Udany start w Suszu!

Do Susza jechałem z duszą na ramieniu. Wiedziałem, że jestem w formie biegowej i rowerowej. Na takim dystansie kluczową rolę odgrywa pływanie (przynajmniej tak mi się wydawało). Chciałem potraktować ten start jako udowodnienie sobie, że mój dobry rower w Malborku nie był przypadkiem oraz, że potrafię biegać w triathlonie na bardzo wysokim poziomie. Mój weekend w Suszu zaczął się w piątek. Nocleg mieliśmy zarezerwowany w Pensjonacie Figlówka w Laskowicach (jakieś 20km od Susza) – przy okazji polecam, świetne swojskie jedzenie + sami triathloniści dookoła. Nawet 20km od miejsca zawodów czuło się fantastyczną atmosferę wielkiego święta tego pięknego sportu. To co działo się w samym Suszu jest nie do opisania, nawet nie będę próbował tego robić. To trzeba poczuć na własnej skórze. Najlepiej spędzić tam cały weekend. Aż nie chciało się wracać!

 

 

Sobota upłynęła pod znakiem obserwowania zmagań na dystansie HIM. Do tej pory mogłem sobie jedynie wyobrazić jak pięknie wyglądają zawody na takim dystansie przy takiej temperaturze. Współczuję wszystkim startującym, mieli tam prawdziwe piekło. Gratulacje dla tych co ukończyli. To co zrobił Jakub Czaja na biegu, masakra! Marcin Konieczny jak zwykle mocny, wons jednak pomaga! Już teraz nie mogę doczekać się mojego debiutu w Gdyni, mam nadzieję, że będzie to równie udana impreza.

 

 

W niedzielę pobudka wcześnie rano, jeszcze przed śniadaniem spakowałem wszystkie potrzebne graty do auta. Około 7 mogłem spokojnie usiąść do posiłku. Tym razem bez eksperymentów: płatki kukurydziane, bułki z miodem i dżemem, odrobina twarożku, mocna kawa. Byłem gotowy do startu.

W strefie zmian pojawiłem się jako jeden z pierwszych. Lubię mieć wszystko poukładane dużo wcześniej i przed samym startem koncentrować się tylko i wyłącznie na wykonaniu zadania. W strefie zmian nie da się do końca skoncentrować. Co chwile spotyka się kogoś znajomego, co kończy się kilkuminutową rozmową – lubię to! Mniej więcej 1,5h przed startem zrobiłem sobie lekki rozruch. Załatwiłem wszystko co miałem załatwić w ToiToi i mogłem spokojnie czekać.

 

 

Do pływania jak zwykle ustawiłem się beznadziejnie, gdzieś w samym środku „pralki’. Kolejny raz wyszedł brak doświadczenia. Do pierwszej bojki cały czas płynąłem w tłumie. Nie mogłem złapać swojego rytmu, przechodziłem do żabki, nie dało się normalnie płynąć. Po zakręcie w końcu płynąłem swoim tempem. Po drugiej bojce zacząłem nawet wyprzedzać innych. Wiedziałem, że mój czas nie będzie rewelacyjny ale aż tak bardzo dużo nie straciłem: czas po pływaniu 14:27 (1:55/100m) – 100 czas.

 

 

Przed startem poinstruowałem Kasię, że ma mi krzyczeć ile tracę do Maćka Dowbora. Jest on takim wyznacznikiem dla mnie. Zawsze świetnie pływa, rower ma bardzo mocny i równy. Tym razem startował z wonsem (legalny doping :)) – będzie ciężko. W T1 słyszałem tylko Kasię: „dajesz, dajesz, 3 minuty do Maćka’. Wtedy pomyślałem, że nie jest tak najgorzej. Wyruszyłem na rower. Trasa ciężka, dużo zakrętów, kocie łby, lekkie podjazdy. A ja nie umiałem ubrać butów przez pierwsze 100(?!) metrów. Jakoś dałem radę i zacząłem wyprzedzać tych słabych pływaków :). Adam Kacper dopingujący na trasie rowerowej to było coś! Rower grzałem na maksa. Całkowity czas tego etapu to 34:01 (35km/h) – 11 czas dyscypliny. Nie było źle jak na tą trasę.

 

 

Wbiegam do T2 i znowu słyszę tylko Kasię : „3 minuty do Maćka, dajesz, weź numer, jedziesz z nimi’. Czyli nie straciłem nic na rowerze. Jest super. Chyba złapię Redaktora gdzieś na biegu. Ruszyłem mocno, pierwszy km jakoś 3:40 chyba, później było już tylko szybciej. Maćka złapałem gdzieś w połowie dystansu. Nie pamiętam ile osób wyprzedziłem. Biegło mi się świetnie. Żałowałem, że dystans nie jest odrobinę dłuższy (i tak było 5,75km zamiast 5km – dla mnie bomba). Czas biegu 20:13 (3:31/km) – 2 czas konkurencji.

 

 

W końcu wbiegłem na metę szczęśliwy i w pełni sił! Podobno pozdrawiałem publiczność i krzyczałem, nie wiem, nie pamiętam. Byłem strasznie zadowolony ze swojego debiutu na tym dystansie. Zrobiłem wszystko co w mojej mocy. Pozostało do poprawienia pływanie i ustawienie się przed nim, nie mówiąc już o inwestycji w rower. Daję sobie 2 lata na pewne sprawy. Będzie dobrze! Mój czas na mecie to 1:11:24, 12 miejsce open, 3 miejsce w kat 25-29. Miałem przyjemność stanąć na podium. Było miło :). Swój start oceniam na 4+. Do 6 jeszcze dużo brakuje!

 

 

Pozdrawiam wszystkich, z którymi udało się spotkać i porozmawiać: Maciek Dowbor (chyba najbardziej wkręcona w triathlon osoba, jaką znam), Radek Buszan (powalczymy w Gdyni, powalczymy :)), Elim z xtri.pl (miło było poznać w końcu na żywo), Jarek Hulko (bloger AT – wczoraj debiutował), Mieszko Nowak (dzięki za „walkę’ na rowerze chłopie) i wielu innych zakochanych w triathlonie ludzi, których spotkałem podczas tego weekendu! Za rok półówka w Suszu!

Powiązane Artykuły

11 KOMENTARZE

  1. Panowie, czasami ciężko rozpoznać twarze niektórych 😀 mam wadę wzroku -1 a na zawodach bez okularów śmigam 🙂 tak serio to dziękuję za gratulacje! do zobaczenia w Gdyni! to już za chwilę :):)

  2. Gratulacje Mateusz! Dzieciaku:))))) Ehhhh…. co by to było gdyby człowiek od młodości sportem się zajmował zamiast…. ehhhh;)))) Wszystkim 'dziadkom’ którzy chcieliby się porównywać z Mateuszem 'debiutantem’ przypominam – to jest rocznik 1986 Panowie i mam geny kenijskie na bank:))) @Artur – ciepłą zupę nam może co najwyżej na metę przynieść a nie witać się – on się wita z Grassem i Dowborem, nas traktuje z przymrużeniem oka;))))))

  3. Mateusz gratulacje! Piękny bieg!!! Rewelacja. Na połówce w Gdyni, jeśli tylko nie przesadzisz na rowerze będziesz bardzo wysoko 🙂

  4. Wyprzedzić tyle osób po wyjściu z wody 🙂 Ty to musiałeś mieć frajdę z wyścigu 😀 Gratulacje!

  5. Gratulacje! Chcialem osobiscie ale nie zdazylem, tak szybko przebiegles mete:) Kawal chlopa jestes:))) Mam nadzieje,ze przywitamy sie w Gdyni:)

  6. Gratulacje za czas na rowerze i miejsce na podium! Szkoda, że nie będzie Cię w Ełku 🙂

  7. Czas na 10km na 'czysto’ to 35:40. Nie wiem jak triathlonie by to wyglądało, w Malborku miałem problemy żołądkowe więc nie można patrzeć na wynik 46:30, który tam zrobiłem na biegu. Wczoraj poleciałem 3:31 (prawdopodobnie, bo na zawodach nie biegam z GPS) po dosyć mocnym rowerze. W Gdyni będę wiedział więcej ;). @Bartek, będę w Sobieszewie. W czarnych podkolanówkach 🙂 podejdź, pogadamy 🙂

  8. Mateusz gratulacje! To jest kosmos co robisz chłopie. Wczoraj jak spojrzałem na Twój wynik to aż serce mocniej zabiło :). Te Twoje bieganie jest niesamowite. Kiedyś w Gdańsku musimy się spotkać na jakimś treningu, czegoś mnie nauczysz. Lata świetlne jestem za Tobą. Mi jutro mam nadzieję zdejmą gips i założą lekki i w końcu zacznę biegać. Mam wielką nadzieję wystartować w Sobieszewie na półmaratonie. Z tego co widziałem też tam startujesz, więc będzie okazja do spotkania się w realu. Jeszcze raz gratki.

  9. 3:30 na biegu to naprawde zajebisty czas, szacun! Generalnie poprawiajac technike plywania (bo nie wydolność, tę masz b.dobrą) możesz urwać spokojnie kilka minut 'za friko’. Jaki masz czas na 10k i porównywalnie jak oceniasz ten bieg? Mógłbyś pociągnąć 10km na 35 minut?

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,772ObserwującyObserwuj
19,400SubskrybującySubskrybuj

Polecane