Kristian Blummenfelt: „Myślałem, że zaraz będę leżał na ziemi”

Po zakończeniu rywalizacji w Sub7Sub8 jeden z reporterów przeprowadził wywiad „na gorąco” z Kristianem Blummenfeltem, pierwszym triathlonistą w historii, który złamał barierę 7 godzin na dystansie pełnego Ironmana.

ZOBACZ TEŻ: Sub7Sub8: Granice ludzkich możliwości przesunięte! [WYNIKI]

Kristian Blummenfelt – wywiad Sub7Sub8

Reporter: Całkiem niezły dzień w biurze dla ciebie… Kolejny taki dzień, w którym pokazujesz się w niesamowitej formie.

Kristian Blummenfelt: To był trudny wyścig… Mimo że na rowerze znajdowałem się z tyłu, było ciężko, bo moi koledzy z drużyny mocno naciskali. Pojechaliśmy bardzo dobrze i sprawiliśmy, że zanim zszedłem z roweru, byłem ciągle w grze i dokonaliśmy tego.

R: Skoro jesteśmy przy rowerze. Oczyma wyobraźni widzieliśmy już nieszczęście, do którego ostatecznie nie doszło. Opowiedz nam o tym, co się stało.

KB: Myślałem, że zaraz będę leżał na ziemi, że będę koziołkował. Wyglądało to na to, że w grupie doszło do jakiegoś nieporozumienia. Jeden z kolegów z przodu jechał tak, jakby miał się wywrócić. Podjechałem do Matta [Bottrilla – przyp. red.] i na szczęście udało nam się z tego wybronić.

R: Udało ci się uratować cały projekt. Będziesz teraz miał wiele dni na to, żeby ten sukces w pełni przetrawić. Gdybyś mógł się z nami podzielić twoimi pierwszymi przemyśleniami dotyczącymi tego, że jesteś pierwszym zawodnikiem, który zszedł poniżej 7 godzin. Ile to wymagało pracy w fazie planowania oraz w trakcie samego wyścigu?

KB: Ten wyścig planowaliśmy przez 2 lata. Tyle trwało zbieranie drużyny. Kluczowe było to, żeby dobrać i zgrać osoby, które ze mną płynęły, jechały i biegły. Widzieliśmy, że pozostałe drużyny również się doskonale spisały. Oni nawet pojechali szybciej na rowerze, niż zakładali, chyba 3 godziny i 17 minut [03:16:47 z zaplanowanych 03:20:00 – przyp. red.] My zresztą też [03:24:22 z zaplanowanych 03:49:00 przyp. red.]. Po jakiś 100 km czułem już, że jest ciężko.

R: Porozmawiajmy o sytuacji, gdy wyprzedzała was drużyna Skippera. Słychać było wyraźnie Joego szczekającego w twoją stronę. Co myślałeś, gdy do tego doszło?

KB: Wiedzieliśmy, co się stanie. Wiedzieliśmy, że on będzie na nas szczekał. Pomyślałem sobie, że zostawię sobie szczekanie na później i  odgryzę mu się w trakcie biegu. (…)

R: Na później zostawiłeś sobie nie tylko szczekanie, ale i „gryzienie”. W jaki sposób zdołałeś przebiec maraton w takim jednostajnym tempie po tak mocnym rowerze?

KB: Kluczem jest ustalenie właściwego rytmu i odżywianie się we właściwy sposób. (..) Po ok. 10 kilometrach czułem już skurcze po rowerze. Wtedy krok nie jest już tak sprężysty jak normalnie. Dlatego człowiek może trochę bardziej się wlecze. Tak, czułem rower w nogach w trakcie biegu.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,772ObserwującyObserwuj
19,300SubskrybującySubskrybuj

Polecane