Robert „Wilku” Wilkowiecki: „Godzina policyjna, zakaz trenowania outdoor, pustki na ulicach”

Pozamykane firmy, zakaz jazdy rowerem (dozwolone, jeżeli nie masz innego środka lokomocji, do pracy), pusto na ulicach, jakby nie było życia, pracują tylko ci, którzy muszą. Policja pilnuje porządku, wypisuje mandaty od 100 Euro w górę za złamanie zasad, godzina policyjna zaczyna się o 22:00 – tak wygląda rzeczywistość w małym miasteczku Tossa de Mar niedaleko hiszpańskiej Girony, gdzie na treningi wyjechał m.in. Robert Wilkowiecki, jeden z najlepszych polskich triathlonistów. W podobnej sytuacji jest triathlonistka Ewa Komander, która trenuje w Gironie.

Rozmawiam z Robertem we wtorkowy poranek. Od soboty od godziny 10:00 rzeczywistość w Tossa de Mar zmieniła się nie do poznania. Z powodu rozprzestrzeniania się epidemii koronawirusa, nagle wprowadzono obostrzenia, jakich przez ostatnie tygodnie nie było.

„Nie mogę biegać i trenować (nawet na rowerze MTB w miejscach mało uczęszczanych). Mógłbym wyjść tylko z psem i chyba tylko tak można byłoby ominąć zakaz, jeżeli ktoś byłby nieodpowiedzialny. Tak naprawdę można wyjść tylko do sklepu, apteki i szybko wrócić do domu. Takie są zasady. Policja bardzo szybko je egzekwuje. Miasto jest małe, ma około 5 tysięcy mieszkańców”.

Wszystkie obostrzenia zakazu treningu na zewnątrz nie wynikają z tego, że kolarz jadący na rowerze będzie roznosił wirusa, ale Hiszpanie dmuchają teraz na zimne. Gdyby doszło do kraksy, taka osoba miałaby styczność z wieloma innymi, potencjalnie zarażonymi. Poza tym, przy poważniejszym wypadku, angażuje się personel medyczny i zajmuje miejsce w szpitalu, a tam trwa walka o zdrowie i życie pacjentów z COVID-19.

TOSSA DE MAR

„Jeszcze w piątek, kiedy biegałem na treningu, wszystko było normalnie, widziałem całe klasy dzieci i młodzieży, które miały zajęcia na świeżym powietrzu, ludzie siedzieli w kawiarniach, tydzień wcześniej był karnawał i ulice pełne ludzi.  Dziś mogę powiedzieć, że czuję się trochę jak w więzieniu”. 

Trenujesz w domu? 

„Mam trenażer i taras, gdzie mogę trenować. Staram się ćwiczyć z ciężarem własnego ciała, napełniłem butelki wodą, aby były ciężkie i tak sobie radzę. Jednak w moim treningu nie ma ćwiczeń o wysokiej  intensywności. Zmniejszyłem też objętość  (red. Dlaczego? O tym pisaliśmy TUTAJ). Daję sobie tydzień na uspokojenie głowy. Cofam się na początek przygotowań. Skupiłem się teraz na swojej działalności trenerskiej, szlifuję warsztat. Nie szykuję się teraz na żadne poważne starty, tym bardziej, że nie wiadomo, ile jeszcze zawodów odwołają i gdzie”.

Robert „Wilku” Wilkowiecki
Wyniki.
Rok 2019:
8 miejsce (08:06:45 – najszybszy wynik w historii polskiego triathlonu) – Debiut w IRONMAN BARCELONA
1 miejsce (03:49:31) – GARMIN IRON TRIATHLON NIEPORĘT na dystansie ½ IM
10 miejsce, (03:54:45 – najszybszy wśród Polaków) – ENEA IRONMAN 70.3 GDYNIA
3 miejsce – MISTRZOSTWA POLSKI ELITY SZTAFET MIX SUSZ
1 miejsce (03:50:05) – MISTRZOSTWA POLSKI ELITY na dystansie ½ IM POZNAŃ

W podobnej sytuacji jest Ewa Komander, która trenuje w Gironie. Na swoim Facebooku napisała:

Powiązane Artykuły

2 KOMENTARZE

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,813ObserwującyObserwuj
21,700SubskrybującySubskrybuj

Polecane