Mola mistrzem olimpijskim? OdŻywka na weekend!

18 sierpnia na plaży Copacabana stawią się triathloniści walczący o najcenniejsze trofeum dla wyczynowego sportowca – złoty medal olimpijski.
W wakacyjnym numerze miesięcznika Bieganie przedstawiliśmy faworytów do zwycięstwa w Rio, dziś spróbujemy przewidzieć możliwe scenariusze podczas tego wyścigu.

 

Analiza – aktualizacja

Z grona braci Brownlee, Murraya, Moli, Alarzy i Gomeza, kontuzja wyeliminowała tego ostatniego. To bardzo zmienia układ sił. Brownlee mają bowiem szanse rozerwać grupę już na pływaniu, próbując odskoczyć głównym rywalom – Richardowi Murrayowi i Mario Moli. Na trudnej, wymagającej trasie łatwiej jest przeprowadzić skuteczną ucieczkę małej grupie zawodników. Wszyscy, którym uda się zabrać z Brytyjczykami powinni być zainteresowani współpracą, ponieważ stwarza to szanse wypracowania przewagi nad świetnymi biegaczami, jakimi są Mola i Murray. Płaska trasa biegowa dodatkowo czyni ich jeszcze groźniejszymi na tym etapie rywalizacji. Rozerwaniem grupy w wodzie będą więc zainteresowani najlepsi pływacy z Vargą i Schoemanem na czele. Takie scenariusze Brownlee ćwiczyli już wielokrotnie (np. Sztokholm 2015 czy Leeds 2016), jest to zresztą zgodne z ich bardzo agresywnym stylem jazdy. Gdyby Gomeza nie spotkał pech, mogliby mieć w grupie bardzo groźnego i doświadczonego rywala, który nie miałby żadnego interesu we współpracy przez cały wyścig, czekając na kluczowy atak na ostatnich metrach (A. Brown-lee-J. Gomez Jokohama 2015). Murray z Molą muszą się więc trzymać dzielnie na pływaniu.

Brownlee wracają po bardzo długich kontuzjach. Brytyjska federacja stworzyła im warunki, w których nie musieli martwić się o wypełnienie minimów kwalifikacyjnych. Wydaje się więc, że w Rio powinni być w świetnej formie, co potwierdzili w ostatnich startach w ITU WTS.

Mario Mola to jedyny z naszych głównych faworytów do złota, który na Igrzyska pojedzie „świeży” z wyboru, nie w skutek przymusowej przerwy. Świetny początek sezonu i ostatni start kontrolny w ITU WTS Hamburg dają duże nadzieje jego fanom. Po wypadku na rowerze i złamanym obojczyku nie widać już śladu u Richarda Murraya. Patrząc jednak na jego pojedynek z Molą w Hamburgu, wydaje mi się, że Hiszpan jest jednak w nieco lepszej formie. Obaj trenowani są przez tego samego szkoleniowca (Joel Filliol), wiedzą więc dobrze na co ich stać, podglądając się na wspólnych obozach treningowych.

Teoretyczny scenariusz wydaje się dość oczywisty. Ale Igrzyska to impreza wyjątkowa. Przekonał się o tym choćby faworyt z Pekinu Simon Whitfield, który mógł oglądać tylko plecy fenomenalnego tego dnia Jana Frodeno.

Kłamstwa, bezczelne kłamstwa i statystyki
Ze statystycznego punktu widzenia sprawy nie wyglądają zbyt dobrze dla braci Brownlee czy Murraya. W historii triathlonu nigdy nie wygrał na Igrzyskach zawodnik z numerem niższym niż 16. Panowie mają numer 1, 5 i 6. Mola z 56 ma większe szan-se, ale będzie musiał stawić czoła najszczęśliwszym numerom z przedziału 30-39, skąd wywodzi się dotychczas 5 złotych medali. W tym przedziale mamy rosyjskich braci Poliańskich, których obecność wiąże się z wieloma protestami dotyczącymi całej reprezentacji Rosji w Rio.

Kto wygra? Chłodna analiza czy statystyka? A może pojawi się ten nieprzewidywalny element, który stanowi o pięknie sportu?
Za tydzień omówimy sytuację u Pań.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,816ObserwującyObserwuj
21,900SubskrybującySubskrybuj

Polecane