Oddajemy klawiaturę polskim Hawajczykom #9 – Glen Osmond

Choć pochodzi z Chicago, w Konie wystartuje, reprezentując Polskę. Poznajcie historię Glena Osmonda, który w ramach cyklu “Oddajemy klawiaturę polskim Hawajczykom” opowiada o swojej triathlonowej przygodzie.

Twój dom jest tam, gdzie czujesz się, jak w domu. Glen Osmond mówi, że jego ojczyzną jest miejsce, w którym mieszka od lat. A jest nim stolica Polski. W tym tygodniu wystartuje on wraz z najliczniejszą w historii grupą polskich triathlonistów podczas Mistrzostw Świata IRONMAN.

Pierwotnie miał on w planach świętowanie swoich 50-tych urodzin właśnie na Hawajach. Pomimo tego, że przez pandemię się to nie udało, Glen wciąż z niecierpliwością wyczekuje swojego startu w najbardziej kultowej imprezie wśród triathlonistów. Przeczytajcie dziewiątą historię z cyklu dedykowanego age-grouperom zakwalifikowanym na tegoroczną Konę. 

Czuje się Polakiem i trenuje w Warszawie 

Wiele znajomości, które zawarłem z polskimi zawodnikami PRO, jest podstawą wszystkich sukcesów, które odniosłem w triathlonie. Osobiście czuję się bardziej pewnie, kiedy ścigam się na 1/2 Ironmana lub dystansach krótszych. Jednak koledzy z drużyny, którzy miażdżyli na pełnym dystansie, zmotywowali mnie do tego, bym wystartował na czymś dłuższym również i ja. 
 
Generalnie uważam, że Polacy kochają długie dystanse – czy to w triathlonie, czy w jakimkolwiek innym sporcie. A może nawet w życiu. To jest zaraźliwe i naprawdę uwielbiam tę atmosferę. Po mojej pierwszej nieudanej próbie w 2011 roku przez kilka lat skupiłem się na krótszych wyścigach. Mieszkając w Warszawie, szybko dołączyłem do grupy wielu ambitnych sportowców, którzy chcieli zakwalifikować się na Hawaje.  
 
Mówię, że pochodzę z drugiego co do wielkości polskiego miasta, Chicago. Ale teraz gdziekolwiek jestem, moją ojczyzną jest Warszawa. Społeczność triathlonowa w Polsce była dla mnie niezwykle przyjazna i z przyjemnością rozpoznaję wiele twarzy — zarówno kiedy jadę na większe lokalne wyścigi, jak i te mniejsze.

Glem Osmond na podium z grupą Trinergy
źródło: archiwum prywatne

“Nareszcie wystartuję na Hawajach” 

Kilka lat temu miałem szczęście dołączyć do Trinergy i choć często żartuję, że Tomek [Kowalski, przyp.] przyjął mnie na ćwiczenie angielskiego, to razem odnieśliśmy wielki sukces. 
 
W 2018 roku Tomek i ja rozpoczęliśmy plan zakwalifikowania się do Kony 2021, podczas której miałem celebrować swoje 50. urodziny. Covid nie pomógł, ale udało mi się uzyskać slota podczas IRONMAN Tulsa 2021. Ograniczenia społeczne oznaczały, że nie było ceremonii wręczenia nagród, sceny, ani słynnej monety! W Tulsie otrzymałem potwierdzenie kwalifikacji drogą mailową i na zalanym deszczem pustym parkingu szedłem sam, aby zapłacić za wyjazd na Hawaje. 
 
Aby ścigać się z najlepszymi wynikami w triathlonie, wiele z tego, co robimy, robimy w samotności. Zawsze będę delektował się tą chwilą samotności na parkingu. Na całe szczęście nikt nie widział, że uroniłem wtedy łzę. Wspaniale było wtedy powrócić do domu do Warszawy, aby świętować z przyjaciółmi oraz podzielić się swoimi wrażeniami z moją grupą czatową Aloha.

Ubrania Glena Osmonda
źródło: Glen Osmond IG

Chociaż jest już rok 2022 i później niż zamierzałem, to jest on tym, podczas którego nareszcie wystartuję w Konie. 

ZOBACZ TEŻ: Oddajemy klawiaturę polskim Hawajczykom #8 – Łukasz Wagemann

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,813ObserwującyObserwuj
21,700SubskrybującySubskrybuj

Polecane