Dzisiaj trenowałem wyjątkowo intensywnie, wyjątkowo długo i w dodatku przerobiłem kilka zakładek! Był bieg, jazda, pływanie i nawet siła! Od 9 rano do 19.30! Joe Friel taką trudną sesję treningową określa jako Wielki Dzień! Miałem zagwarantowane tylko krótkie przerwy na dożywianie…
Motywacja silna jak nigdy dotąd! Trwałem w postanowieniu bardzo mocno, nawet deszcz nie był w stanie mi przeszkodzić!
Zaczęło się obiecująco – najpierw bieg za kosiarką! Poszło nieźle- wprawdzie nie mierzyłem czasu ale daję sobie rękę uciąć – życiówka jak nic! Potem jazda taczką i zakładka – pływanie we własnym pocie i strugach deszczu… Na zakończenie trochę siłki – sekator, szpadel i inne oprzyrządowanie..
Koś zapyta – nie przesadzasz, zajeździsz się i po co?!
Ano, jutro wyjeżdżam na pierwszy obóz tri organizowany przez AT!
Musiałem nadrobić zaległości, uspokoić sumienie i przede wszystkim kobitę ugłaskać 🙂
Bo jak to racjonalnie wytłumaczyć?! Jadę bez niej( jedyne usprawiedliwienie, że z synem), płacę kasę za to, że wstawią mi w tyłek…. Przecież cywilizowani ludzie wykorzystują długie weekendy na odpoczynek, zwiedzanie, rozrywkę, biesiadowanie… wszystko tylko nie sado-maso!
Co zrobić – zboczenia cd.!
Jeżeli mnie nie wykończą pozwolę sobie zdać relację….
Borem i lasem, tzn. tymczasem.
Dzisiaj mieliśmy spotkanie organizacyjne. Prowadzącym był oczywiście Piotrek Neter . Chodzaca encyklopedia wiedzy tir a przy tym otwarty i sympatyczny gość! Tego oczekiwałem – znosi się na fajny obóz pracy 🙂
Ja na majówkę niestety utknę we Wrocławiu, a w planach był spływ 4-dniowy lub wycieczka rowerem z Wro do Krakowa. No ale niestety, znajomym zachciało się odwiedzin… Dlatego liczę na relacje, codziennie ;)! Powodzenia, owocnych treningów! 🙂