Zawody, w których nie chodzi o ściganie. Polacy o ultra w Colmar

Co jest kluczem do ukończenia zawodów w ultratriathlonie? Polacy, którzy niedawno wystartowali we Francji, mówią jednogłośnie, że między innymi odpowiednia taktyka, przemyślane tempo oraz odpowiedni support.

ZOBACZ TEŻ: Świetni Kruczek i Kompa, medal Wiśniewskiego. Polacy z dobrymi wynikami w Colmar

Bretzel Ultra Tri były pierwszymi tegorocznymi zawodami pod auspicjami IUTA. Około setki zawodników z całego świata wystartowało na kilku różnych dystansach od dwukrotnego do nawet pięciokrotnego Ironmana. Czego potrzeba, aby ukończyć takie zawody?

Ultratriathlon i ściganie? Nie wytrzymasz tempa!

W zeszłym roku Mateusz Wiśniewski został rekordzistą świata na dystansie 3x IM/day (jeden Ironman dziennie). W tym jego głównym startem był najdłuższy dystans w Colmar, czyli pięciokrotny Ironman.

Zawodnik mówi, że nie chciał forsować tempa, bo wiedział, że jest to prosta droga do DNF. Świetnie znał już trasę w Colmar i biegł swoim tempem.

Start od samego początku realizowałem zgodnie z założeniami, wiedziałem, że osoby które zaczną się „ścigać” od początku, nie wytrzymają tempa i będą odpadać z wyścigu. Tak dokładnie się stało… Spokojna głowa, trzymacie się planu pozwalały przesuwać się w górę tabeli – wyjaśnia.

fot. Mateusz Wiśniewski – Instagram.

Wszyscy zawodnicy musieli radzić sobie z trudnymi warunkami. W ciągu dnia temperatura przekraczała ponad 30 stopni Celsjusza. Z kolei nocne ściganie oznaczało jazdę ze znacznie ograniczoną widocznością, bo trasa była słabo oświetlona. Wiśniewski miał wsparcie swojego supportu, któremu dziękował po zakończeniu.

Team robił wszystko, żebym czuł się komfortowo na trasie i spisał się na złoty medal. Odpowiednie odżywianie, nawadnianie, bardzo mała ilość snu, zero problemów ze sprzętem i ciągłe przesuwanie się do przodu pozwoliły znaleźć się w top 3 zawodów.

W ostatniej części zawodnik miał do pokonania 5 maratonów, czyli ponad 210 kilometrów. Przez 100 kilometrów zbudował przewagę nad kolejnym rywalem, aby ostatecznie wywalczyć 3. miejsce pośród mężczyzn.

Zawodnika z czwartego miejsca, który bardzo mocno gonił, udało się „rozegrać”w bardzo prosty sposób, dziwiliśmy się, że tak doświadczony zawodnik dał się złapać w tak prostą grę. Była około 84 godzina wyścigu, zmęczenie było ogromne. Do mety było bardzo blisko, ale po tak długi wyścigu może wydarzyć się wszystko. Konsekwentne ze spokojem pokonywaliśmy kolejne lapy aż do mety – konkluduje.

Czasem liczy się droga

W naszej relacji wspominaliśmy również, że niektórzy zawodnicy musieli się wycofać z rywalizacji. Byli pośród nich Tomasz Lus oraz Piotr Łykowski. Ten drugi znany jest z ogromnej przemiany – stracił ponad 57 kilogramów wagi. Startuje w zawodach triathlonowych na całym świecie i prowadzi profil zdrowykierunek na Instagramie. W krótkiej wypowiedzi dla Akademii Triathlonu mówi, że wyciągnął pierwsze wnioski ze startu.

Dla mnie ważna była drogą, jaką przeszedłem, aby stanąć na linii startu tego 5-krotnego Ironmana. Ultra okazała się specyficznym sportem. Większość dystansów w triathlonie jak 1/2, pełny i inne to sporty indywidualne. Tutaj trzeba się nastawić na wsparcie całego teamu. To jak prowadzenie firmy.

Łykowski podkreślił, że widzi już niektóre z popełnionych błędów. Będzie musiał wraz ze swoim wsparcie popracować nad lepszym nawadnianiem. Z kolei pytany przez nas Adrian Kostera uważa, że zawodnik na pewno ma spory potencjał, ale będzie musiał poprawić błędy i nabrać doświadczenia. Jak sam mówi, „trzeba robić swoje”.

Piotr gdzieś na początku roweru podczas relacji live zawołał do swojego teamu „czy jestem już drugi?” Była to ósma godzina wyścigu. Jeżeli na tym etapie zaczynamy się ścigać z innymi, to jest oznaką braku doświadczenia. To są zawody gdzie musimy po prostu robić swoje – radzi ultratriathlonista.

Świetnie przygotowany plan

W Colmar w zeszłym roku starował Marcin Kompa. Wtedy nie zdołał ukończyć dystansu 2x Ironman. Teraz chciał uniknąć popełnionych błędów, bo jak mówił „nie zadziałała głowa”. Do rywalizacji przystąpił ze skrupulatnie przygotowanym planem.

W części pływackiej wszystko poszło zgodnie z planem, tak jak sobie założyliśmy. Nie zaskoczyła nas ani temperatura wody, ani powietrze. Później podczas etapu kolarskiego, do 180 km wszystko również szło zgodnie z planem.

fot. Mateusz Strzeszyński

Wtedy też wysoka temperatura dała znać o sobie. Kompa tłumaczy, że jazda po gorącym asfalcie była nieznośna, musiał zmienić kask na inny, aby schłodzić ciało i głowę. Do końca etapu kolarskiego nie miał już problemów.

Pierwsza część biegu również bez problemów. Niestety później oddaliśmy prowadzenie koło 50 kilometra. Miałem duże problemy z mięśniami i kolanami. Jesteśmy zadowoleni z rezultatu. Chciałbym podziękować za wsparcie – zakończył.

Grzegorz Banaś
Grzegorz Banaś
Redaktor. Lubi Lionela Sandersa i nowinki technologiczne. Opisuje ciekawe triathlonowe historie, bo uważa, że triathlon jest wyjątkowo inspirującym sportem, który można uprawiać w każdym wieku. Fan dobrej kawy i książek Jamesa S.A. Corey'a.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,771ObserwującyObserwuj
19,500SubskrybującySubskrybuj

Polecane