Luis pokonuje faworytów, Duffy zwycięża w domu. Wyniki WTCS

Przeczytaj w 3 minut

7 listopada 2022

Przedostatni wyścig z serii WTCS na Bermudach rozgrzał atmosferę przed finałem w Abu Zabi. Vincent Luis po licznych problemach z kontuzjami udowodnił, że jest w stanie ścigać się najwyższym poziomie. Flora Duffy, zwyciężając przed swoją publicznością, zaostrzyła apetyt kibiców na mocny pojedynek z Georgią Taylor-Brown.

ZOBACZ TEŻ: Flora Duffy: „W roku olimpijskim byłam o krok od przetrenowania. Po sukcesie nie potrafiłam się zatrzymać”

Vincent Luis wraca na szczyt

Kristian Blummenfelt, Gustav Iden i Alex Yee – ta trójka była uważana za największych faworytów do zwycięstwa na Bermudach WTCS. Żaden z nich nie był jednak w stanie zatrzymać rozpędzonego Vincenta Luisa.

Mistrz Świata z 2019 i 2020 roku nadał tempo podczas etapu pływackiego, poprowadził rowerową ucieczkę, a następnie pobiegł bardzo mocno, rozwiewając wszelkie watpliwości co do jego formy.

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Vince (@vincentluistri)

Francuz wyszedł z wody jako pierwszy z czasem 19:01. Etap rowerowy okazał się mało dynamiczny. Uformowała się ośmioosobowa ucieczka (Jonas Schomburg, Vasco Vilaca, Vincent Luis, Márk Dévay, Jumpei Furaya, Csongor Lehmann, Kyotaro Yoshikawa i Simon Westermann) i bez większych zmian dotarła do strefy T2. Na etapie biegowym Luis wykazał się ogromnym doświadczeniem. Po 5 kilometrach przejął prowadzenie, a na ostatnim etapie wyścigu nie dał szans, ścigającemu go Hiszpanowi Antonio Serrata Seoane.

Wyścig na Bermudach był dla Francuza wyjątkowo ważny. Po skończonych zawodach w emocjonalnej wypowiedzi przyznał, że ostatnie kilka miesięcy ze względu na problemy z kontuzjami, były dla niego wyjątkowo trudne. W powrocie na szczyt szczególnie pomógł mu jego team oraz rodzina.

– W zeszłym roku myślałem, że to koniec […] Miałem tych wszystkich ludzi, którzy we mnie wierzyli, więc ja też musiałem w siebie wierzyć – powiedział Luis.

Flora Duffy gotowa na bitwę

– Naprawdę trudno było zachować spokój – tymi słowami Flora Duffy skomentowała wyścig WTCS Bermudy.

Bez wątpienia występ przed własną publicznością był dla niej ogromną pomocą, ale również presją – presją, z którą zawodniczka sobie doskonale poradziła.

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez World Triathlon (@worldtriathlon)

Po etapie pływackim utworzyła się grupa pięciu przodujących zawodniczek, jednak Flora Duffy niesiona przez doping kibiców już po pół kilometra roweru wysunęła się na prowadzenie, wypracowując niewielką przewagę nad resztą pań. Sytuacja nie trwała długo. Holenderka Maya Kingma po kilku kilometrach dogoniła Duffy. Jednak na etapie biegowym Flora pozostawiła swoje rywalki bez złudzeń. Kiedy zmęczona Kingma została wyprzedzona przez Tylor Knibb, Holenderka pewnie kroczyła po zwycięstwo.

Po wyścigu Duffy odniosła się do ostatniego startu WTCS w sezonie, który wyłoni zwyciężczynię serii. Jak sama przyznała zawody w Abu Zabi, będą „dobrą bitwą”. Holenderka zapewniła, że jest na nią w pełni gotowa.