Adrian Kapusta: Kacper, w ostatnich zawodach Pucharu Afryki zdobyłeś siódme miejsce, najwyższe w Twojej karierze w pucharze kontynentalnym. Czy udało Ci się pomyślnie zrealizować plan na zawody?
Kacper Stępniak: Ostatecznie plan zrealizowałam zgodnie z założeniami. Wyjechałem z zamiarem zdobycia jak największej liczby punktów do rankingu i tego dnia właśnie na tyle było mnie stać. Liczyłem na trochę lepsza dyspozycję na pływaniu, ale ostatecznie to, że wyszedłem w drugiej grupie nie miało większego znaczenia, ponieważ po 15 km roweru cała stawka się zjechała. Na biegu dałem z siebie wszystko, co zaowocowało 7 miejscem i 125 punktami ITU.
To już chyba koniec startów triathlonowych w tym sezonie? Czy już masz zakreślony wstępny plan na przyszły sezon? Jakie masz cele?
Tak, okres startowy już zakończony. Teraz mam miesiąc żeby nadrobić swoje życie towarzyskie i nabrać większego apetytu na trening. Oczywiście nie oznacza to, że nie będę nic robił, skupię się teraz trochę bardziej na treningu siłowym i technice na pływaniu.
Plan na przyszły sezon jest już zakreślony. Głównie mam skupić się na startach międzynarodowych, gdzie muszę dołożyć starań aby zdobywać punkty i co najważniejsze, doświadczenie. Cel jest, aby wspiąć się w okolice 250 miejsca na świecie, czyli muszę przeskoczyć o jakieś 150 pozycji.
Czy widzisz różnicę w swoim rozwoju jako triathlonisty po tym jak zacząłeś trenować pod patronatem Elemental Tri Team?
Zdecydowanie widzę duża różnice w przygotowaniach, trenuję dużo więcej, na większych intensywnościach. Jednocześnie wiem, że trening jest dopasowany w stu procentach do mnie. Prowadzimy codzienna analizę tętna porannego, wykonujemy częste badania krwi, aby wiedzieć czy organizm dobrze znosi zwiększone dawki treningu.
Czego jeszcze Ci brakuje do pełnej profesjonalizacji w sporcie? Co jest największym utrudnieniem?
Największym utrudnieniem jest brak czasu. Studiuję dziennie na Politechnice Gdańskiej, jeżeli dochodzą do tego 4 treningi dziennie, to trzeba się czasem mocno nagłowić, żeby wyrobić się z wszystkim, dobrze zjeść i przespać 8 godzin w nocy.
Jak bardzo poświęcasz swoje życie towarzyskie i inne aktywności dnia codziennego, które mają wpływ na regenerację po ciężkich treningach?
Życie towarzyskie raczej ograniczam do spotkań z dziewczyną, która jest dla mnie ogromnie wyrozumiała i wspiera mnie w tym co robię. Nie ma raczej czasu na imprezy, wieczorne spotkania, w końcu rano basen, albo rozruch biegowy.
Czy czujesz większą presję będąc w Elemental Tri Team?
Presję raczej nie. Bardziej wyróżnienie i satysfakcję z tego, że mogę trenować pod okiem medalisty Igrzysk Olimpijskich w Sydney.
Kto jest Twoim idolem, dzięki któremu/ej czerpiesz motywację?
Moim największym idolem triathlonowym jest wielokrotny mistrz świata Javier Gomez, który dzięki swojemu profesjonalnemu podejściu i skromności potrafi zdobyć wielką sympatię ludzi, oraz ścigać się na najwyższym poziomie od kilkunastu lat. Do tego chciał być inżynierem…
Czy pamiętasz trening, który najbardziej dał Ci w kość?
Pamiętam taki dzień, na pierwszym obozie z Janem Rehulą, gdzie po 3 dniach testów mieliśmy mieć dzień regeneracyjny, a skończyło się na 2 treningach pływackich, siłowni i zakładce rowerowo-biegowej. Tego dnia łącznie spędziliśmy 7 godzin na treningu.