Pierwsze święta Mike’a Reillya na emeryturze – jak wyglądało pożegnanie legendy?

Brak mi słów, ale mam jeszcze jedną rzecz do powiedzenia. Po raz ostatni: Jesteś Ironmanem. To było ostatnie zdanie, które Mike Reilly wypowiedział jako spiker na zawodach IRONMAN. Po ponad 30 latach spędzonych na linii mety „głos IRONMAN-a” przeszedł na zasłużoną emeryturę.

ZOBACZ TEŻ: Adrian Kostera: „Święta są jedną z nielicznych chwil w roku, gdzie totalnie nie jestem sportowcem”

Szacuje się, że Mike Reilly w trakcie swojej 33-letniej kariery wypowiedział to zdanie 500.000 razy, w trakcie 214 zawodów IRONMAN, przy których pracował jako komentator. Za swój wkład w rozwój marki IRONMAN, ale również w uznaniu jego zasług w rozwój dyscypliny, w 2011 roku Amerykanin został członkiem Galerii Sław IRONMAN.

Mike ReillyMike Reilly
Mike Reilly w początkach swojej kariery, źródło Mike Riley

Tegoroczne święta są pierwszymi, jakie Mike Reilly spędza jako już emerytowany komentator wyścigów IRONMAN. Głównym celem, który motywował go do zakończenia pracy z mikrofonem, była chęć spędzania większej ilości czasu z rodziną.

– To bardzo trudna decyzja, ponieważ poza moją rodziną, wy również zawsze byliście mi bliscy. Tu chodzi jednak o rodzinę. Przegapiłem tyle rocznic, tyle urodzin, tyle imprez, tyle wakacji z przyjaciółmi. Nie chcę powtarzać tego z moimi wnukami. Chcę być przy nich za każdym razem – w ten sposób uzasadniał swoje plany przejścia na emeryturę we wrześniu 2022 roku.

Jego znakiem rozpoznawczym stała się nie tylko formuła powitania, którą wypowiadał za każdym razem, gdy jakiś uczestnik przekraczał linię mety, lecz także ręcznik, którym przez ostatnie 10 lat wymachiwał, żeby zachęcić kibiców do energicznego fetowania zawodników.

Im głośniej jest w chwili, gdy ktoś przekracza metę, im bardziej uda mi się zachęcić publiczność do wiwatowania, tym lepiej – mówił o tym aspekcie swojej pracy Reilly. Ten wyjątkowy ręcznik został wystawiony na licytację, a środki pozyskane ze sprzedaży tej pamiątki zostaną przekazane Fundacji IRONMAN.

Ostatni wyścig w karierze

Pożegnalny wyścig, przy którym Mike Reilly pracował jako komentator, odbył się 9 grudnia w Nowej Zelandii. Ostatnim zawodnikiem, którego ne mecie przywitał Reilly, był Ron Skelton, uwaga, 35-krotny finiszer zawodów IRONMAN w Nowej Zelandii, który tym razem ukończył wyścig tuż przed limitem czasu.

Mike Reilly jest legendą. Świetnie, że tutaj jest – powiedział na mecie Skelton. – W tym roku był tłum ludzi na mecie, było trochę głośniej, a ja skończyłem „najpóźniej” w karierze – zaledwie pięć minut przed limitem. Starzeję się i ból jest coraz większy, ale uczucie po wszystkim jest niezmiennie takie same [dobre].

Wielu uczestników, ale i też kibiców przybyło do Nowej Zelandii z pobliskiej Australii, żeby pożegnać Mike’a Reillya. Polały się łzy wzruszenia. Na cześć najsłynniejszego triathlonowego komentatora członkowie lokalnej społeczności wykonali rytualny taniec haka. Po 33 latach skończyła się pewna epoka.

Mike’u Reilly, dziękujemy, jesteś Ironmanem!

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,813ObserwującyObserwuj
21,600SubskrybującySubskrybuj

Polecane