Polacy PRO na Hawajach #2 – Marek Jaskółka

Dotychczas w ścisłym gronie Polaków, którzy wystartowali w Konie jako profesjonalni triathloniści, było tylko dwóch zawodników i jedna zawodniczka. Jednym z nich był Marek Jaskółka. W sobotę dołączy do nich Robert Wilkowiecki.

Mistrzostwa Świata IRONMAN to najbardziej wyczekiwane wydarzenie roku. Kwalifikacje na ten wyścig nie jest łatwa, szczególnie w kategorii PRO. O 55 miejsc zarezerwowanych dla najlepszych walczą zawodnicy z całego świata.

Dotychczas na Hawajach jako PRO wystartowało tylko dwóch triathlonistów z Polski. Pierwszym zawodnikiem, przy którego nazwisku widniała biało-czerwona flaga był Grzegorz Zgliczyński. W roku 1996 zajął on 52. miejsce open, a rok później po etapie kolarskim zszedł z trasy. Znał on już jednak hawajską trasę, gdyż dwukrotnie startował tam wcześniej jako amator (sezon 1990/1991). W Konie jako PRO wystartowała również Ewa Dederko

ZOBACZ TEŻ: Polacy PRO na Hawajach #1 – Grzegorz Zgliczyński

Marek Jaskółka drugim Polakiem w Konie 

Kilkanaście lat później do Kony przyleciał Marek Jaskółka. W roku 2014 to jego nazwisko widniało wśród startujących podczas kolejnej edycji słynnych Mistrzostw Świata IRONMAN. By uzyskać slota na Hawaje, triathlonista musiał uzbierać odpowiednią liczbę punktów, które przyznawano za udział w sankcjonowanych przez WTC imprezach spod szyldu IRONMAN (zarówno na pełnym dystansie, jak i na “połówkach”).

Kwalifikacje na Hawaje 2014 trwały rok (31.08.2013 – 24.08.2014). Wyłącznie najlepszych 50 mężczyzn otrzymywało wówczas miejsce na liście startowej PRO na Hawaje:

Aż trudno uwierzyć, że minęło 8 lat, odkąd startowałem na Hawajach. Droga i kwalifikacje do mistrzostw świata wyglądały inaczej niż dzisiaj. Wtedy trzeba było zbierać punkty przez rok i można było zaliczyć trzy imprezy na dystansie Ironman i trzy na połówce.

To było bardzo wyczerpujące, bo od września 2013 musiałem wystartować trzy razy — w IRONMANie w Walii (2. miejsce), RPA (7. miejsce) i Szwajcarii (3. miejsce), aby definitywnie się zakwalifikować.

Przygotowania do Hawajów były nieco łatwiejsze, ponieważ w tym samym czasie pracowałem jako trener dla Niemieckiego Związku Triathlonu. Musiałem więc dużo trenować pomimo pracy na całym etacie. Idealnie byłoby przybyć na Hawaje co najmniej 3 tygodnie w celu odpowiedniej aklimatyzacji. Ponieważ jednak został mi tylko tydzień wakacji, przyleciałem do Kony tylko kilka dni startem.

Jaskółka podczas biegu na Hawajach
Marek Jaskółka podczas Mistrzostw Świata IRONMAN

Jak wyglądał pobyt Jaskółki na Hawajach? 

Przylot do Kony zaledwie kilka dni spowodował, że Jaskółka nie czuł się w pełni swoich sił. Brak wcześniejszej aklimatyzacji spowodował, że nie był w stanie pokazać tego, na co naprawdę go stać.

Zmiana czasu i brak aklimatyzacji sprawiły, że w dniu zawodów czułem się „przegrzany“. Pływanie nie poszło po mojej myśli. Straciłem ponad 5 minut do najlepszych i wyszedłem z wody z zawodnikami, jak Sebastian Kienle, Faris Al Sultan i Marino Vanhoenecker. Wszyscy mocni kolarze, a więc musiałem naprawdę ciężko pracować na rowerze od pierwszego kilometra.

Udało mi się utrzymać piekielne tempo do 45 km, po czym musiałem znacznie zwolnić i byłem już praktycznie sam. Po nawrocie w Hawi dostałem boczny podmuch na zjeździe i prawie zaliczyłem kraksę. Wtedy zdałem sobie sprawę, dlaczego na Hawajach nie są dozwolone dyski. Ostatnie 60 kilometrów to absolutna walka z przeciwnym wiatrem.

Po rowerze byłem ponad 30 minut za liderami. Byłem szczęśliwy, kiedy dotarłem do strefy zmian, jednak bieg był na początku męką. Dopiero po pierwszych 15 kilometrach odnalazłem swój rytm i byłem w stanie odrobić jedno miejsce po drugim.

Ostatecznie skończyłem zawody na 22. miejscu. Nie byłem wtedy do końca zadowolony z wyniku. Przy lepszym przygotowaniu (wcześniejszy przyjazd, zgrupowanie wysokogórskie) na pewno byłoby lepiej. Niemniej jednak cieszyłem się, że mogłem wystartować na Hawajach i na pewno zapamiętam ten start do końca życia.

Marek Jaskółka
Marek Jaskółka podczas IO w Londynie

Startował również w igrzyskach 

Marek Jaskółka to zawodnik, który otwierał niejeden rozdział w polskim triathlonie. Poza tym, że był trzecim PROsem, który ścigał się na Hawajach, reprezentował on Polskę również podczas igrzysk olimpijskich – i to dwukrotnie. Do tej pory nie udało się to żadnemu polskiemu triathloniście (mężczyźnie).

W Pekinie w 2008 roku nie ukończył on wyścigu i w wyniku zdublowania przez innych zawodników podczas etapu kolarskiego zmuszony został zejść z trasy. W Londynie w 2012 roku Jaskółka zajął 47. miejsce, uzyskując rezultat równy 1:52.38.

Powiązane Artykuły

1 KOMENTARZ

  1. Złote czasy polskiego triathlonu które już prawdopodobnie nigdy nie wrócą, za mojego życia już mężczyzny na igrzyskach nie zobaczę, a jestem niewele młodszy od Marka, pozdrowienia z Bohn!!!

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,744ObserwującyObserwuj
16,300SubskrybującySubskrybuj

Polecane