Lucy Charles: „Był taki moment, że uczyłam się prawidłowo stawiać kroki”

– Triathlon zmienił moje życie – mówi Lucy Charles w nowym filmie na kanale Charles-Barclay. Zawodniczka wspomina, że cieszy się z udanego powrotu, chociaż na początku roku ciężko było się jej pogodzić z kontuzją i tym, że może stracić cały sezon.

ZOBACZ TEŻ: Chelsea Sodaro: „Czuję, że całe swoje życie trenowałam do triathlonu”

Kiedy w marcu zeszłego roku Lucy Charles udała się na prześwietlenie, nie spodziewała się, że kontuzja wyłączy ją ze startów na kilka miesięcy i będzie musiała opuścić mistrzostwa świata. Brytyjka wraca do tego w filmie, którym podsumowała 2022 rok.

Lucy, musisz myśleć teraz już o 2023 roku. Droga do powrotu będzie długa i trudna – usłyszała zawodniczka. Momentalnie zadzwoniła wtedy do swojego męża i powiedziała, że nie wystąpi podczas MŚ w St. George. Wiedziała też już, że nie weźmie udziału w Sub8. Wspomina, że bardzo trudno było jej powiedzieć całej drużynie Team Barclay o kontuzji i czuła, że ich zawiodła.

Specjaliści radzili jej, aby nie spieszyła się z powrotem. Celem były małe kroczki do przodu i praca właściwie od samych podstaw. Triathlonistka mówi, że nie chciała po prostu wrócić, ale „wrócić jeszcze lepsza”. Wspomina, że otrzymała też masę życzeń powrotu do zdrowia, nie tylko z całej społeczności, ale od wielu profesjonalistów, którzy rywalizują na międzynarodowym poziomie.

Brytyjka podkreśla, że w tamtym czasie pojawiały się też zdecydowanie gorsze od strony mentalnej dni. Wydawało się jej, że ma ogromną pracę do wykonania, a tymczasem robi najprostsze rzeczy.

– Zdałam sobie sprawę z tego, że robię zupełnie podstawowe ćwiczenia. Uczyłam się nawet prawidłowo stawiać kroki, bo nawet tego nie robiłam prawidłowo. Byłam milion kilometrów od powrotu i w tym czasie było mi naprawdę trudno. To była naprawdę ciężka powrót, ale wspaniały zespół wszystko mi ułatwił.

Brak powołania na Collins Cup ją zmotywował

Barclay nie spodziewała się, że wróci tak szybko, a na linii startu pojawi się już w sierpniu w Samorin na mistrzostwach World Triathlon. Wspomina, że brak powołania do drużyny Europy na Collins Cup (który odbywał się w ten sam weekend) był dodatkową iskrą motywacji, aby zaprezentować się z jak najlepszej strony na mistrzostwach.

Zawodniczka obawiała się tego startu, ale był on jednocześnie ekscytujący, bo wróciła do tego, co kocha robić.

Wynik nie ma dzisiaj znaczenia. Ważne jest to, że wróciłam robić, to co kocham robić pośród innych sportowców. To zwycięstwo i mistrzostwo świata, wszystko ułożyło się wspaniale. To był jeden z najlepszych momentów tego roku – mówi. Charles dodała, że nie jest do końca zadowolona z rezultatów, ale fakt, że udało się wystartować w 4 dużych wyścigach, napawa ją dumą. Zapowiedziała, że to jeszcze nie koniec tego powrotu „lepszej Lucy Charles” i nastawia się na mocną walkę w tym sezonie.

Zobaczcie film Lucy Charles:

Grzegorz Banaś
Grzegorz Banaś
Redaktor. Lubi Lionela Sandersa i nowinki technologiczne. Opisuje ciekawe triathlonowe historie, bo uważa, że triathlon jest wyjątkowo inspirującym sportem, który można uprawiać w każdym wieku. Fan dobrej kawy i książek Jamesa S.A. Corey'a.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,814ObserwującyObserwuj
21,800SubskrybującySubskrybuj

Polecane