Cześć wszystkim, dawno nic nie napisałem a planowałem blogować w miarę regularnie, ahh… No nic, w końcu zmobilizowałem się na tyle aby sklecić jakiś krótki, chaotyczny bełkot.
Ile to ja już razy zabierałem się do napisania tego postu. Ile to już razy podczas długich treningów rowerowych ułożyłem w myślach świetne felietony, składające się z pięknie złożonych zdań i trudnych wyrazów, niczym redaktor Grass lub Dowbor. Obecnie nie wiele pamiętam już z tych moich przemyśleń więc poziom tego wpisu będzie nieco niższy niż ww. Panów 😉
Portal odwiedzam regularnie, właściwie zaczynam surfowanie po internecie od sprawdzenia AT tak więc przeczytałem wszystkie wpisy dotyczące tegorocznych startów. Chiałbym serdecznie pogratulować debiutów, życiówek, udanych zawodów a także świetnyh relacji wszystkim użytkownikom portalu! Niektóre wyniki na prawdę robia ogromne wrażenie!
Jeśli chodzi o mnie to czekam wciąż na debiut (Mietków) także Panie Arkadiuszu nie jest Pan sam :-). Jednak przejdę teraz do sprzętu, który nabyłem poniważ ostatnie moje wpisy właśnie tego dotyczyły.
Zakupiłem moja pierwszą szosówkę. Różnica pomiędzy nią a moim trekkingiem ogromna. Wiedziałem, że będzie duża ale nie aż tak! A ja głupi zastanawiałem się nad przerobieniem trekingowego rowerka na szosówkę…wstyd! Z zakupu jestem zadowolony – dobra aluminiowa rama, koła, kierownica, opony. Osprzęt mógłby być lepszy (shimano SORA) ale nie jest źle. Rower idzie jak burza 🙂
Zakupiłem również piankę. Pianka decathlonowa za 300 zl firmy Nabaiji. Nie miałem jeszcze okazji przetesowania jej. W najbliższą sobotę ustawiłem sie z kolegą na pierwszy open water. Zobaczymy. Bylebym nie zmarzł za bardzo podczas około godzinnego pływania.
Co do mojego debiutu… 21 lipiec Mietków – Mistrzostwa Polski – dystans długi ITU 3 km – 80 km – 20 km….
Niestety entuzjazm z początku mojej przygody z treningiem (luty) zamienił się w wątpliwości. Pierwsze z nich pojawiły się jakoś na początku maja gdy zrobiłem treningrowerowy (ok. 60 km) i zdecydowałem sie na zakładkę 5km. Myslałem, że wyziąnę ducha. To był kres moich mozliwości. Obecnie juz na nowym rowerze robie krótsze treningi zakładkowe, tj. ok. 40 km + 6-10 km. No nie jest źle ale czuje to w nogach. Później nie było lepiej. Kolejne wątpliwości pojawiły się gdy założyłem sobie złamanie bariery psychologicznej – przejechanie 80 km. Trening byl udany bo przejechałem go ze średnią 30 km/h (na zawodach chciałbym mieć 28 – 29 km/h) ale świadomość, że mam jeszcze pobiec 20 km nie napawa mnie optymizmem… Odczuwam te dłuższe treningi dosyc boleśnie (wychodzi mały staż treningowy).
Po takich treningch zacząłem się zastanawiać czy jednak nie byłem zbyt ambitny pisząc się na taki dystans. Trzeba było tak jak wszyscy zacząć od krótszych dystansów. Bliscy mi powtarzają, żebym się przepisał na olimpijkę (mimo tego,zę nie mówiłem im o moich wątpliwościach) jednak wyzwanie zostało podjęte… Nawet gdybym ukończył olimpijke to i tak miałbym poczucie porażki, że zrezygnowałem z dystansu docelowego, że poddałem się bez walki. Także zmiana dystansu nawet nie wchodzi w grę. Zmierzę się z nim!
Optymistyczna wersja planu zakłada czas poniżej 6 h a realna – ukończyć:-)
Niestety będzie to mój jednyny wystep w tym sezonie bo zapisując się na zawody myślałem, że to będzie jednorazowy wyskok. Wystartuję, ukończę, zaliczone – nie ukończę to za rok sprobuję jeszcze raz. Okazało się, że coś zaiskrzyło, pojawiła się chemia i już planuję przyszły sezon 🙂
To chyba wszystko co chciałem rzecz 🙂
Pozdrawiam!
Zgodzę się z Profesorem. Ja zacząłem mniejszych dystansów. Rok temu 1/10 IM – pierwszy start. W tym roku 1/4 w Malborku i już zapłaciłem za brak doświadczenia. Gdybym miał debiutować od razu np. w 1/2 IM, to byłaby jedna wielka niewiadoma. Teraz mniej więcej wiem czego się spodziewać a i tak nie jestem do końca przekonany czy dam radę wszystko ogarnąć.
Panie Michale, dystans na debiut bardzo wymagający. Staz treningowy nie jest za duzy. I nawet nie chodzi o rozpoczecie treningow tylko ich jakosc, bo rozumiem, że nie ma Pan opieki trenerskiej. Proponuje nie zakladac sobie ram czasowych. Moze to prowadzic do niepotrzebnych rozczarowan. A co do zmiany dystansu to madrosc zawodnicza polega czasami na wycofaniu sie z trasy lub zmiany zakladanych celow. A wszyscy wokol i tak to zrozumieja:) Jesli miesiac przed zawodami zakladka 60+5 sprawia klopoty to jest problem… Prosze zwrocic uwage, ze dystans do przeplyniecia jest bardzo dlugi… Po 3km w wodzie jazda rowerem nie bedzie juz tak przyjemna. A ufnosc w zdolnosci roweru szosowego zostana zweryfikowane na trasie. Do takiego debiutu dystanse objetosciowe jesli chodzi o rower wskazane bylyby do 90-100km, a biegowe 15-20km. Nie wspomne juz o oplywaniu w wodach otwartych. Ale zycze powodzenia i udanego debiutu:)Ps. Szkoda, ze wczesniej nie udalo sie przetestowac pwenych zalozen na krotszym dystansie…
@Jakub – zaskoczyło mnie to jak łatwo jest utrzymywać średnią 30 km/h w stosunku do trekkingu. A średnia prędkość o około 4-5 km/h wyższa. @Arkadiusz – 4 dni – zazdroszcze – trzymam kciuki i liczę na relację @Artur – postaram się skrobnąć jakąś 'recenzję’ 🙂 @Mateusz, @Piotr – chyba porwałem się z motyką na księżyc… 🙂 Najważniejsza u mnie będzie psychika tak myślę. Muszę wrócić do myślenia sprzed 4 m-cy.
Arek powodzenia! nie będziesz ostatni z debiutem ja dopiero tydzień po Tobie i też idę na życiówkę 😉
Witam brać triathlonową. Juz dobre 6 miesięcy śledzę wasze wpisy. Postanowiłem się ujawnić wraz ze zbliżającym się moim debiutem w Ełku na dystansie olimpijskim. Adrenalina rośnie, wyczekiwanie na debiut narasta. Ja również będę kupował piankę w decathlonie jak Michał. Jestem bardzo ciekawy jakie będą Twoje wrażenia po pływaniu w jeziorze Michał. Jeśli możesz to daj znać po pływaniu jak pianka się sprawuje.
Podbudowałeś mnie trochę Michale! Myślałem, że tylko ja sierota nie miałem jeszcze debiutu… 🙂 W prawdzie nie zaczynam tak ambitnie jak Ty ( bo tylko 1/4IM) ale to już tylko 4 dni! Szczerze mówiąc zazdrościłem trochę innym uczestnictwa, relacji, walki i atmosfery… Z drugiej strony miałem ostrzeżenia – ,, co się tak spieszysz do tej męczarni ? ’ 🙂 Pewnie każdy z początkujących przeżywa to na swój sposób! Jestem pełen obaw co do formy rowerowej. Bumelowałem w zimie a potem próbowałem to odrobić. Nie da się! Można narazić się na kontuzje lub przetrenowanie! Jestem gdzieś pośrodku… Zobaczymy! Jedno jest pewne jak ukończymy będzie życiówka! 🙂 Powodzenia!
Polecam jazde rowerem wd. tętna. Zakładanie prędkości średniej nie ma sensu, ponieważ trasa zawodów różni się od treningowej jak się domyślam. Ja akurat zawsze na zawodach jade szybciej niz na treningu. A dystans na debiut to naprawde maks i sukcesem bedzie ukonczenie!
Powiedz ja duża jest ta różnica w tym rowerze, ile miałeś średnio wcześniej a ile teraz? Też mam trekkingowy i w tym roku te dwa moje starty na nim zrobię. Nie chciałem inwestować w szosówkę, bo nie widziałem jak mocno na mnie zadziała 'Tri epidemia’, ale jeśli 'chemia’ się jeszcze powiększy to na przyszły rok na pewno rozbiję skarbonkę 😉
powodzenia! mocny dystans jak na debiut 🙂