Witam i pozdrawiam blogowiczów,
Nowy rok, nowe wyzwania….motywacja do treningów przychodzi samoistnie. Najwyższa pora wyleczyć się z kontuzji i wrócić na bieżnie, do lasu, na drogi, górki, wody itp. itd.
Podjąłem wstępne wyzwanie ukończenia kilku zawodów TRI w 2013 roku. Ruszam już na początku czerwca ( SIeraków), potem Szczecinek, Susz i ……się zobaczy. Na pewno Herbalife obowiązkowo – już sie zapisałem – no i kilka zawodów mniejszej rangi. Gdzie i kiedy okaże się z biegiem czasu i treningów.
Przygotowania sprzętowe idą pełną parą. Po sezonie na szosie – Scott speedster s10 – przesiadam się na nieco szybszy bicykl. Oczywiscie było sporo wątpliwosci co do wyboru. Na rynku robi się coraz ciekawiej. Do wyboru jest orbea, cervelo, trek, peritus, QR, ridley i sam juz nie wiem co. Jakie opony wybrac – jaki profil, jakie gumy ….fuck. Potem osprzęt – shimano czy sram czy cos tam jeszcze…ehh… za duzo tego. Przeczytalem chyba wszystkie fora, wszystkie za i przeciw i wybrałem……Peritus. Malo znana firma. Oferują fajny serwis ’ po wypadku’, sa w Polsce i tu produkują – moim zdaniem jest to dobra przyszlosciowa polska marka, która obstawia jedną z zawodowych grup kolarskich. Jak odbiorę maszynę to na pewno podziele się uwagami.
Teraz treningi :
Fakt no. 1 – bieganie = 0. Kontujza. Szkoda pisac.
Fakt no. 2 – rower – prawie 0. Sniegi, zimno, trenazer za nudny no i nie ma z kim trenować. Pobliscy kolarze w tajemnicy szlifują formę w domach na Tacx-sach a ja czekam do wiosny. Oby niedlugo przyszła.
Fakt no. 3 – basen. I tu się pochwalę. Forma rosnie, z kazdym tygodniem przybywa sił, szybkosci i wytrzymalosci. Zarazem grypa nieco mnie 'oderwała’ od treningów, ale na krótko. Wracam silniejszy i mocniejszy. I 've got the power:)
Do zobaczenia na trasach i blogu:)
Ciekawy link z tą ramą. Nawet nie miałem pojęcia o istnieniu takiej firmy. A sprzęt wygląda naprawdę porządnie i ceny jak na full carbon interesujące. Czy do dotarłeś do jakichkolwiek danych a propos tego sprzętu – jakieś testy wytrzymałości i aerodynamiki oraz jakości????? I czy słyszałeś o innych polskich firmach robiących sprzęt rowerowy carbon????
ja w sniegu nie odpuscilem . bylo nawet przyjemnie. zrezygnowalem dopiero jak snieg sie stopil i potem znowu zamarzl. na lodzie 2 wywrotki na odcinku 3km dojazdu na basen 😀
Faktycznie, sam jezdzilem w sniegu po kolana i najazd na zamarzniętą kałużę to tragedia. Niemniej miękkie lądowanie i skonczyło się na strachu. Poźniej zatrzymał mnie miejscowy kolarz i pytał o warunki do jazdy. Nie mogl sie nadziwic, ze nikt z klubu nie wyjechal tylko jakis Tri-maniac.
Wczoraj na siłowni spotkałem kolegę z wielkim strupem na nodze a że to taki nasz lokalny (czytaj. wioskowy ) guru to go zagadałem …i autorytatywnie stwierdził (w ukrywanym bólem w oczach ) że z rowerem trzeba jeszcze ostrożnie … powodzenia
Lukasz, dziekuje jeszcze raz za książkę z dedykacją, którą mi złożyłeś podczas Marathonu w Poznaniu na hali EXPO ( dla przyp. wtedy odbywała się KONA). W sumie to dedykacja była dla mnie i dla Moniki i chyba ją też zmotywowałeś, przynajmniej do biegania. Teraz mam all x 2:) Powodzenia!
Piotr, witam na AT. Jesteś 70-tą osobą, która założyła blog na tej stronie. Dziękuję i czekam na kolejne wpisy. Powodzenia.