Na prośbę Akademii Triathlonu jeszcze raz wrócę do obozu, który opisałem na blogu, tym razem trochę innym, szerszym spojrzeniem z akcentem na treningi. Kieruję to przede wszystkim do osób, które wahają się, czy kiedyś uczestniczyć w takim przedsięwzięciu, celem zobrazowania takiego ,,wypoczynku” 🙂
28.04 niedziela
Godzina 18.00 zajeżdżamy do KCRiS.
Pierwsze wrażenia – pensjonat odremontowany, ale czuć powiew komuny. Za to lokalizacja super! Na rozległej powierzchni dominują dostojne sosny, a na przysłowiowy rzut beretem – jeziorko! Pokoje z łazienkami, wygodne łóżka, jedzenie na przyzwoitym poziomie, reszta nieistotna. W końcu przyjechało się tu po to, aby wylewać pot! Po kolacji – spotkanie organizacyjne. Prowadzący Piotr Netter (dla niewtajemniczonych – ikona polskiego tri) nakreśla ramy obozu i próbuje rozeznać się w możliwościach uczestników celem stworzenia grup. W powietrzu wyczuwało się atmosferę prawdziwego zgrupowania sportowego. Widać było, że wszyscy uczestnicy nastawieni byli na rzetelną pracę. Treningi zorganizowano w dwóch podgrupach, z pewną dozą indywidualnych poczynań, dwa razy dziennie. Skupię się na tej grupie, z którą trenowałem. Grupa ta robiła większe objętości treningu biegowego i rowerowego, nie były to jednak znaczące różnice.
{gallery}Kozienice_gal1{/gallery}
29.04 poniedziałek
Trening I (wytrzymałość tlenowa – rowerek) – założenia: 50-60 km. Deklaracje o poziomie wytrenowania w grupach zbieżne do założeń treningowych. Jednak jak to zwykle bywa trafia się jakiś ,,terminator”. Kuba – 7 lat w kolarstwie – wystarczyło spojrzeć na nogi, potężne uda i łydy – świadectwo pracy! Bagatela, w którymś sezonie przejechane 12 tys km! (Niektórzy nie robią tyle samochodem !). Nawiasem – puściłem się za nim w tym pierwszym dniu, niesiony jakąś dziwną ułańską fantazją (żeby nie powiedzieć głupotą). Bolało, nawet bardzo :-). Oj, namąci On w swojej grupie wiekowej 40+.
Trening popołudniowy: bieg (wytrzymałość tlenowa): 11 km + SPR. Po biegu rozciąganie. Ważny element, każdego treningu. Tutaj inicjatywę przejmował Paweł Reszke, asystent trenera (jednocześnie zawodnik tri). Pokaz, objaśnienie i wyłapywanie nieprawidłowo ćwiczących.
30.04 wtorek
Trening I Pływanie – ponowne rozeznanie i utworzenie grup. Ku miłemu zaskoczeniu zamiast z 2 torów mogliśmy korzystać z czterech.
II trening ( wytrzymałość tlenowa) rowerek 50 km + zakładka biegowa 6km (rozciąganie). Trener i asystent ,,biorą” swoje grupy i działają.
1.05 środa
I trening – pływanie z zadaniami. Wykorzystanie desek i płetw – różnorodne ćwiczenia kształtujące nawyki i postawę pływacką.
II trening – (wytrzymałość tlenowa) rowerek. Zakładane 100 km, deszcz pogonił nas po 80… Po kolacji wykład – pogadanka. Metodyka, teoria, pytania. Atmosfera była luźna i zaczęła wytwarzać się nić sympatii między trenującymi. Przyjemnie się słucha gawędziarza, pasjonata i fachowca w jednym – Piotra.
2.05 czwartek
I trening – rowerek (kompensacja) 24 km. Nakaz luźnej jazdy, ok 25km/h (nie udało się, było szybciej:-))
II trening (wytrzymałość tlenowa) bieg 10 km + przebieżki i SPR. Jak na każdym treningu Piotr udziela wskazówek technicznych, wyłapuje błędy. Po połowie ,,turnusu”. Grupa zaczyna się mocniej integrować i organizować dodatkowe zajęcia w podgrupach z małym co nieco. Jest naprawdę wesoło.
3.05 piątek
I trening – pływanie. Solidna rozgrzewka i specjalistyczne ćwiczenia rozciągające ze zwróceniem uwagi na ruchomość RR. Trening z zadaniami, dochodzą łapki. Dużo ćwiczeń, duża intensywność i dużo uwag korygujących błędy.
II trening na stadionie MOSiR, nawierzchnia tartanowa – bieg na pograniczu progu mleczanowego, zadania w grupach o zróżnicowanym poziomie. Trener dokonuje kilku prób mleczanowych na poszczególnych zawodnikach. Zadania 2x4km lub 4x2km + rozbieganie. Po kolacji następny wykład – pogadanka. Tabele, wykresy, analiza wyników badań. Wszyscy chłoną wiedzę rzucając coraz to nowsze tematy i zagadnienia. Na ustach cisnęło mi się pytanie ,,Piotrze, dlaczego nie napiszesz książki?” Jednak ktoś z uczestników mnie wyprzedził. Nie chcę się rozpisywać, więc krótko – jest deklaracja 🙂 A książka potrzebna!
{gallery}Kozienice_gal2{/gallery}
4.05 sobota
I trening pływanie. Ponownie udaje się załatwić dłuższy trening niż zaplanowano. Po treningu mieliśmy możliwość skorzystania z jacuzzi, biczy wodnych – odnowa biologiczna zaliczona.
II trening rower 40 km mocno, wskazania na pograniczu progu mleczanowego + zakładka biegowa 8km. Część rowerowa, jazda indywidualna – wypuszczani byliśmy co 20 sek.
Nie wiem jak inni, ale ja z pewnością przekroczyłem próg! Wyjechałem za Asią i męska duma podpowiadała ,,dogoń, dogoń…”, a że Asia to wytrenowana i wydolna bestia, łatwo nie było.
Po kolacji – ognisko, kiełbaski i browarek (oczywiście w przyzwoitych ilościach).
{gallery}Kozienice_gal3{/gallery}
5.05 niedziela
Ostatni trening, luźno 40 km rowerek i żal, że już trzeba wyjeżdżać… Obiad, ostatnie fotki i rozdania kontaktów – pożegnanie.
Mam świadomość, że forma którą przyjąłem (chyba coś na kształt reportażu) nie oddaje pełnego obrazu obozu. Każdy zapewne zdaje sobie sprawę, że taki obóz to przecież nie tylko same treningi. To chwile spędzone razem, ot chociażby przy posiłkach. To notoryczne zadręczanie Piotra pytaniami w każdej chwili i przy każdej okazji. Gdzie On ze stoickim spokojem udzielał merytorycznych odpowiedzi, rozpieszczając Nas jeszcze anegdotkami z zawodów, zgrupowań, podsycając ogień, który u większości i tak wystarczająco mocno płonie.
Podsumowując – zaliczając taki obóz zdecydowanie zwiększa się zakres wiedzy, zarówno tej praktycznej, jak i teoretycznej, doświadcza się przyjemności grupowego treningu, poznaje wielu ciekawych ludzi. Dodatkowo można uwolnić się na chwilę z rutyny dnia codziennego, odpocząć psychicznie (nie mylić z fizycznie).
Polecam!
Walkę zawsze chętnie się ogląda…. No, dawać to… pędzikiem… 🙂
Będzie, ale w postaci krótkiego filmu – się montuje! :-)) Chociaż mam ochotę wrzucić juz krótki fragment, walka Profesor vs. Prezes na podjeździe pod Przesiekę! 🙂
Tomasz, musisz napisac:)
a czy bedzie również relacja z majówki w Szklarskiej Porębie ?