Sumiennie wykonujesz treningi, pilnujesz jedzenia, starasz się wysypiać, lecz gdy przychodzi dzień zawodów coś nie gra. Ból brzucha, kolka, brak sił – to często objawy złego żywienia na trasie wyścigu. Jest kilka głównych przyczyn, z powodu których żywienie na zawodach nie idzie tak jakbyś sobie to wyobrażał. Poznaj 5 najczęstszych błędów żywieniowych na zawodach.
1. Nie jesz wystarczająco na treningu!
Bardzo często triathloniści jedzą znacznie mniej na treningach niż na zawodach. Spowodowane może to być chęcią zrzucenia wagi, bo umówmy się… bardzo wielu zawodników zaczyna przygodę ze sportem właśnie od zrzucenia wagi. Problem może leżeć również w tym, że wydaje ci się, że jeśli zjesz zaraz po treningu, to na sam trening wcale nie musisz brać jedzenia, wystarczy woda. Inaczej jest, gdy przychodzi do zawodów. Tam chcesz być skrupulatny, postępować zgodnie z zaleceniami dietetyka, trenera czy według tego, co wyczytałeś w książkach triathlonowych. Podczas wyścigu masz dokładnie wyliczone gramy węglowodanów na godzinę i tego starasz się trzymać. I to właśnie jest problem. Dlaczego? Ano dlatego, że jelita nie są przyzwyczajone do takiego jedzenia. Jelita podczas wysiłku mają obniżoną perystaltykę. Krew jest pompowana do pracujących mięśni, a nie do pracujących jelit, dlatego też dużo trudniej trawisz jedzenie podczas wyścigu. Żeby jeść na zawodach, musisz jeść na treningach. Dopiero gdy twój organizm będzie w stanie spożywać określoną ilość pokarmu na treningu, dopiero wtedy będziesz w stanie jeść wyliczone ilości na zawodach.
ZOBACZ TEŻ: „Przepis na idealny izotonik?!”
2. Testujesz na zawodach!
Ten temat był maglowany wiele razy, a jednak cały czas kusi testowanie na zawodach. Nie raz chciałeś zjeść nowy żel, bo pan, który sprzedawał ci żele, zachwalał akurat tę firmę i mówił, że po niej jest gaz. Gaz to może być, ale nie w nogach niestety. Nigdy nie testuj na zawodach. Pomimo że żele czy izotoniki bardzo często będą miały zbliżony do siebie skład, to jednak konsystencja, smak, udział określonych cukrów, minerałów lub substancji dodatkowych w danym produkcie będzie się różnić. Będzie to wpływać na trawienie i tolerancję danego produktu przez twój organizm. Dlatego nie testuj na zawodach! Nawet jeśli któryś produkt działa u kolegi czy koleżanki. Nie oznacza to, że sprawdzi się on u ciebie. Pamiętaj, że stosowanie żeli to kwestia indywidualna. Nowości zostaw sobie na treningi i kolejne starty, a na najbliższym wyścigu jedz to, do czego twoje jelita są przyzwyczajone.
3. Nie jesz tego co na treningach!
Zbyt małe ilości jedzenia na treningu to jedno. Równie ważne jest to, co jesz na treningu. W okresie budowania bazy, czyli w okresie zimowym lub wczesnowiosennym, możesz pozwolić sobie na jedzenie domowych produktów. Jeśli natomiast chcesz na zawodach jeść gotowe suplementy dla sportowca, czyli żele, to musisz je jeść również na treningach. W szczególności w okresie bezpośredniego przygotowania startowego, czyli chwilę przed rozpoczęciem sezonu. Naucz swój organizm jeść to, co będziesz jadł na zawodach przy zbliżonych intensywnościach. Jedz zatem produkty, z których będziesz korzystał na wyścigu. Jeśli są to żele, to niech żele będą jedzone na treningu w okresie startowym. Jeśli chcesz na zawodach jeść domowe ricecake lub batony, jedz to samo na treningach poprzedzających starty.
Podobnie jest jeśli chcesz korzystać z bufetu, który organizator przygotował na trasie wyścigu. W każdym racebooku znajdziesz informację, jakiej firmy izotonik, żele czy batony będą w bufecie przewidzianym przez organizatora. Co więcej, będziesz miał dokładną informację, jakie produkty będą dostępne na poszczególnych kilometrach. Jeśli chcesz z nich korzystać, wypróbuj je najpierw na treningu. Im większa impreza, tym wcześniej dostępny jest racebook. Jeśli jednak nie jesteś w stanie znaleźć tej informacji na stronie organizatora, napisz maila. Każdy to zrozumie.
ZOBACZ TEŻ: „Carb loading – o co chodzi z tym makaronem?”
4. Jesz w złym momencie!
Częstym błędem popełnianym na zawodach jest jedzenie w nieodpowiednich momentach. Bardzo często widać zawodników zjadających żel na 30 minut przed startem. Jest to błąd, dlatego że po wchłonięciu się takiego żelu masz wyrzut cukru i insuliny we krwi. Zanim dopłyniesz do strefy zmian, twój cukier może być już na zbyt niskim poziomie i możesz doświadczyć hipoglikemii. Żel przed startem jemy na kilka minut przed. Im bliżej startu, tym lepiej. Trzeba jednak dostosować to do warunków na zawodach. Pamiętaj, że każdy żel powinieneś popić kilkoma dużymi łykami wody tak, aby wspomóc jego wchłanianie.
Podobnie jest z jedzeniem żeli na końcówce wyścigu. Bardzo często sięgamy po żel na ostatnich kilometrach biegu, licząc, że da on nam tę nadzwyczajną moc i siłę na walkę na mecie. Nic bardziej mylnego! Żel, który zjesz na 2-3 kilometry przed metą, wchłonie się najprawdopodobniej dopiero na mecie. Pamiętaj, że żel, w zależności od składu, wchłania się około 20-40 min. Jeśli zatem zjesz go na 2 kilometry przed metą, nawet przy wolnym tempie biegu, żel zadziała dopiero za linią mety.
5. Nie popijasz żeli wodą
To kolejny błąd często popełniany przez amatorów. Żele powinny być popijane wodą i to w całkiem sporej ilości – 100-200 ml. Celem tego jest szybsze opróżnienie żołądka. Woda ma rozpuścić klejący się żel wewnątrz żołądka po to, aby żołądek jak najszybciej został opróżniony. Sprawi to, że treści nie będą zalegały w nim, powodując problemy żołądkowe. Jeżeli nie popijesz żelu wodą, to niestety będzie on zalegał dużo dłużej w żołądku. Co w efekcie sprawi, że żel będzie się dużo dłużej wchłaniał i może spowodować problemy żołądkowe.
Pamiętaj, że trening jelita to klucz do sukcesu, jeśli chodzi o żywienie na zawodach!
Świetne i fachowe info, zamierzam sie dopiero do przygotowania do TRIAtlonu, w tym roku w kwietniu bieglem RunMageddon 6km50przeszkod wiec troche biegam ,jezdze rowerem i coś sie na wodzie unoszę, wiec mini triatlon przygotowania czas zaczac