Sportowy świat wciąż żyje ostatnim wywiadem Lance Armstronga, w którym amerykański kolarz przyznał się do dopingu. Co więcej, 7-krotny triumfator Tour de France słowami: „Cholera, tak!” podkreślił, że chce wrócić do sportu, do ścigania, chce znów przekraczać linię mety. Ponieważ od dwóch lat Lance Armstrong uczestniczył ponownie w zawodach triathlonowych, pewnym było, że będzie chciał się ścigać w Ironmanie na pełnym dystansie. The Daily Telegraph zapytał czołowych triathlonistów, co myślą o ewentualnym powrocie Armstronga do triathlonu. Odpowiedź była jedna: „Cholera, NIE!” Obecni triathloniści nie widzą miejsca dla LA po tym, jak prawdą okazały się wszystkie oskarżenia o przyjmowanie niedozwolonego dopingu. Mistrz Świata Pete Jacobs powiedział News Limited, że nie chce widzieć Armstronga na zawodach. Dodaje, że doping, któremu się poddawał wciąż może stwarzać przewagę, w tym sensie, że pozwalał Armstrongowi ciężej trenować, a tym samym budować silniejsze i sprawniejsze ciało. 3-krotny Mistrz Świata Craig Alexander idzie dalej. Chce rewizji przepisów Ironman i dożywotniego zakazu startu dla każdego, kto został złapany na dopingu.
Armstrong wygrał dwa Ironmany 70.3. Jak pisze The Daily Telegraph jego czas z zawodów na Florydzie w ubiegłym roku to 3:45:38, co plasuje go w czołówce triathlonistów, a jego czas w połówce na Hawajach – 3:50:55 był lepszy od wyniku McCormacka o kilka minut. Lance Armstrong planował wystartować w październiku ubiegłego roku w Ironman Hawaii, ale wszystkie plany przerwała afera dopingowa. „Jeżeli dyskwalifikacja zostałaby zniesiona, nie chciałbym aby Armstrong wracał do triathlonu. To jest sport, w którym jest rywalizacja w kategoriach wiekowych. Ludzie nie byliby szczęśliwi widząc go na starcie.” – powiedział Pete Jacobs.
A co Wy o tym sądzicie? Jeżeli kolejne wydarzenia doprowadzą do zdjęcia dożywotniej dyskwalifikacji Armstronga, czy Twoim zdaniem powinien on wystartować w triathlonie?
{module 148|none}
Mój głos na „tak”. @Adrian Kapusta przytoczył taaaką listę „kolarskich win”, że LA miał rację w jednym. Wtedy prawie wszyscy brali i On nie widział w tym nic „złego”. To było wtedy – normalne. LA powiedział sam, że wie iż zasługuje na karę, ale nie na „karę śmierci”. I trochę w tym racji jest. Oszustów w historii było wielu, nie tylko w sporcie (choć tutaj niestety najwięcej, bo i dziedzin sportu jest mnóstwo), ale i w literaturze, wśród naukowców, ekonomistów, bankierów, polityków… etc… Czy któryś z nich się publicznie przyznał? Nie wiem. Czy to LA rozgrzesza? Nie, ale z Jego historią kojarzy mi się film Spielberga „Złap mnie jeśli potrafisz” z Leonardo Di Caprio, opowiadający autentyczną historię fałszerza Franka Abagnale. Obecnie Abagnale pracuje jako ekspert do spraw fałszerstw w FBI. Może 🙂 i LA powinien pracować jako ekspert do spraw dopingu w sporcie? 🙂 ( to tak dla żartu). A poważnie, mam nadzieję, że pomimo tego „oszustwa LA” Jego Fundacja przetrwa w tym znaczeniu, że cały wysiłek osób tam pracujących, a przede wszystkim wysiłek osób „wierzących” w uzdrowienie z raka i sens zdrowotny uprawiania sportu – nie zniknie. To by było najgorsze. Nie kolarstwo, nie TdF, ale właśnie Ci zwyczajni ludzie, którzy (jak ktoś tu napisał) wstali z kanapy i zaczęli uprawiać jakiś sport. Dzięki inspiracji LA. W tym właśnie (nie w kolarstwie) LA jest największym przegranym. Niech zatem nadal uprawia sport, dla tych zwyczajnych ludzi „z nadziejami” na wyzdrowienie. Ma u nich największy dług. Pozdr. AT
Ciekawostka zapożyczona z innego forum:
„Poniżej przedstawiamy zestawienie pierwszych „10” Tourów z lat 1999 – 2005. Przy zawodnikach z kartą dopingową w karierze w nawiasie umieściliśmy krótki opis zdarzenia.
1999
1. Lance Armstrong (oskarżenia o doping ciągną się za nim od lat, sprawę znają wszyscy)
2. Alex Zülle (wyrzucony z Festiną z TdF 1998 za EPO, później się przyznał)
3. Fernando Escartín (zawodnik ekipy Kelme, wielokrotnie oskarżanej o zorganizowany doping)
4. Laurent Dufaux (afera Festiny 1998)
5. Ángel Casero (zawodnik Kelme, Festiny, zamieszany w Operacion Puerto 2006)
6. Abraham Olano (1994 rok – sprawa z zakazaną ówcześnie w większych ilościach kofeiną)
7. Daniele Nardello
8. Richard Virenque (afera Festiny 1998)
9. Władimir Belli (zawodnik Festiny)
10. Andrea Peron (jego nazwisko pojawiało się w kontekście dopingu w latach 2003-2004)
2000
1. Lance Armstrong (jw.)
2. Jan Ullrich (zamieszany w Operacion Puerto, skazany przez CAS)
3. Joseba Beloki (zamieszany Operacion Puerto, potem oczyszczony)
4. Christophe Moreau (wpadka dopingowa w 1998 i afera Festiny)
5. Roberto Heras (wpadka na EPO w 2005 roku)
6. Richard Virenque (jw.)
7. Santiago Botero (zamieszany w Operacion Puerto, zawodnik Kelme, Telekomu i Phonaku, czyli ekip, w których miały miejsce wpadki dopingowe i które oskarżano o zorganizowany doping)
8. Fernando Escartín (jw.)
9. Francisco Mancebo (zamieszany w Operacion Puerto)
10. Daniele Nardello
2001
1. Lance Armstrong (jw.)
2. Jan Ullrich (jw.)
3. Joseba Beloki (jw.)
4. Andrei Kivilev
5. Igor González de Galdeano (w 2003 roku Francuzi odsunęli go od Touru za stosowanie salbutamolu, ale UCI nie zdyskwalifikowała go)
6. François Simon
7. Oscar Sewilla (zamieszany w Operacion Puerto, zawodnik Kelme, Phonaku i Telekomu)
8. Santiago Botero (jw.)
9. Marcos Antonio Serrano (zamieszany w Operation Puerto)
10. Michael Boogerd (w późniejszych latach Bernhard Kohl wymienił go jako jednego z kolarzy stosujących transfuzje krwi, Holendra przesłuchano w tej sprawie)
2002
1. Lance Armstrong (jw.)
2. Joseba Beloki (jw.)
3. Raimondas Rumšas (wpadka na EPO na Giro d’Italia 2003)
4. Santiago Botero (jw.)
5. Igor González de Galdeano (jw.)
6. José Azevedo
7. Francisco Mancebo (jw.)
8. Levi Leipheimer (1996 sprawa ze środkiem na alergię – lotardyną, zawierającą efedrynę – 3 miesiące banicji, później zawodnik US Postal oraz ekipy Gerolsteiner, także znanej z dopingu)
9. Roberto Heras (jw.)
10. Carlos Sastre
2003
1. Lance Armstrong (jw.)
2. Jan Ullrich (jw.)
3. Alexander Vinokourov (wpadka na transfuzji krwi – TdF 2007)
4. Tyler Hamilton (transfuzja krwi na IO w 2004 roku, potem wpadka na Vuelcie, przyznał się do dopingu w 2011 roku)
5. Haimar Zubeldia
6. Iban Mayo (pozytywny test na EPO w 2007 roku)
7. Ivan Basso (Zawieszony w 2007 roku za Operacion Puerto, 2 lata banicji)
8. Christophe Moreau (jw.)
9. Carlos Sastre
10. Francisco Mancebo (jw.)
2004
1. Lance Armstrong (jw)
2. Andreas Kloden (2006 rok – jego nazwisko pojawiło się w kontekście afery fryburskiej)
3. Ivan Basso (jw.)
4. Jan Ullrich (jw.)
5. Jose Azevedo
6. Francisco Mancebo (jw.)
7. Georg Totschnig (oskarżany o doping w 2005 roku, później o kłamstwa w tej sprawie)
8. Carlos Sastre
9. Levi Leipheimer (jw.)
10. Oscar Pereiro (oskarżany o stosowanie salbutamolu podczas Tour de France 2006, ale postępowanie umorzono, ponieważ Hiszpan przedstawił wytłumaczenie na użycie leków na astmę)
2005
1. Lance Armstrong (jw.)
2. Ivan Basso (jw.)
[3. Jan Ullrich (jw.) – wynik skasowany wyrokiem CAS-u]
3. Fransico Mancebo (jw.)
4. Alexander Vinokourov (jw.)
5. Levi Leipheimer (jw.)
6. Michael Rasmussen (wyrzucony z TdF 2007, potem 2 lata banicji za rozmijanie się z kontrolami)
7. Cadel Evans
8. Floyd Landis (wygrał Tour de France 2006 i został zdyskwalifikowany za doping, oskarżał o doping Armstronga)
9. Christophe Moreau (jw.)
10. Jarosław Popowicz (oskarżony o doping przez Landisa, miał powiązania, ze skazanym za praktyki dopingowe, doktorem Ferrarim)”
Źródło (rowery.org)
tutaj jest ciekawa lista, wiele nazwisk z samej góry sportu. http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_doping_cases_in_sport
jak wszyscy to wszyscy, Phelps też był zawieszony za niedozwolone środki;)
ok
OK.
To grzebając LA trzeba pochować i linczować Basso, WInokurowa, Contadora ,Ullricha, Pantaniego (tego to ekshumować i wywalić na śmietnik, Schlecka, Roberta Korzeniowskiego -4 złota IO, połowe biegaczy narciarskich, Piszczka, Zidana, połowe włoskich drużyn itd itd
Wszyscy powinni odddać zarobione pieniądze, zabrać medale i tytuły i skończyć ze sportem.
Jak równo to równo
oszust = oszust
OK?
Jakaś masakra normalnie. Nie mogę uwierzyć w te komentarze poniżej. Co ma znaczyć ta relatywizacja przestępstw Armstronga?
Nie ma miejsca dla tego bandyty w sporcie! Tym bardziej w Tri. Nie wierze, że te komentarze pozostawiają triatloniści?! A może to sami byli „kolarze” tacy jak LA którzy szukają usprawiedliwienia dla swoich poczynań?
Narkotyki i wszelkie używki też są uznawane za „doping” w sporcie zawodowym. Niektórzy uważają, że stosowanie dopingu może sprawić, że powstają nieodwracalne zmiany w organizmie, które dają przewagę nawet kilka lat później. W takim razie może ktoś zapyta Jerzego Górskiego (z całym szacunkiem), o to czy jego stosowanie używek, aż tak pomogło mu w późniejszych startach? Mówię tu o wyniszczeniu organizmu. Poza tym, skupiamy się na indywidualnym przypadku – LA, LUDZIE! Przecież on przeszedł chemioterapię (4 cykle), czy ktoś z Was zdaje sobie sprawę z tego, co jego organizm doświadczył? Już w starożytnej Grecji powstała maksyma Ciltius Altius Fortius i jest ona nadal aktualna. Sport zawodowy to rozrywka dla społeczności, czy ktoś oglądałby finał 100m mężczyzn w L.A. Gdyby biegali cały czas tak samo szybko (albo wolno)? Nie ma chyba dyscypliny, która nie dała się oprzeć stosowaniu takich środków.
-Rafael Nadal w wieku 26 lat ma problemy ze zdrowiem,
-Justyna Kowalczyk trenuje latem w Nowej Zelandii (podobno łatwiej uniknąć badań),
-cała jamajska drużyna L.A. unika badań antydopingowych dzięki swojej Federacji,
-koszykarze NBA (podobnie jak inne zawodowe ligi sportowe w USA) mają mecze co 2-3 dni pokonując przy tym tysiące km samolotem, cały czas będąc na maksymalnym poziomie sportowym,
-wspomniany wcześniej Michael Phelps
oraz wiele innych przykładów…
Ludzkość od wieków wymyśla sobie superbohaterów, świętych, półbogów, a gdy w końcu pojawi się ktoś, kto wygrał z rakiem, osiągnął NIEBYWAŁE wyniki, pokazał ludziom, że warto wierzyć i dążyć do spełnienia marzeń, pojawiają się malkontenci…
Swoją drogą, czy ktoś z Was (przeciwników LA) stosowało kiedyś suplementy z USA? Od spalaczy, po stacki kreatynowe.
Są one często ulepszane niedozwolonymi substancjami (zazwyczaj pierwsze partie wypuszczane na rynek), żeby potęgować efekty działania, a co za tym idzie zwiększyć sprzedaż. Większość odżywek z USA nie przechodzi badań w Europie.
W Polsce zdarzały się suplementy zawierające pochodne amfetaminy i znacznie bardziej skomplikowanych środków, po których np. dyskwalifikowano piłkarzy ręcznych.
@ Paweł. Zadałeś to samo pytanie które ja zadałem sobie po wybuchu całej sprawy. Dlaczego tylu sportowców jest łapanych na dopingu, ale to sprawa Armstronga nas oburza? Czy jego przypadek jest inny? Otóż odpowiedź brzmi zwyczajnie ,,tak”. On nie był zwykłym sportowcem, on był legendą. Dokonał czegoś co nie tylko w wymiarze sportowym wydawało się nieosiągalne (7x TdF z rzędu), on poszedł jeszcze dalej i dokonał czegoś co wydawało się niemożliwe także w wymiarze ludzkim (rak). Poziom mitologizacji jego osoby był wręcz niewyobrażalny (do tego umiejętnie podsycany udanym PR, ciekawymi książkami). Trzeba pamiętać, jaką niesamowitą inspiracją był dla całej społeczności chorych dla raka, ile osób jego historia wyciągnęła z kanapy sprzed telewizora do czynnego uprawiania sportu. Jego przypadek udanej walki na kilku frontach, połączony z amerykańskim mitem człowieka z przedmieść, opuszczonego przez ojca, który dzięki ciężkiej pracy wbrew szyderstwom bogatego i rozpieszczonego środowiska w którym mieszka dociera na sam szczyt – to musi działać na wyobraźnię. Dodajmy do tego ciągłe oskarżenia niedobrych francuzów którzy nie mogą się pogodzić z brakiem dowodów i mocnym językiem kolarza z kraju Coca-Coli i McDonaldsa, ale bez jakichkolwiek tradycji kolarskich. Upadek takiego mitu wzmacnianego ciągłymi deklaracjami czystości musi prowadzić do wybuchu mocniejszych niż zazwyczaj reakcji.
Co do Justyny Kowalczyk – nie znam dokładnie sprawy, moim zdaniem doping dopingowi nierówny ale odpowiedź gdzie leży granica pomiędzy dopingiem po którym dopuszczamy / nie dopuszczamy do rywalizacji leży daleko poza moimi kompetencjami. Siła środków inna, przekroczyć dopuszczalny poziom można minimalnie i znacząco, można być dopingowym recydywistą lub popełnić jakiś błąd młodości (często nie będąc świadomym co podaje trener) o samych intencjach nie wspominając. Swoją drogą zabawna jest mentalność Kalego wśród polskich kibiców. Bjoergen jest terminatorem napędzanym lekami na astmę i testosteronem, która zaszywa się co jakiś czas na kilka tygodni by szprycować się w norweskich laboratoriach, jednak to nasza bieda Justysia ma dopingowe doświadczenie i bez wahania deklaruje że gdyby mogła brać leki na astmę to też by brała (z tego co wiem od 2 sezonów już chyba każdy może).
Co do kwestii dopingu w sporcie amatorskim. Szczerze mówiąc – nie obchodzi mnie to. O ile w sporcie zawodowym walczy się o sławę, kontrakty sponsorskie etc. to w celem sportu amatorskiego jest naprawdę walka z samym sobą, z siedzącym trybem życia, własnym lenistwem żeby robić w życiu coś co naprawdę ma sens. Jeden z ambasadorów popełnił kiedyś tekst okraszony bon motem ,,w triathlonie wygrywają wszyscy” (czy jakoś tak). Jakże oczywiste i jakże prawdziwe. Rozważanie o tym, że w ogóle mógłbym samemu brać doping i co by się musiało stać żebym wziął prowadzi mnie do następującej refleksji. Załóżmy że dzięki wspomaganiu biję swoją życiówkę, ale cofam się do czasów gdy rekordy biłem na czysto. Widzę siebie wbiegającego na metę, widzę godziny ciężkiej pracy na treningach, litry wylanego potu. Czy umiałbym spojrzeć sobie w oczy i powiedzieć że w przyszłości postanowię przekreślić cały ten wysiłek robiąc życiówki na dopingu? Czy to że będę szybszy będzie oznaczać że naprawdę się poprawiłem? Czy rzeczywiście w ,,triathlonie wygrywają wszyscy”?
@Andrzej, to tylko dlaczego nagonkę robi się wobec LA. Czemu nie słychać, że np Contador wszystkich rozczarował? Dlaczego Armstrong a inni nie?
Ciekawy czy gdyby jego sponsorem nie była US Postal to czy by też była ta afera?
@Paweł. Nikt nie mówi, że triathlon jest inny. Tu też były przypadki dopingu.
Najbardziej znany przypadek to Kona 2004.
Niemka Nina Kraft, naszprycowana EPO, ograbiła ze zwycięstwa Nataszę Badmann (Szwajcaria)
Nie trafia do mnie argumentacja:”prawie wszyscy biorą „. Jeżeli nawet 99% bierze, to te 99% psuje opinię reszcie.
Myslę ,że „wilki” z US Justice Departent, ktore przez dwa lata bezskutecznie krążyły wokół Armstrąga,wrócą, wrócą bo czują teraz łatwą zdobycz .
@Bartosz Klimaczak, moim zdaniem trafiłeś w sedno sprawy. Ja bym dodał tylko jedno: specyficzna forma dopingu jaką jest korupcja. Bo czym innym niż doping jest przekupywanie sędziów czy rywali? A jakie są kary za korupcję? Oprócz spektakularnej degradacji Juventusu kilka lat temu, to czy komuś stała się realna krzywda? Nie, bohaterowie afer korupcyjnych grają często w reprezentacjach narodowych czy są „idolami” mediów, które nie pamiętają.
A jeszcze co do LA, to ile osób złapanych na dopingu przyznało sie do niego? A ile z tych osób nie w momencie przyznania się nie było zagrożonych sankcjami karnymi?
Tłumaczenie wspomnianego Contadora było śmieszne. Frank Schleck? Winokurow (i doping i korupcja?)?
Po Indurianie sześciu zwycięstwów TdF to kolarze złapani złapani na dopingu. W tym 9 tytułów zostało odebranych. Na stosie chcemy spalić tylko LA. Czemu? Ulrich? Pantani? Riis? Flandis? Contador?
A Justyna Kowalczyk? Też zlapana na dopingu? Przy takim stawianiu sprawy też nie powinna startować?
Doping jest zły. Ale czy LA zasłużył na takie traktowanie? Kogo rozczarował? Kto wierzy w czysty sport? Nawet na poziomie amatorskim w Polsce doping jest. Zainteresowani znajdą kto i kiedy został złapany na dopingu w 2011 roku na jednej z amatorskich imprez MTB. I wy wierzycie w czysty triathlon? czemu miałby on byc inny niż reszta sportu?
Jest dobrze. Zrobiłbym to sam ale niestety nie ma możliwości edycji 🙂
Panie Bartku dziękuję za komentarz. Wydaje mi się, ze Pana wpis się podwoił. Próbowałem naprawić błąd, ale nie wiem, czy został cały przekaz. Proszę sprawdzić, czy jest tak, jak powinno być? Pozdrawiam.
Sprawa Armstronga musi budzić emocje i kontrowersje, jednak nie rozumiem wypowiedzi w tonie czarno-białym. Armstrong jest i będzie jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci w historii sportu. Użycia dopingu nie można pochwalać ani nawet tolerować w żadnym wypadku, jest to zawsze oszustwem w stosunku do kibiców, sportowców amatorów itp. Z drugiej strony czy jego wyznanie znacząco umniejsza jego wartość jako sportowca (nie jako człowieka)? W sporcie w którym jak się okazało ,,wszyscy brali” wciąż to on był najlepszy przez tyle lat, gdyby nikt nie brał to wciąż by najprawodpodobniej wygrywał, po prostu peleton potrzebowałby więcej czasu na dotarcie do mety. Inną kwestią jest, czy doping Armstronga jest oszustwem w stosunku do innych kolarzy (mówię oczywiście o sytuacji jaka miała miejsce, że wszyscy brali i wszyscy mieli tego świadomość – musiało panować ciche przyzwolenie w środowisku dla takich praktyk). Czy może mieć wyrzuty sumienia nie widząc niczego złego w swoim zachowaniu? Przecież zdawał on sobie sprawę że bez dopingu nie może walczyć o należne mu pierwsze miejsce, późniejsze kłamstwa to tylko konsekwencja wybranej drogi.
Nie rozumiem natomiast dlaczego stawia się pytania o dopuszczenie Armstronga do sportu a nie o uogólnienie tego pytania na wszystkich osób z dopingową przeszłością. Skoro nie dopuszczamy go do rywalizacji, to dlaczego wciąż ściga się chociażby Contador?
PS. To co najbardziej boli mnie w całej sprawie do hipokryzja w przekazie który dostaje się do masowej świadomości. Przeciętny kibic zrozumie że kolarstwo=doping, armstrong=oszustwo po czym usiądzie przed TV, włączy ligę piłkarską czy NBA i cieszy się że może oglądać ,,czysty” sport. Niestety, za takimi dyscyplinami stoją potężniejsze niż za kolarstwem grupy interesów które potrafią wymazać z listy Ferrariego nazwiska piłkarzy Barcelony czy zagwarantować koszykarskiemu dream teamowi brak kontroli dopingowych na igrzyskach (przypadki można mnożyć w nieskończoność).
Efekt dopingu to sprawa zlozona. W rozwazaniach na forum pomijamy efekt bezposredni. Mowimy o efekcie posrednim, dlugofalowym. Czy takowy istnieje!? Wydaje sie, ze tak. I paradoksalnie wynika wlasnie z ciezkiego treningu ale doping wydajnie w tym pomaga. Najwazniejsze sa dwie zmiany: w ukladzie krwionosnym i miesniowym. Zmiany zachodza na poziomie komorkowym. Energia ptyrzebna do wysilku musi pochodzic w wiekszosci z przemian tlenowych. W komorkach przybywa mitochondriow produkujacych energie, a w miesniach zwieksza sie ilosc naczyn krwionosnych, przez co staja sie one bardziej ukrwione. I tutaj ogromne dzialanie maja niedozwolone srodki dopingujace. To one przyspieszaja te procesy i wznosza na wyzszy poziom. W dalszym funkcjonowaniu sportowca poddanego dopingowi jest takowemu po prostu latwiej. Ciezki trening (nieodzowny takze w trakcie stosowania dopingu) pozwala mu na utrzymanie pewnego poziomu (np. LA w 2009 bez dopingu „zrobil” 3 miejsce w TdF). Podam przyklad ze swojego podworka. Prowadze z kolegami badania nad „nowowtworzeniem” naczyn w miesniach przy uzyciu komorek macierzystych i genow. Wykazalismy, ze jest to metoda o sporej skutecznosci. Przenoszac to na grunt sportu mozemy miec do czynienia z bardzo efektywnym dopingiem genetycznym. Sportowiec poddany takiemu dopingowi zwiekszy ilosc nowych naczyn w miesniach. Taka sytuacja zostanie juz „na zawsze”. Umiejetny trening spowoduje, ze tem sportowiec bedzie to umial wykorzystac. Uprzedze pytanie: tak, mozna wykazac, ze byl stosowany taki doping. Z tym, ze musimy badac delikwenta w tym kierunku. A jest to badanie drogie. Inny przyklad to sprawnosc nerwowo-miesniowa. Trenujac, zwiekszamy liczbe czynnych jednostek nerwowo-miesniowych. Sportowiec „na dopingu” szybciej osiagnie prawie 100% wydajnosc tych jednostek. A potem wystarczy to utrzymac. Jasne jest, ze powtarzanie „zastrzykow” dopingujacych jest bardziej efektywnym sposobem ale dlugotrwale stosowanie dopingu jako srodka budujacego wieloletnia forme musi oddzialywac nawet w „bezdopingowej” przyszlosci sportowca.
Taki artykuł mi się przypomniał: http://www.wired.com/wiredscience/2010/08/muscle-memory/.
To czy efekty dopingu utrzymują się dłużej nie ma zresztą wiecznego znaczenia. Nie rozumiem argumentów, że w sporcie (a szczególnie kolarstwie) wszyscy biorą. To, że ktoś jest oszustem w świecie oszustów, czyni go mniej oszukańczym?
A gdyby pozwolić mu startować ale poza klasyfikacją??
No właśnie Darek – te zmiany fizjologiczne po dopingu…ważny temat i nie do końca jasny. Wspomniał o nim jeden z zawodowych triathlonistów, a „Majeski” zaznaczył, że to bzdura. Liczę na opinie naszych ekspertów od medycyny. Od jednego z członków komisji antydopingowej usłyszałem, że to wątpliwa kwestia, bo przecież gdyby tak było, zawodnicy nie dostawaliby kilkuletnich zakazów startu, a tylko dożywotnie. Czy faktycznie niedozwolony doping daje przewagę również po zaprzestaniu jego stosowania? Nie mówię tu o bezpośrednim wpływie (to oczywiście nonsens), ale fakcie, że w czasie jego stosowania jesteśmy zdolni pracować ciężej, więcej, szybciej się regenerujemy, podnosimy organizm na wyższy poziom, a później…no właśnie. to jest pytanie. Czy startujemy już z innego pułapu, czy zdolności psychomotoryczne wracają do poziomu sprzed stosowania dopingu i w rywalizacji po latach nie widać już pośrednich konsekwencji jego stosowania? W sprawie EPO wydaje się oczywiste, że nie. A co z innymi środkami? Panowie eksperci?
Gdzieś, w którymś wywiadzie powiedziano, że była jedynie garstka zawodników którzy byli czyści.
To był jego zawód, z tego żył. Wszyscy wiedzieli, że wszyscy biorą. Więc jak można było wygrywać nie biorąc? Lance pomimo wszystko jest fenomenem.
Oświadczył, że jedynie na ostatnim Tdf był czysty, a i tak po przerwie zajął 3 miejsce.
Przecież EPO, transfuzje krwi itp. Nie powodują, że możemy sobie wstrzyknąć substancję i iść do Mcdonalds z rodzinką na obiad. Nie istnieje magiczna tabletka dzięki której da się wygrać Tdf. On i tak wkładał niewyobrażalną ilość ciężkiej pracy. Wiadome było, że nie tylko on się szprycował i to było wiadome już wiele lat temu. Jednak on wygrywał tyle razy, że w końcu musieli się doczepić do niego. Sława, pieniądze przyciągają uwagę i wielką zazdrość innych.
Jasne, że teraz jest to dla wszystkich wielkie rozczarowanie. Lecz skoro wtedy kolarstwo nie było „czyste” i większość ludzi bylo tego świadom, bo jak można rok w rok jechać codziennie tyle km. i niemal zawsze wyrywać? dlaczego teraz jest wielkie ochh i acchh jak on mógł oszukiwać. A co? Cała jego drużyna po każdym etapie miała powiedzieć – TAK BRALIŚMY DOPING???:D:D
Do S. Szczypiorski, fajna ta Twoja definicja sportu, tylko że mniej więcej sprawdza się wobec takich osób jak ja, natomiast zupełnie nie obejmuje wartości sportu jako towaru, zapewne mówimy o miliardach dolarów rocznie, sam przemysł triathlonowy strzelam – setki milionów dolarów rocznie. Jeżeli coś ma taką cenę, to nie sposób uniknąć myślenia, że warto grać nawet za cenę życia, czy zdrowia. Przykładem niech będą nasze supermodelki, które za odpowiednią cenę okazały się super panienkami do towarzystwa. I nie trzeba było handlu kobietami, mafii itd, aby ich godność została przez nie same przewartościowana na odpowiednie pieniądze. High sport= duże pieniądze i doping jest tylko z jednym przejawów braku fair play.
Dwa dni zajęło mi naciśnięcie odpowiedniego przycisku.
„Tak”, jeżeli zdecydowałby się dla odkupienia win. Na starty, które finansowałyby w dużej części jego dochodów kontrole dopingowe. Czyli startuje za 100k USD, 50k USD wydaje na badania zawodników na zawodach. Wszystkich z elity i wybiórczo z amatorów.
I jednak „nie”, dlatego, że nie ma znaczenia, że teraz jest czysty (jeżeli jest). Ale zmiany fizjologiczne spowodowane koksem dają mu pewnie sporą przewagę. Sponsorów już do triathlonu nie przyciągnie przez kilka lat. Na nagrody nie zasłużył. Chciałbym też wierzyć, że Ci, co kończą zawody dwa razy szybciej ode mnie robią to tylko dzięki determinacji i ciężkiej pracy.
Po rozterkach wcisnąłem NIE.
Korzeniowski, Bjergen, Johaug, liga NFL i NBA, całe kolarstwo – ozłacany niedawno Winokurow – ludzie pękali z zachwytu nad jego złotem w IO.
Wymieniać można dalej.
KOrnelia Marek też wróciła ale dlatego tylko że nie odnosi sukcesów nikt nie jest oburzony.
Takie są realia sportu zawodowego.
Ciekawe kiedy wpadnie Wiggins. Phelps głupi nie jest z wycofaniem się.
Ja nie wierze w czystosć sportu więc nie jestem zaskoczony i oburzony.
Przykład braci Szczepaniaków i ich starty w amatorskich zawodach mtb podczas odbywania dyskwalifikacji.
wymieniać można dłuuugo.
Alberto też oszukiwał/oszukuje
i co mnie to obchodzi?
Jeżeli idą za tym emocje jak na ostatniej vuelcie to jestem jak najbardziej za.
NIE!
Mimo mojej sympatii do Armstronga (sam nie wiem jakim cudem jej resztki ocalały, widać siła sentymentu i tego w co się wierzyło przez lata, odcisnęła swoje piętno) nie zezwoliłbym mu na starty w zawodach. Sam się wykluczył stosując doping, więc pola do dalszej dyskusji nie ma. Rozumiem tych, którzy chcieliby się z nim zmierzyć, ale jest cała masa sportowców, którzy chociażby z powodów proceduralnych zostali zdyskwalifikowali (np. Justyna Kowalczyk w 2005 roku), a LA stosował doping świadomie i musiał się liczyć z tym co go spotkało.
Sport powinien być walką przede wszystkim z samym sobą, a potem z przeciwnikami. Nie jestem w stanie pojąć motywacji „koksiarzy”. Dla nich nie ma miejsca w sporcie, bo sama ich obecność jest policzkiem dla ciężko trenujących, choć nie notujących tak wyśrubowanych wyników.
Jeśli tak kocha sport niech trenuje sam ze sobą i sam ze sobą się ściga. Tego nikt mu nie zabroni, ale niech nie będzie bezczelny do bólu.
Ophra zadała mu pytanie czy czuł się nie fair wobec siebie czy rywali i odpowiedział, że nie – dodając przy tym, że to najstraszniejsze z tego, co robił. Miło, że ma świadomość błędu (choć gdyby nie USADA, być może nadal nie dostrzegłby tego, że jednak jakimś cudem to było nie fair). Nie można mieć skrupułów wobec kogoś, kto sam ich nie miał. Przepisy są jasne. A LA niech się cieszy, jeśli nie pójdzie siedzieć, bo to już będzie duży ukłon wobec niego (taki ruch również byłby niezasłużony).
Powinien zniknąć z pierwszych stron gazet i wyjechać na jakąś misję do Afryki, żeby odkupić swoje winy. Niech swoją energie wykorzysta w ten sposób 🙂
Ciekawe komentarze 🙂
argumenty Za: LA nie ma kasy na program dopingowy. Tri to nie kolarstwo. LA nie ma cisnienia na wygrywanie za wszelka cene. Nie zagrozi mlodym i zdolnym – np. Sebastian Kinle. Na pewno nie jest zagrozeniem dla amatorow, bo wiadomo, ze bez specjalnego treningu i tak wygra. Mowcie co chcecie, ale przyciagnalby do TRI wiele nowych osob. Ja chetnie bym go spotkal na zawodach i moze zamienil kilka slow.
Argumenty przeciw: Bral EPO itd. ( z reszta jak 95% peletonu). Jako jeden z niewielu sie przyznal. I tyle.
Chętnie poznałbym argumenty tych, którzy głosowali za. Kto chętny udzielić wyczerpującego komentarza?
Oczywiście, że nie jest czystym sportem, ale czy to znaczy, że można dawać przyzwolenie na starty gościa, który świadomie i z premedytacją oszukiwał wszystkich przez kilka(naście?) lat? Doping powinien dyskwalifikować dożywotnio, niezależnie od tego, czy ktoś się przyzna i ładnie przeprosi u Oprah. Brał, to niech ponosi tego konsekwencje.
a kto to jest ? to ten co na księżyc poleciał ?
Poza tym
panowie….
serio myślicie że tri jest czystym sportem?
że nawet w amatorskich zawodach nie ma koło was osoby która się szprycuje?
to równie dobrze możecie wierzyć w świętego mikołaja i obietnice Donalda.
„że doping, któremu się poddawał wciąż może stwarzać przewagę.”
hell NOŁ!
bzdura do kwadratu
i Łukasz poruszył ten problem, który odróżnia wg mojej oceny amatorów od zawodowców – amator mierzy się ze sobą, co najwyżej z kolegą, natomiast zawodowiec wygrywa zawody, za co jest nagradzany, dostaje kontrakty itd. Ł. Grass choćby wykręcił 4:10 to dla zawodowego świata nie istnieje, natomiast jego na poły fiskalne przedsięwzięcie w postaci książki, ani na tym nie zyska, ani nie straci. Natomiast inaczej wygląda sprawa takiego Criga Alexandra i reszty czołówki, oni wiedzą, że rywalizacja pomiędzy nimi, a Amstrongiem może być opłakana w skutkach dla ich interesów, bo kto będzie pamiętał ża Amstrong był na dopingu, jak wygra Kona? Natomiast sponsorzy będą na pewno przyglądali się kolejnym kontraktom.
Ja osobiscie chcialbym zobaczyc Lance’a jak startuje na dystansie pelnego Ironmana. A odpowiadajac Bartoszowi na pytanie jakbym sie czul wiedzac, ze polowa osob wokol brala doping – no coz, jest to dla mnie bez znaczenia. Tes sport to jest walka samego ze soba i nie interesuja mnie wyniki innych. Podobnie jak w imprezach biegowych, nie interesuje mnie jezeli czesc osob skraca trase, wazny jest moj czas i moj wynik. Dla przykladu, ewentualna rywalizacja p. Dowbora i p. Grassa jest fajnym dodatkiem do forum AT, ale jezeli p. Dowbor wykreci na polowce czas ponizej 4:45, to czy wynik p. Grassa bedzie mial znaczenie? Chyba nie… Kazdy ten sport uprawia przede wszysktim dla siebie, przynajmniej takie jest moje zdanie.
A odnosnie przewagi osob, ktore doping stosowaly, to dlaczego w takim razie dopuszczaja takiego Contadora do kolejnych wyscigow, po 2-letniej dyskwalifikacji. Czy jest to fair w stosunku do kolarzy, ktorzy nigdy nie brali?
Oczywiscie sport musi byc czysty i kontrole dopingowe powinny miec miejsce na co dzien i ewentualne dyskwalifikacje tez. Ale z tego co kojarze to Lance na zadnym z dotychczasowych wyscigow Ironman 70.3 na dopingu nie zostal zlapany – nalezy zatem zalozyc ze nie bral (szczegolnie ze podobno kontrole sa duzo lepsze niz kiedys). Skoro zatem nie bral od kilku lat (to podobnie jak Contador), tez powinien miec mozliwosc ewentualnych startow.
Jak najbardziej TAK!!! ale może w kategorii DOPE PROS;) dla mnie od zawsze jest motywacją do treningu! http://www.youtube.com/watch?v=GTD9aDWdwHg. Obawy zawodników oraz ich niechęć jest jak najbardziej zrozumiała bo gość jest MOCNY. Trzymam kciuki za wszystkich oburzonych, którzy uważali, że po cięzkim raku można wygrac 7 razy TDF na „makaronie”, to troszkę tak jakby wygrać dakar autem na LPG;)
też w sumie jestem przeciw, jednak aby być sprawiedliwym, trzeba byłoby poddać triathlonistów startujących na innych niż olimpijskie takiemu reżimowi dopingowemu, jaki jest np. w stosunku do kolarzy, oczywiście na razie to są dwa różne światy finansowe, mogę powiedzieć tak, jeżeli triathlon jest czysty to tylko z jednego powodu, jest jeszcze za mało opłacalny na doping … smutna prawda komercyjnej strony sportu.
Bezczelny jest po prostu. Oszust chce rywalizować z uczciwymi zawodnikami. Mało tego, chce startować w tych samych zawodach, w których startują amatorzy. Ludzie, którym nikt nie płaci za to, że startują w Triathlonie. Ludzie, którzy to kochają, dla których od pieniędzy ważniejsza jest czysta rywalizacja i walka z własnymi słabościami. Zdecydowane NIE!
Mnie też bardzo interesują argumenty osób na „tak”. No chyba, że to tylko zwykły trolling.
NIE dla Armstronga w zawodach TRI. To czysty sport, nasza krew, pot i łzy. Stanowczo wykluczyłbym wszystkich co lecą na dopalaczach ze wspólnej rywalizacji. Mam nadzieję, że przepisy będą zmienione w tym temacie. Pytanie dla osób, które w ankiecie głosowali na „TAK” : Czy chcielibyście startować w zawodach wiedząc, że część zawodników po prawej i lewej stronie leci na dopingu? Jakie myśli by się w was budziły widząc ich coraz dłuższą przewagę i brak równej rywalizacji?
zdecydowanie NIE i cieszę się, że w zawodnikach Tri też budzi się chęć do radykalizacji przepisów w sprawie dopingu w tri, brawo!