– Dowbor chce się bić – powiedziałem do żony, która weszła do domu akurat w momencie, kiedy czytałem nowy felieton Maćka.
– Co? – zapytała z niezrozumieniem.
– Wyzwał mnie na pojedynek.
– Czy Wy już całkowicie straciliście rozumy? Jak dzieci!
To prawda! Faceci są jak dzieci. Lubimy się mierzyć, rywalizować, kupować gadżety, chwalić się wynikami, poprawiać je, zdobywać i zmieniać świat. I świetnie się z tym czujemy. Musimy mieć cel, bo bez tego nie funkcjonujemy. Najlepiej żeby ten cel był związany z końcowym sukcesem w postaci udowodnienia, kto tu jest lepszy. Chcemy mieć swoje małe Mistrzostwo Świata – obojętnie, czy będzie to pokonanie Usaina Bolta na bieżni, czy własnej żony w kuchni. No kto robi lepszą jajecznicę? Pewnie, że facet. Ale dlaczego na tej podstawie twierdzi, że to właśnie on w kuchni urzęduje najczęściej? Albo sprzątanie w domu? Wystarczy raz umyć okna, żeby ten fakt przewijał się w domowych opowieściach przez następne 5 lat. We wszystkich innych obszarach życia wiele się już wydarzyło, ale w naszych relacjach umyliśmy okno…wczoraj. Sprowadzeni na ziemię, pytamy z niedowierzaniem: „Naprawdę minęło już 5 lat!? Niewiarygodne, jak ten czas leci!”
Ponieważ nie znalazłem zrozumienia u własnej żony, chwyciłem za telefon i wysłałem sms do Profesora. Przyszła zwrotna od Artura Pupki: „Ha! Wiedziałem, że tak będzie! Musi ostro trenować. Inaczej nie rzuciłby wyzwania” Zrozumiał mnie! Jak dobrze znaleźć akceptację. Nie pyta o co chodzi, tylko daje diagnozę. Jak żona wyrzuci mnie z domu, to się do niego przeprowadzę. Ale teraz trzeba trenować. Skoro mam podjąć wyzwanie, to muszę nauczyć się pływać, bo jeśli do rywalizacji dojdzie na krótszym dystansie niż HalfIronman, to nie mam żadnych szans. Przecież Dowbor pływa prawie jak Phepls…jak Phelps na zmęczeniu, ale jednak!
Przewertowałem wyniki z ubiegłego roku. OK. Nie jest źle. Jest na tyle dobrze, że mogę podjąć męską decyzję: podejmuję rękawicę! Ale które zawody wybrać za pole bitwy? Gdynia odpada, bo będę przecież dwa tygodnie po Ironmanie w Zurichu. Zostają: Malbork, Szczecinek, Radków, Susz (połówka), Ełk. Zobaczymy, co zaproponuje Maciek. Żeby tylko nie poszedł w wyścig zbrojeń. Widziałem jak Andrzej Kozłowski już doradzał w komentarzu, co kupić: Łożyska ceramiczne (suport, przerzutka), Zippy 404/808 też na ceramikach, dobry aerokask, w którym można jeżdzić nawet w upał. Nieźle! Jeżeli chodzi o ceramiczne „coś tam coś tam” nie ma problemu. Powiem żonie, że chodzi o płytki. Pomyśli, że będzie nowa łazienka, albo kuchnia. Zippy? Tu już gorzej, ale może złapię ją na angielski. W końcu jest lektorką tego języka i może uwierzy, że chodzi o jakiś zamek błyskawiczny do jej ulubionej sukienki….byle tylko nie sprawdziła pisowni…i konta! Kask nie przejdzie. To pewne! Aero jeszcze bym jej sprzedał, ale kask? Nie ma szans. Pojadę w starym, a jeśli nie będzie za gorąco, to okleję go taśmą, żeby był bardziej opływowy. Jakoś trzeba sobie radzić! W każdym razie klamka zapadła. Ścigamy się. Mobilizujemy swoich sojuszników, sztab lekarski, trenerski i każdy inny, który pomoże poczuć się jak Andreas Raelert i Craig Aleksander na Hawajach. Ja jestem oczywiście Craigiem, Maciek! Żeby nie było wątpliwości!
Macie pomysły na stawkę?
no widzę, że Panowie mają już ten znany mi (skądinąd z sali sądowej z racji zawodu) moment, kiedy racjonalizm stanowi kategorię drugorzędną, życzę miłej rywalizacji, ale uważajcie Panowie bo chorobliwa walka o te w Waszym przypadku minuty może doprowadzić nie tyle do kontuzji itd (bo jak widzę czasu macie full i trenerów itd. itp.) ale do pewnego rodzaju psychozy. Mój znajomy tak który miał ze mną debiutować w Suszu 2012 tak się zamotał własnymi ambicjami, że stwierdzając, iż nie złamie 5 h, nie jedzie (pomimo roku przygotowań, super bazy biegowej i kupy kasy na sprzęt), ale z ciekawością będę obserwował jak się za Wami dowlokę.
No to ładnie. Kości zostały rzucone. Moja riposta już się pisze :-). Dajcie mi chwilę na analizę i zaraz wyjdę z propozycją, chociaż przyznam, że Filip Szołowski trochę mi podciął skrzydła 😉 ( z tymi terminami ) .
Filip – ja myślę, że oni dobrze wiedzą, że faktycznie nie mają się gdzie zmierzyć dlatego tak to gładko idzie;-))) A tak na poważnie to jeśli 1/4 IM to niestety dla Maćka najlepsze miejsce to Szczecinek, bo to w końcu MP amatorów! Radków? nie jest źle obaj koledzy po górach raczej nie jeżdżą i nie biegają i chyba za bardzo nawet nie mają gdzie tych górek ćwiczyć więc może być ciekawie;-)))
Radków? ale ja to bym chciał obejrzeć na żywo:(
Panowie!
Malbork odpada, bo tydzień przed MP amatorów, na które szykuje się Łukasz. Szczecinek odpada, bo tydzień przed głównym startem Maćka w Berlinie. Ełk odpada bo to tydzień przed IM Łukasza. Gdynia tylko dwa tygodnie po IM więc też bez szans na mocny start. Dogodnym terminem będzie Radków, który jest w odpowiednim odstępie po Maćka głównym starcie, a przed Łukasza docelowym Ironmanem w Zurichu. I do tego te góry 🙂
Panowie, czekam na info, gdzie odbędzie się ten pasjonujący pojedynek. Na pewno pojawię się tam. Będę czekał z ręcznikami na mecie.
Łukasz, ale spójrz jaką motywację do treningów byś miał, gdyby stawka była tak wysoka:) Głosuję za propozycją Macieja:)
Łukasz, może żeby było ciekawiej to wytypujcie kilka propozycji stawki i niech czytelnicy zdecydują o tym co nią będzie?
Czy nadchodzący sezon upłynie pod znakiem konfrontacji Grass-Dowbor ? Może z wypiekami na twarzy będziemy śledzić kolejne odsłony rywalizacji niczym mecze kasparov-karpov, wyścigi Johnson-Lewis, skoki Małysz-Hannawald… nie mam nic przeciwko! 😉 Możecie liczyć na doping na Skwerze Kościuszki! tak trzymać!
Głosuję na propozycję Ludwika!
Zmotywowała mnie ta dyskusja. Zabieram się ostro za treningi. Ktoś będzie musiał przecież przed wami płynąć, jechać i biec, żeby to wszystko nakręcić 🙂
Stawka: przegrany bierze udział w „Pamiętnikach z wakacji” lub „Ukrytej prawdzie”, a wygrany pisze scenariusz 😉
Sporo komentarzy! Dziękuję za dyskusję, poczucie humoru i dystans. Super! Co do stawki…@Maciek! I ty Brutusie? Miałbym tańczyć jakiś Gangam??? I to na Skwerze Kościuszki?? :-)))) Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Owocnego treningu w nadchodzącym tygodniu.
Dodam od siebie, ze sledze na bieżąco wyniki obu Panów i rywalizacja będzie zacięta. Pływanie dla Macieja, rower i bieg – tu lepszy jest Lukasz. Zobaczymy jak będzie w tym roku. Sprzęt i doświadczenie odegrają również dużą rolę. Nagroda: proponuje 1000pln ze strony przegranego na program stypendialny AT.
Pzdr.
PP
Ci współcześni 30-paro latkowie i ich gorące głowy;) a „dziadkowie” pocichu i bez zbędnego szumu beda sie przygotowywać i przed samymi zawodami rzuca rekawice w z pozoru przegranej walce;))))
W takiej rozgrywce największym atutem jest zaskoczenie i brak wiedzy nt aktualnych możliwości przeciwnika;)))
Może jakaś ankieta, zakłady, obstawianie 😉
Ja stawiam na wielką stopę MD
Łukasz, świetny tekst! Uśmiech nie schodzi z twarzy :-)) Z zaciekawieniem będę śledzić „wyścig zbrojeń”, a jak wyścig zbrojeń to i „zimną wojnę” ideologiczno-psychologiczną Grass-Dowbor 🙂 Może na felietony? A pole bitwy? Malbork? Blisko Grunwaldu i tak jakoś historycznie pasuje do „rzuconej rękawicy” 🙂 O co? Hm…, o dwa nagie miecze, haha 🙂 A żony… dobrze wszystko rozumieją i jak znam życie przyłączą się do „wyścigu zbrojeń” w odpowiednim momencie na trasie 🙂 Pozdr.
Mam nadzieję, że moja żona to przeczyta 🙂 Teksty Łukasza i Maćka sprawiają, że patrzy nam nie łaskawszym okiem i widzi, że w sumie to jestem całkiem normalny. Nie to co Ci tam…
Wiem, że mnie nikt nie bierze tutaj pod uwagę ale mimo wszystko dołączam się i wyzywam Łukasza Grassa. W Suszu 2012 4 minuty w plecy dostałem od redaktora Łukasza. Jeszcze nie wiem gdzie ale w tym roku się nie dam napewno! To byłem ja Miłosz Frejnik.
brawo Panowie teraz już zostało „garbik, fajka i poleciało”, pomysł wspólnej rywalizacji podbija emocje i wpływa na wynik, skorzystam z pomysłu i „wyzywam” kolegę Andrzeja K. na „pojedynek” w Gdyni 🙂 W Ełku 2012 poległem 🙁 Stawka jak zwykle może być tradycyjnie 0,5 czystej i tak tego nikt nie pije. No chyba że pokonany 🙂 A propos fajnie by flaszka wyglądała wśród medali……. i ta satysfakcja
„Ceramic bearings, aerohelmet and bike fit is the cheapest speed you can buy”.
Ja bym na pewno odwrócił kolejność 🙂
Łukasz- jak rozumiem mam przygotować plan wyścigu zbrojeń jeżeli chodzi o rower ?? 🙂
Paweł- ja do Zippów nic nie mam 🙂 Poza tym że się muszę przy nich narobić 😛
łożyska ceramiczne są aż tak tanie?:)
@Krzysztof Panfil. Obok dopingu kibiców to jedyny dozwolony doping.
Doping techniczny.:-)))
U nas tu mówią: „Ceramic bearings, aerohelmet and bike fit is the cheapest speed you can buy”.
Z natury rzeczy nie może to być satysfakcja finansowa:) Co powiecie, na „karny” taniec „Gangam Style” podczas ceremonii rozdania nagród Herbalife Triathlon Gdynia 2013? 🙂
I to mi sie podoba! Śigamy sie dla siebie z samym sobą bla bla bla 😉 oczywiście wszystko pięknie ale nie ma to jak mała rywalizacja na boku. Ja standardowo kibicuje underdogowi.
Stawka ? Hmmm …. ten który przegra musi publicznie pocałować przeciwnika w duży palec od stopy ….hihihihi , a jeżeli dojdzie do pojedynku w Suszu to nie martw się Łukaszu o „aero”, załatwie !
Krzysiek, od zippów to Ty się odczep:P sam mnie na nie namawiałeś:P
Łukasz a zawsze myślałem, że jesteś fanem braci Raelert a nie Craiga? Jak to jest w końcu?;)
proponowałbym jako stawkę coś takiego co zrobił Grzegorz Golonko w Złotym Stoku w 2011 roku http://www.velonews.pl/galeria/filmy/2071-grzegorz-wypelnia-dane-zawodnikom-slowo
A sugerowałbym Wam albo Malbork albo Ełk, bo chcę zobaczyć to rywalizację na żywo:)
Łożyska ceramiczne?? Zippy??
To może jeszcze Gruber Asist ?? 😀
Łukasz! Masz zapewniony wikt, opierunek i opieke medyczna!:) I partnera treningowego do lzejszych treningow:)))