Witam,
zdecydowałem się na założenie bloga gdyż potrzebuję porady, wsparcia bądź wskazówek. Mianowicie mam jedno krótkie pytanie do Was, triathlonistów.
Czy dystans długi (3km-80km-20km) nie jest zbyt wymagający dla debiutanta?
Do dziś byłem zdeterminowany i pewny siebie, że podołam jednak nabrałem wątpliwości. Niestety za sprawą moich bliskich, którzy starają się mi wyperswadować ten mój 'głupi’ pomysł. Podobnie było gdy zdecydowałem się na maraton w 2009 roku. Jednak gdy udał mi się go ukończyć byli ze mnie dumni:). Natmiast obecnie mają silniejsze argumenty. Są to m.in.
– mój rzekomy egoizm (myślę tylko o sobie i nie zdołam sobie tak zaplanować dnia żeby spędzać z nimi mój wolny czas, to głowny argument mojej dziewczyny)
– brak pieniędzy (niestety jeszcze studiuję na ostatnim roku i nie podjąłem pracy, jednak staram sie imać jakichkolwiek zajęć aby spełnić swoje marzenie, zarbiłęm na startowe i na pierwszy miesiąc treningów na basenie)
– niepogodzenie pracy z treningami (mam nadzieje, że znajdę pracę w zawodzie w niedalekiej przyszłości :))
– nie dam rady fizycznie
– jest to niebezpieczne dla zdrowia.
Jeszcze kilka słów o moim obecnym trenowaniu. Nie rozpocząłem jeszcze konkretnego przygotowywania się do zawodów, jednak staram sie regularie biagać i od czasu do czasu pójść na basen. Na rowerze jeżdżę codziennie ale krótkie dystanse (na uczelnie i 'do miasta’ załatwić jakieś sprawy). Planuję zacząć prawdziwe trenowanie od początku lutego aby zdażyć na Triman 21 lipca oraz trenwać według planu zamieszczonego u was na portalu (lekko zmodyfikowany 'Ironman dla początkujących’).
Pozdrawiam
Michał Kaczor
Wystarczy sobie potawić cel i do niego uparcie dążyć. Ja też startowałem od zera. Nie miałem sprzętu, nie umiałem pływać i nie miałem pojęcia jak to się robi. Aczkolwiek czy dystans 3 km pływania na pierwszy raz to nie za dużo? No chyba że jesteś doskonałym pływakiem, to nie mam pytań. Może jednak lepiej zacząć przygodę z triathlonem od krótszych dystansów i stopniowo przesuwać się po drabince do góry. Ja w czerwcu zrobiłem sprint, w sierpniu olimpijkę i tak mi się spodobało, że we wrześniu ukończyłem pół ironmana. Jednakże myślę, że nie dałbym rady od razu zrobić połówki. Pływanie by mnie wykończyło. Rower może bym jakoś dał radę. Bieganie – bez problemu, ale pływanie na dystansie 1,9 km by mnie pewnie skutecznie wyeliminowało z zabawy. Ja na twoim miejscu bym nie szarżował. Jak ci dobrze pójdzie, to się zapiszesz jeszcze na połówkę w tym sezonie.
Panie Michale! Proponuje pisac jasno! To nie chdzi o chwalenie sie tylko zamazuje obraz. Czyli jest: bardzo duzo jezdze na rowerze i caly czas biegam. Najlepiej napisac ile tygodniowo. Juz pisalem w innym miejscu,ze na blogach nowi uczetnicy pisza o swoich marzeniach sprawiajac wrazenie, ze zamierzaja dopiero wstac od biurka. Sypia sie rady i porady a potem … Okazuje sie,ze bloger biega jak szalony, plywa dlugodystansowo itp.:))) Jesli jasno beda sprecyzowane nie tylko plany ale tez dotychczasowe osiagniecia, zaawansowanie treningowe to mysle, ze otrzyma Pan mnostwo wartosciowych wskazowek i porad! Zycze powodzenia:)))
Jestem przerażony …bo nie mam już wymówek , skończyły się albo są tak głupie że nie można ich stosować … Boję się bo nie mam już czasu i ochoty… na lenistwo … Jestem w kropce bo kocham spać a wstaje o 4tej żeby biegać albo pływać i jest mi z tym dobrze . Przerażenie wywołuje gość w lustrze … '…ja go chyba skądyś znam , ale skąd pytanie tylko …’ Ten 'gościu’ w lustrze jest przerażający , kiedyś taki sobie spokojny 'Misiek’ a dziś …nie daje mi odetchnąć . Najgorsze jest to co odkryłem niedawno … Nic nie jest dla mnie niewykonalne …chwilami moje marzenia i plany dotykają miejsc tak odległych i wymagają tyle pracy i treningu że …i tak to zrobię bo nie będę miał wymówki … Nie boję się bólu …bo przemija … Codziennie sprawdzam swoje granice …i codziennie odkrywam że są gdzieś dalej niż wczoraj …. Tego właśnie się boję … I dlatego codziennie oswajam swój strach … Powodzenia
Przeszkód zewnętrznych? Nie wiem co Pan ma na myśli ale zaintrygowało mnie to przerażenie. Chodzi o kontuzje i inne nieprzewidziane wydarzenia, które mogą przerwać ciąg treningowy? Jesli tak to uważam, że nie należy o tym myśleć i nie martwić się na zapas.
Dziękuję Panowie za komentarze! Pomogliście:) Przeszłość sportowa: Generalnie sport uprawiałem od dziecka. 11 lat grałem w piłkę nożną. Po zakończeniu 'kariery’ nie mogłem usiedzieć na tyłku i uprawiałem sport rekreacyjnie (biegałem, pływałem i jeżdziłem na rowerze – dalej to robię z różna intensywnością). W 2009 ukończyłem swój pierwszy i jak dotąd ostatni maraton. Przygotowywałem się do niego 2,5 mięsiąca gdyż była to spontaniczna decyzja. Dosyć szybko udało mi się wrócic do formy (kondycji) jaką utrzymywałem pdczas mojej 'piłkarskiej kariery’ – teraz też na to liczę:). Jeśli chodzi o rower to moim hobby jest turystyka rowerowa – rok temu przejechałem polskie wybrzeże ze Świnoujścia na Hel. Rower również uważam za najlepszy środek transportu miejskiego. Pisząc to nie chciałem się chwalić ani nic z tych rzeczy, broń Boże, nawet nie ma czym. Chcę abyście Panowie mieli mniej więcej pogląd na moją osobę. Dystans długi vs. Olimpijka – rozważam… Pozdrawiam PS Jeszcze raz bardzo dziękuję za odzew i miłe słowa .
A ja dodam od siebie że od jakiegoś czasu stosuję zasadę : ’- Jeżeli nie masz czasu to weź sobie dodatkowe zajęcie ’. Dopiero od kiedy zacząłem trenować mam naprawdę dużo wolnego czasu … A jeżeli chodzi o finanse , szału nie ma ale co miesiąc wyskrobuje coś na 'graty’ i starcza … a jak potrzeba czegoś więcej co kosztuje sporo , to biorę dodatkową 'fuche’ i jest ok. Dodam że trenuje sporo bo ok 20h/tyg. I pracuje na pełen etat … Zapytam o coś innego : ’-czy boisz się przeszkód zewnętrznych ?’ bo ja dzisiaj po roku treningów wiem że boję się czegoś zupełnie innego ….Jestem wręcz przerażony …
Jeszcze ja coś dorzucę na swoim przykładzie. Przez cały czas narzeczona mi mówi, że jestem szalony, że tyle trenuję, że to jest choroba i tak dalej i tak dalej – można w nieskończoność. Ostatnio gdy jechaliśmy gdzieś autem, ni z tego ni z owego rzuciła: 'a jak tam pływanie? kiedy bierzesz jakieś lekcje? myślę, że to dobry pomysł…’. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że mi bardzo kibicuje i rozumie, że trening to trening. Jest ze mną na każdych zawodach, krzyczy najgłośniej ze wszystkich. To tyle 🙂
Student czyli mlody:) Jest pierwszy atut:) Wszystkie argumenty przeciw do zbicia ale… Ale trening to trening. To wypelnianie wszystkich zadan treningowych. Tutaj nie mozna sie starac tylko trzeba wszystko wypelniac. I bieganie, i plywanie, i rower. Regularnie. 5,5 miesiaca to duzo czasu czasu nie jest. A moze 'poprawic’ plan i wystartowac na krotszym dystansie?! Wyznaczyc jako cel 1/2, a 'po drodze’ sprobowac 1/4?!? W zyciu jest jeszcze duzo czasu… I zrobic, chociaz minimalny, przeglad stanu zdrowia. A najblizsi i tak beda dumni:))) Zawsze:)
Michał, zbijam argumenty: 1. mój rzekomy egoizm (myślę tylko o sobie i nie zdołam sobie tak zaplanować dnia żeby spędzać z nimi mój wolny czas, to głowny argument mojej dziewczyny) FAŁSZ – (mam żonę i dwie córki, pracuję zawodowo, prowadzę stronę internetową i trenuję. Z rodziną spędzam cały każdy wieczór, oprócz wtorków i czwartków, kiedy jestem na basenie. W weekendy 'zabieram’ rodzinie około 3h z każdego dnia, poza przypadkami, kiedy idę biegać, a dziewczyny jadą obok na rowerze.’ – brak pieniędzy (niestety jeszcze studiuję na ostatnim roku i nie podjąłem pracy, jednak staram sie imać jakichkolwiek zajęć aby spełnić swoje marzenie, zarbiłęm na startowe i na pierwszy miesiąc treningów na basenie) FAŁSZ (do ukończenia triathlonu nie potrzebujesz super sprzętu, można startować bez pianki, buty biegowe i zwykły strój do biegania to nie jest duży wydatek. Rower można pożyczyć) 3. niepogodzenie pracy z treningami (mam nadzieje, że znajdę pracę w zawodzie w niedalekiej przyszłości :)) FAŁSZ – argumentacja jak wyżej. 4. nie dam rady fizycznie I TAK I NIE – zależy jaką masz przeszłość sportową i jak systematycznie trenujesz. Jeżeli systematycznie i zgodnie z regułami sztuki, na pewno dystans ukończysz. 5. jest to niebezpieczne dla zdrowia. I TAK I NIE – jeżeli zrobisz badania, z których wyjdzie, że jesteś zdrów jak ryba (albo zdroof), a przy okazji podczas startu nie popełnisz błędów (odwodnienie, brak uzupełniania jedzenia), to nic ci się nie stanie. generalnie powodzenia i dzięki za dołączenie do grona blogujących. Pytaj. My odpowiadamy 🙂