Dzisiaj pierwszy raz od…. od już nie pamiętam kiedy przedreptałem 7km. Kostka się nie odezwała, ale odezwała się głowa. Rwała do przodu 🙂
Pomny jednak upomnień, aby realizowac plan treningowy a nie szaleć utrzymałem rozum w ryzach i wrócilem do domu po 7km. Pół godzinki dokończyłem jeszcze na eliptyku.
So what?
Kierunek Toruń. I nie Ojciec Dyrektor ani tam inne wody termalne. Półmaraton Mikołajów. Dla mnie impreza kultowa.
Może ktoś z zacnego grona również wybiera się zakończyć sezon połóweczką? Jakieś małe spotkanko na pasta party?