Triathlon? Nigdy w życiu…

Witam wszystkich

 

Ze sportem jestem związany od najmłodszych lat. Odgrywa on w moim życiu bardzo ważną rolę. Interesowało mnie zawsze czynne jego uprawianie, ale również śledziłem informacje pojawiające się w mediach. Muszę przyznać, że pojawiające się od czasu do czasu w telewizji czy prasie relacje z imprez triathlonowych nie wywoływały u mnie żadnego zainteresowania. Traktowałem je najwyżej jako ciekawostkę – dyscyplinę, która jest kompletnie poza moim zasięgiem. Dyscyplinę, którą uprawiają jacyś „nadludzie’. Co więcej, nigdy nie lubiłem biegać i pływać, a ostatnie lata poświęcałem raczej na statyczny trening na siłowni,  więc triathlon był ostatnią dyscypliną jaką mógłbym się zainteresować.

 

Sytuacja zaczęła się zmieniać na początku tego roku. Pod koniec lutego trafiłem na stronę poznańskiego półmaratonu i stwierdziłem, że to wyzwanie akurat dla mnie. Zapisałem się, oznajmiłem to znajomym i już nie było odwrotu. Zacząłem regularnie biegać…i się zaraziłem. Nie mówię tu o jakimś bardzo profesjonalnym podejściu, treningu itd. Po prostu bieganie zaczęło mi sprawiać niesamowitą frajdę. Półmaraton udało mi się ukończyć z wynikiem 2:03. Dla mnie wynik ok, biorąc pod uwagę kryzys jaki miałem po drodze. W czasie biegu myślałem sobie „po co mi to było’, ale po dwóch dniach odpoczynku już ciągnęło mnie na trening. Polubiłem sport, od którego kiedyś uciekałem jak mogłem.

 

Nadal jednak triathlon pozostawał poza kręgiem moich zainteresować z jednego powodu – pływanie.  Jako dzieciak nauczyłem się sam czegoś podobnego do żabki i tak zostało. Pozwalało mi to nie topić się w jeziorze czy basenie, więc było ok. Nie miało to nic wspólnego z stylowy, a już na pewno nie z szybkim pływaniem. Było kilka prób podszkolenia, ale nic z tego nie wyszło i pogodziłem się z tym, że pływanie to nie moja bajka. Coraz częściej zaczęły do mnie docierać informacje na temat organizacji zawodów w Poznaniu. Pomyślałem, że skoro dzieje się to na moim podwórku może warto się tym zainteresować. Tym bardziej, że jest możliwość zmierzenia się z dystansem ¼ Ironman. Skoro polubiłem bieganie to może uda mi się to również z pływaniem. Pojechałem na basen i udało mi się przepłynąć 950 m w limicie czasowym. W takim razie muszę spróbować. Decyzja zapadła, wpisowe opłacone.

Czeka mnie ogrom pracy, zwłaszcza w nauce pływania. Ale właśnie przez to wyzwanie jest trudniejsze, a motywacja większa. Oby tylko kontuzje mnie omijały 🙂

 

Wesołych Świąt, zdrowia oraz sukcesów na trasach w nadchodzącym roku.

 

Filip

Powiązane Artykuły

4 KOMENTARZE

  1. Życzę powodzenia! Ja też fatalnie pływam, ale się tym kompletnie nie przejmuję. Rok temu byłem w stanie kraulem przepłynąć zaledwie 2 baseny. Teraz i pół ironman nie jest już przerażający. Da się? Da się!

  2. Świeżak: myślę, że z kompletem w Poznaniu nie będzie problemu. W szatni na termach słychać dużo rozmów na ten temat. Jarek: wytrwałości mi nie zabraknie, byle kontuzje omijały. Dobre rady zawsze w cenie 🙂 pozdr

  3. Troszkę ponad rok temu też pływałem tylko 'stylową żabką’. W lipcu w Suszu połówkę zrobiłem w trochę ponad 5 godz. Filipie – wytrwałości, a progres będzie znaczny. I słuchaj dobrych rad. Do zobaczenia w Poznaniu.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,814ObserwującyObserwuj
21,600SubskrybującySubskrybuj

Polecane