Hawajską koszulę już ma. Aby wywalczyć kwalifikację na mistrzostwa świata w Konie, Sam Long musi spełnić jeszcze jeden, ale najważniejszy warunek – ukończyć Ironman Frankfurt na pozycji gwarantującej slota. Czemu jednak zdecydował się na start?
ZOBACZ TEŻ: Kto z czołowych PRO wystąpi w IRONMAN Frankfurt? Lista zawodników
Niedzielny wyścig IRONMAN Frankfurt będzie jeszcze ciekawszy! W ostatnim momencie do listy zawodników PRO dopisano Sama Longa. Amerykanin od dłuższego czasu trenuje w Europie i zdecydował się powalczyć o slota. – Jestem tutaj na wakacjach. Nie mogę jednak porzucić tego snu o Konie. Zapisałem się na 5 dni przed startem – powiedział w filmie dla IRONMAN.
Ironman bez większego przygotowania
Jeden z wcześniejszych postów Longa na Instagramie sugerował, że zawodnik planuje dalsze starty w Europie. Na początku sierpnia sugerował, że szuka „bazy wypadowej” na Starym Kontynencie. Początkowo wybrał Włochy i podkreślał, że chce przykładowo uniknąć jet lagu, który był już w poprzednich latach problemem, kiedy podróżował ze Stanów Zjednoczonych.
Wcześniej profesjonalista startował podczas T100 Londyn, gdzie co prawda zajął miejsce poza TOP10, ale sądząc po reakcji fanów, którzy witali go oklaskami i krzykami – bawił się świetnie. Być może również to częściowo wpłynęło na decyzję, że w ostatnim momencie zapisał się na pełny dystans we Frankfurcie. Może liczyć na wsparcie na trasie. W filmie promocyjnym mówi, że „jakikolwiek będzie wynik i tak będziecie oglądali”.
– Kona mnie wzywa. Nie mogę przed nią uciec. Muszę spróbować. Nie zrobiłem normalnych przygotowań do tego wyścigu, ale dam z siebie wszystko i mam nadzieję, że wystarczy do na slota – powiedział dla ProTriNews.
„Opinie są jak dupa”
Oczywiście decyzja Longa wywołała sporo komentarzy. Wiele osób zdaje się pytać, czemu w ostatnim momencie zdecydował się na start. Warto tutaj odnotować, że w maju zawodnik ogłosił chęć wywalczenia slota w Australii. Dwa tygodnie później oznajmił, że wycofuje się z planów, bo wpadł w „pułapkę bycia zbyt ambitnym”.
Dzisiaj Amerykanin odniósł się do komentarzy i chociaż podkreślił, że „opinie są jak dupa, każdy ma jedną”, to szanuje wszystkie wypowiedzi. Z tym że nie ma czasu i siły na ich skomentowanie.
– Wszystko wyjaśnię po wyścigu. Coś, co może wyglądać jak błędna decyzja, jest jednak bardzo głęboko przemyślane, w kontekście tego, co jest najważniejsze dla mojej kariery i sukcesu rodziny. Zmienne zewnętrzne się zmieniają, a ja muszę się dostosować – napisał.
Przypomnijmy, że we Frankfurcie wystartuje prawie 90 zawodników. Na korzyść Longa działa to, że kilkunastu PRO z początku listy ma już sloty.