Sam Long wystąpił podczas majowych MŚ Ironman, chociaż nie był na to całkowicie gotowy, bo wcześniej potrącił go samochód. Zajął dopiero 15. miejsce. W swoich vlogach opowiada, że zamierza powrócić w pełnej formie i chce pokazać, że znowu może wygrywać.
Obecny sezon rozpoczął się dla Sama Longa naprawdę świetnie. Amerykanin wygrał w marcu Challenge Miami. Później triumfował również podczas Challenge Puerto Varas. To rozbudziło nadzieje przed MŚ Ironman w St. George. Long miał jednak ogromnego pecha, bo na 10 dni przed startem został podczas treningu potrącony przez samochód. Dopiero w swoim vlogu nagranym po starcie przyznał, że wypadek w swoich mediach społecznościowych właściwie przemilczał.
– Cieszyłem się, że w ogóle stanąłem na linii startu. Na 10 dni przed wyścigiem potrącił mnie samochód. Pisałem o tym w mediach społecznościowych w lekceważący sposób, bo chciałem przekonać siebie, że jestem gotowy do startu. To było jednak szalone 10 dni.
ZOBACZ TEŻ: Jan Frodeno ogłasza powrót do ścigania po kontuzji
Kolejne dni przed wyścigiem były dla niego bardzo trudne. W nocy nie spał, a podczas dnia odwiedzał lekarzy, aby dowiedzieć się, czy jego stłuczenia po wypadku są czymś poważniejszym. Jak jednak podkreśla, całość wyolbrzymiona została przez problemy mentalne, które wywołało zderzenie z samochodem. Podobny wypadek spotkał bowiem jego brata, gdy miał 4 lata. Była to więc dodatkowa trauma, z którą musiał sobie radzić, bo wróciły przykre wspomnienia.
Long postanowił jednak wystartować w wyścigu, bo jak mówi, „umysł zwyciężył nad ciałem”. Nie był w 100% przygotowany, nie był pewny, czy powinien był startować… Podczas wyścigu stłuczenia dawały o sobie znać. Ostatecznie zajął 15. miejsce, a cała sytuacja to była cenna lekcja.
– Nauczyłem się sporo. Wiem teraz, jak zaplanować tydzień przed wyścigiem, radzić sobie z mediami społecznościowymi oraz jak współpracować z moją ekipą. Wiem, jak tym wszystkim zarządzać, co będzie ekstremalne cenne przed Koną – mówi.
Wyświetl ten post na Instagramie
Głodny sukcesu, chociaż „zaczyna od nowa”
W swoim najnowszym vlogu Long mówi, że przygotowuje się na „europejską trasę”, czyli serię występów w Europie. Podkreślił jednak, że wypadek przed St. George sprawił, że czuje się, jak człowiek, któremu ktoś „zabrał 6 miesięcy treningu”. Aktualnie trenuje przed Challenge Roth i zdaje sobie sprawę, że w wielu aspektach swoich występów może sporo poprawić i zmienić.
– Jestem dość młody, bo mam 26 lat. Zacząłem, mając 18 lat. Tak więc mój „atletyczny wiek” to zaledwie 8 lat. Jeżeli spojrzysz na kogokolwiek z TOP10 w tym sporcie, to trenują triathlon kilkanaście lat – dwa razy dłużej niż ja. Przyznaję więc, że mam jeszcze wiele pracy i nauki przed sobą.
Wyświetl ten post na Instagramie
Long zaznaczył, że uwielbia życie triathlonisty. W ostatnich miesiącach jego występy były niczym sinusoida – najpierw radził sobie świetnie, ale kontuzja wytrąciła go z rytmu. Teraz bardzo mocno nastawia się na ściganie w Roth (na początku lipca), gdzie będzie mógł rywalizować z powracającym Janem Frodeno.
– Jestem głodny sukcesu i chcę pokazać, na co mnie stać. Zostałem rzucony na głęboką wodę, gdzie mogę rywalizować z najlepszymi zawodnikami na świecie. Nie zawsze wiem, co robię, ale jestem sobą, jestem autentyczny. Oczywiście nie zawsze będę najlepszy, czasem coś popsuję, ale akceptuję to jako część mojej drogi. Jeżeli w Roth zaliczę słaby występ, to biorę to na siebie – mówi.