Czy Kristian Blummenfelt mógł zostać zawodowym kolarzem? Jakie ma podejście do startów i co stało się w Konie? Zawodnik mówi, że szereg błędów, które popełnił, sprawiły, że sezon rozegrał się całkowicie inaczej, niż sobie wyobrażał. Co mógł zrobić inaczej?
ZOBACZ TEŻ: Podsumowanie roku Strava: „Kluby biegowe zastępują kluby nocne”
Igrzyska olimpijskie i mistrzostwa świata były dwoma najważniejszymi imprezami dla Kristiana Blummenfelta. Zawodnik mówi, że w obu osiągnął wyniki dalekie od oczekiwań. Jakie błędy mógł popełnić? Jakie lekcje chce wyciągnąć? Opowiadał w popularnym podcaście Rich Roll.
Plan „B” nie wypalił
Podczas mistrzostw świata IRONMAN Blummenfelt płynął w czołówce, aby następnie jechać w głównej grupie zawodników na rowerze. Wszystkim uciekał Sam Laidlow. „Blu” trzymał się do około 60 kilometra. Później wszyscy zobaczyli, że coś jest nie w porządku. Zawodnik wymiotował, co zostało uwiecznione przez operatorów i stało się filmem viralowym. Fanów triathlonu interesowało jednak, co tak naprawdę stało się zawodnikowi? Zajrzyjmy do jego głowy. Co wtedy myślał?
– Czas na plan B. Tylko dwóch zawodników poszło mocniej do przodu. Ciągle mogę ostrożnie wrócić do grupy. Oszczędzę energii. Wtedy pomyślałem, że uzupełnię węglowodany. Jedliśmy gdzieś 150-160 gramów na godzinę.
Czemu jednak Blummenfelt miał w ogóle takie kłopoty? Nie chodzi raczej o problemy z żołądkiem, czy testowanie, ile węgli może przyjąć.
– To raczej coś z moim gardłem. Jakaś reakcja albo podrażnienie. Nie jestem pewny do końca. Stwierdziłem, że w dalszej części wyścigu będę kontynuował odżywianie zgodnie z planem. Miałem dodatkowy bidon i trochę zapasowych żelów. Dlatego myślę, że to jakaś reakcja alergiczna, coś z gardłem, a nie limity tego, ile mogę przyjąć.
Blummenfelt nie zrezygnował. Jechał dalej, ale jak wspomina, czuł się w drugiej części roweru trochę zmęczony. Patrik Lange bardzo szybko wyprzedził go na biegu. „Blu” próbował trzymać się kolejnych zawodników, ale całkowicie opadł z energii w okolicach 10-11 kilometra. Zajął 35. miejsce. Mówi, że chciał ukończyć wyścig – nie groziła mu kontuzja, a takie podejście uważa za korzystne dla mindsetu.
– Uważam, że dobrze jest zakończyć, co zacząłeś. Możesz mieć 100 wymówek, aby się wycofać, ale dla twojego dobra powinieneś skończyć. Lekcja z tego pozwoli mi wrócić mocniejszym.
Sezon, który jest dużą lekcją
Blummenfelt mówi, że dzisiaj wie już, że kilka rzeczy mógł zrobić inaczej. Prawdopodobnie dobrze było szybciej polecieć na Hawaje. Brakło tygodnia, który poświęciłby na trening w warunkach Kony. Może też konkretnie chodziło o trening w innej, nieco bardziej wilgotnej okolicy.
Zawodnik mówi, że problemem mogła być też struktura treningu (za mało konkretnie pod Konę) lub pozycja na rowerze. Nad tym Norwegowie pracowali przed mistrzostwami, ale zabrakło czasu na dokładne pomiary, czy przekłada się na odpowiednią moc.
Drugim ważnym startem były igrzyska. Dwa lata temu Blummenfelt wrócił z długiego dystansu to startów, które miały doprowadzić do sukcesu na igrzyskach w Paryżu. Wyniki były obiecujące, ale czegoś brakowało. Zawodnik określa to mianem „dodatkowego biegu”. Na jego wypracowanie miał około 1,5 roku czasu.
– Okazało się jednak, że we wszystkich wyścigach w 2023 roku byłem za wolny. Brakowało 50-60 sekund. Pływałem też gorzej w porównaniu z Tokio. Wiedziałem, że czeka mnie dużo pracy nad tempem biegu i pływaniem. Może kosztem splitów na rowerze, gdzie robiłem dobre czasy.
Ten sezon jednak był podobny. Blummenfelt wspomina, że brakowało mu dalej minuty do najlepszych. Zwiększył objętość treningową biegu i intensywność na około 5-6 tygodni przed igrzyskami. Po zakończeniu obozu na wysokości i paru pierwszych biegach przed imprezą wiedział już jednak, że tempo jest ciągle za słabe, aby rywalizować z czołówką. Przyczyna? Być może za bardzo rozciągnięte sesje treningowe. Sugeruje, że mogły być również prostsze.
– Nie jestem jeszcze na tyle stary, że nie mogę powrócić do tamtej szybkości. To raczej kwestia treningu, przygotowania i tego, co stawaliśmy sobie za priorytet.
„Musisz być ze sobą szczery”
Po igrzyskach Blummenfelt z trenerem ogłosili, że będą przygotowywać się do Los Angeles w 2028 roku. W rozmowie (przeprowadzonej na początku grudnia) nie mówi już, że na pewno spróbuje zrewanżować się rywalom za cztery lata.
W tym momencie najbliższe plany uwzględniają na pewno start w Nicei w mistrzostwach świata IRONMAN. To może być ostatnia okazja, aby wygrać tam medal, bo pojawiają się plotki o tym, aby mistrzostwa na stałe wróciły do Kony. Norweg wspomina tylko pokrótce, że chciałby też rozprawić się z Koną w 2026 roku.
Jedną z ważniejszych kwestii w takich sytuacjach jest oczywiście mindset zawodnika. Norweg uważa, że każdy zawodnik musi przeprowadzić ze sobą szczerą dyskusję o tym, co poszło nie tak.
– Ważne jest, aby być ze sobą szczerym. Nie może mieć zbyt wielu wymówek. Zapisałem sobie na telefonie uwagi, co mógłbym zrobić inaczej. Porażka boli najbardziej, ale to motywacja na przyszłość. Trudno jest pogodzić się z utratą tytułu na rzecz innego zawodnika lub oglądaniem podium Kony, gdzie ciebie nie ma. Będę wszystko analizował z ekipą. Wszyscy (również Gustav Iden i trener) uważamy, że stać nas na zdecydowanie lepsze wyniki.
Gdyby wygrał w Paryżu, dzisiaj ścigałby się zawodowo w teamie kolarskim
Jedną z ciekawszych kwestii było też ogłoszenie trenera Blummenfelta, że zawodnik będzie startował w kolarstwie zawodowym i chciałby nawet ścigać się w Tour de France. Tutaj zawodnik mówi nieco tajemniczo, że „chodziło o szukanie nowych możliwości”.
– Paryż poszedł, tak jak poszedł. Chciałem zakończyć starty w triathlonie ze świetnym wynikiem. Gdybym zdobył złoty medal, dzisiaj ścigałbym się zawodowo. Czasem chcesz nowych wyzwań. Żyje się tylko raz i szukasz nowych szans – mówi.
Zawodnik dodał, że raczej na pewno nie wróci do tego pomysłu. Uważa jednak, że mógłby dobrze wykorzystać umiejętności zdobyte w przeszłości, co przełożyłoby się na wyniki. Podoba mu się idea próbowania nowych rzeczy i poszukiwania wyzwań.
– Fajne jest szukanie wyzwań i wskakiwanie w nowe, nieznane miejsca. Ludzie czasem stoją na linii startu wielkiego wyścigu. Denerwują się tym, że mogą ponieść porażkę. Można to zamienić w siłę. Dziesięć lat temu weszliśmy w triathlon i ustawiliśmy sobie za cel Tokio. To był ambitny cel. Chcesz mieć w sobie ten cel, to utrzymuje twoją młodość.
Pełna rozmowa poniżej. Rich Roll i Kristian Blummenfelt podejmują jeszcze między innymi takie tematy jak VO2 max, poradach dla amatorów, odżywianiu podczas wyścigu oraz treningu.