Po zeszłorocznych przygodach z kontuzjami i przetrenowaniem przychodł czas na kolejne sprawdziany i zbadanie formy.Dzis przypadł czas na sprawdzenie sie z maratonem w Warszawie. Rozsadna praca treningowa przez zimę powoli zaczyna przynosić efekty. Maraton ukończony w dobrym stanie fizycznym i psychicznym z czasem 3:54:55.
W prawdzie do Sierakowa juz blisko ( start traktowany jako przetarcie sezonu) to pozostaje doszlifowanie jazdy rowerowej. O ile temp wody mnie nie zniszczy oficjalnie oglaszam ,że chce złamać 6 godzin na połówce. Teraz szybka regeneracja i maj trzeba z rozsadkiem przepracowac. Byle do czerwca:)
Fajny wynik. Ale coś tak myslę że zarówno u ciebie jak i u Arka złamanie 6 godzin to taki plan lekko zachowawczy i bezpieczny. Powodzenia
Lydia jak dla mnie to czas marzenie. Gratulacje i zazdroszcze!
Wow! Złamane 4h to pełen szacun! W tym roku nie odważę się na maraton, za krótki staż a i kg jeszcze trochę za dużo …ale w przyszłym… Tylko muszę pobiec w tym w którym Ty nie będziesz brała udziału bo nie lubię jak baby mnie biją :-))) Widzę, że w połówce w tym roku mamy takie same cele… Powodzenia!