Joanna Sołtysiak miała poważny wypadek w trakcie zawodów IRONMAN Kalmar. Do zdarzenia doszło podczas jady na rowerze. Nasza zawodniczka jest mocno poturbowana, ale nie zagraża jej żadne niebezpieczeństwo. W poniedziałek czeka ją operacja.
Można powiedzieć, że Polka, która na stałe mieszka w Szwecji, startowała u siebie. Z racji tego, że mało ściga się w tym roku, bardzo poważnie przygotowuje się do każdego wyścigu, również do tego wczorajszego. Jak sama mówi, przed startem była w doskonałej formie psychicznej i fizycznej. Była gotowa walczyć o najwyższe cele.
– Moim celem była wygrana i złamanie bariery 9 godzin – mówi Sołtysiak.
Wydarzenia na trasie IRONMAN Kalmar przebiegały zgodnie z planem. W momencie wypadku na rowerze nasza zawodniczka była liderką. Nie wiemy, co dokładnie spowodowało jej upadek, jednak po uszkodzeniach ciała, jak i sprzętu widać, że było to bardzo niebezpieczne zdarzenie.
– Uderzyłam z prędkością 44 km/h na 67. kilometrze, prowadząc w wyścigu – mówi Polka. – Mam uszkodzone: biodro, łokieć, dłoń, trzy palce oraz ramię. Nowy rower jest w podobnym stanie co ja: przerzutka, manetka do wymiany, kask przepołowiony, przecięte buty kolarskie.
Po zdarzeniu, będąc zapewne jeszcze w szoku, Polka chciała kontynuować wyścig. Na szczęście kibice nie pozwolili jej wsiąść na rower. Zamiast tego znieśli ją z asfaltu i powiadomili służby ratownicze.
– Co dalej? Nie wiem. Muszę się pozbierać psychicznie – kończy swój wpis Joanna Soltysiak.
Z wpisu zawodniczki dowiadujemy się, że jutro czeka ją operacja, która zostanie przeprowadzona w szpitalu w Malmo. Nie jest podane, której części ciała będzie dotyczył ten zabieg.
Trzymamy kciuki za powodzenie procedur medycznych i życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.