Tak, stało się faktem – zostałem pół-żelaznym i już nikt mi tego nie odbierze! Teraz pozostaje tylko pielęgnować uczucie do Tri aby zbyt szybko nie wdała się korozja… 🙂
Pozwolę sobie przytoczyć kilka szczegółów z Gdyni starając się nie przynudzać..
Sobota. Niestety nie udało zrealizować się zaleceń Andrzeja Kozłowskiego co do wypoczynku dzień przed startem! Sugerował – ,, jeżeli stoisz a możesz usiąść to siadaj a jeżeli możesz się położyć to leż’! W związku z tym, że kwaterę mieliśmy zlokalizowaną pomiędzy strefą a Expo, chcąc oszczędzić sobie problemu z parkowaniem łaziliśmy tam i nazad! Wieczorem padłem na łóżku nieżywy jak kawka po azotoksie…
Niedziela.
Pływanie- bardzo zachowawczo, może zbyt bardzo! Wyszło 36.47. Taktyka była prosta – naprzód…ale jak zobaczyłem co się dzieje w wodzie, zweryfikowałem założenia! Duży tłok nie zachęcał do przepychanki…
Pomyślałem, że ewentualne 2 min, które mógłbym urwać nie stanowią zbytnio w takim dystansie a zaoszczędzę sobie potencjalnych kopniaków na twarz…. Zatem luzik…:-)
Świetnym pomysłem było zakotwiczenie okrętu, który robił za bojkę nawrotową. Do tego momentu zero problemu z nawigacją! Po opłynięciu tejże ,,bojki’ zdekoncentrowałem się na chwilę i odbiłem mocno w prawo! Wyglądało to tak jakbym chciał płynąć na skróty! Przestraszyłem się ewentualnej dyskwalifikacji i karnie wróciłem do szeregu….
A cenny czas uciekał….
T1. Zeszło…! Problemy ze zdjęciem pianki, ,,zacięła się’ na czipie..
Kompresja – polecam, po zawodach zero zakwasów. Podkolanówki kompresyjne – nie polecam, zbyt długo schodzi przy zakładaniu!
A cenny czas ucieka….
Rower. Zaniedbane przygotowania zimą w związku z tym strach u dupy… 🙂
Tylko nadzieja, że coś tam nadrobiłem ( o ile to jest w ogóle możliwe) i kompensacja przyniesie efekty… Taktyka – nie zarzynać się, zostawić siły na bieg!
Ogólnie trasa w miarę…tylko ten wzmagający się wiatr budził niepokój. Na trzecim okrążeniu mocny podmuch boczny o mały włos nie obaliłby na glebę…
W sumie wyszło 2.47,34. Biorąc pod uwagę stosunkowo małą ilość przejechanych km – dla mnie bomba!
T2.Wbiegając naprawdę w dłuuuugą strefę zmian, gdzieś z 20 m przed moim stanowiskiem bezwiednie odpiąłem pasek kasku! Jak z pod ziemi wyrósł starszy jegomość i pruje się na mnie ,,co zrobiłeś???!!!’. Nie kumam…. wytrzeszczam na niego gały z rodzącym się w nich pytaniem ,,gościu – ale o co chodzi?’ A ten jakby czerpał z tego ogromną satysfakcje drze się głośniej -,, no, co zrobiłeś, odpiąłeś kask!!!’ Boże, pomyślałem nic tylko mnie rozstrzelają albo będę musiał popełnić honorowo sepuku ! Konsternacja…
A cenny czas leci….
Porażony gromami nawiedzonego sędziego, przymulony, po zmianie obuwia zaczynam biec w drugim kierunku… Na szczęście po jakiś 50 m otwiera mi się klapka – zawracam…
A cenny czas ucieka…
Bieg. Moja dość mocna konkurencja… Tutaj przeżywałem wewnętrzną walkę, mózg kontra serce! Pierwsze okrążenie( 5km) średnia 4.37, zdecydowane 1:0 dla serca!!! Po jakiś 3 km mijam kolegę z pracy, który na rowerze, gdzieś na 56 km minął mnie jak bolid. Klepiąc go po przyjacielsku po ramieniu – wołam ,,berek’ 🙂 Drugie okrążenie mózg kontra serce – remis… Trzecie- dopada jakiś kryzys ( za 4.37 przyszło zapłacić!) Czwarte okrążenie mózg zaczyna dominować i mięszać : ,, po co się tak zarzynać, trudniej będzie zrobić nową życiówkę, przecież jest nieźle…’
Biegnę i urągam sobie, że posiałem gdzieś ambicje, zgubiłem determinację, straciłem zęba!
Przechodzę refleksje natury filozoficznej, że po zawodach jak znajdę trochę czasu będę musiał poważnie z sobą porozmawiać! Skoro mamy jakieś ambicje nie może tak być!
Meta! 5.16.50. Yes, yes, yes!
6 miejsce w swojej kategorii. Przy odrobinie szczęścia i ,,chciejstwa’ 3 miejsce było w zasięgu… Open – 216. Cóż, coś trzeba będzie z tym zrobić w przyszłym sezonie… 🙂
Inna, bardzo istotna sprawa, która raduje serce! Syn również zyskał miano pół-żelaznego! Ukończył HIM wynikiem 5.40. A dodam, ze trenuje zdecydowanie mniej niż ja! Musi dzielić uczucia między Tri a świetną dziewczyną! Rozsądne dziecko, nie to co ojciec :-)))
I żeby Was nie zamęczać – podsumowanie!
Fajnie było uścisnąć dłoń Piotrka Nettera, Ojca Dyrektora, Bartłomieja Topy!
Fajnie było przybić piątkę z Profesorem, któremu serdecznie dziękuje za żywiołowy doping!
Fajnie było spotkać kolegów z obozu w Kozienicach i porozmawiać z niektórymi członkami AT team!
Teraz przyszedł czas aby w końcu wyjechać na urlop i wygrzać tyłek w trochę cieplejszych klimatach…. Ale za nim to się stanie to w ten czwartek jeszcze bieg na 5 km.! Tylko tym razem w roli współorganizatora!!! :-)))
Wszystkim startującym – gratulacje! Szczególnie zawodnikom AT Team! I bardzo ale to bardzo szczere wyrazy uznania dla kolegów z Aleksandrowa! Pany jest moc!!! :-)))
Borem i lasem….
A!!! Zapomniałbym! Jeszcze jedno, ku pokrzepieniu serc wszystkich, którzy jeszcze czują respekt przed połówką! Zaprawdę powiadam Wam – nie lękajcie się! Zdecydowanie lepiej się czułem wczoraj po ½ niż miesiąc wcześniej po ¼…
A miałem się nie rozpisywać – przepraszam!
Szacun Arku!!! Czytam, czytam i mam coraz większy szacunek dla połówki! Tym bardziej jeszcez większe gratulacje za zdobycie miana pół-żelaźniaka 🙂
No tak, tylko ja taki ,,chwali dupa Pietrek’! A co będzie jak zostanę mistrzem… :-))))
Plati byl dzielny ale nie chce sie chwalic:)))
Plati! A Ty co się nie chwalisz? Złamałeś 6h?
gratulacje 🙂
Janusz- tak trochę niedociągnięć organizacyjnych było. Na usprawiedliwienie fakt, że to pierwszy raz i w takich gabarytach… Złamanie 5h to marzenie wielu…a niektórym może wcale nie być dane! Gratuluje Tobie również! Tri-maj się! :-)))
startowalem:) celowalem w 4.45, a bylo 4:58. Ale i tak sie cieszylem z polamania 5h:) Zgubiłem jedzenie (batony) jak wiatr dmuchnął i trochę to odczułem. Natomiast przykro mi było jak około 17 poszedłem odebrać rower i widziałem (chyba) ostatnich 3 zawodników , którzy kończąc musieli się przebijać przez tłum ludzi na otwartym już deptaku i generalnie wszyscy ich mieli w dupie. Na Kona zrobiliby o nich materiał filmowy a u nas musieli omijać wózki z dziećmi.
Jeszcze raz dzięki wszystkim! Miłe to…. 🙂 Janusz – a Ty nie startowałeś? Marcin – nie przesadzaj z tymi 5h! Zdrowie pozwoli to zmierzę się z ta czarodziejską granicą w przyszłym sezonie… Bozia da – to pęknie a jak nie to trudno… Tobie też jeszcze raz – gratki! Ludwik – Ty czasami dobrze kombinujesz…. :-)))
Gratulacje! BARDZO dobry wynik! No nic, teraz muszę to piwo postawić… 😉
Jeszcze raz gratulacje! I jeszcze raz ten sam komentarz z poprzedniego wpisu:) Brawo Arek! Jestes Mistrzem! Nie zawiodles! Dobrze Cię ocenilem, 5:10 zlamalbys bez problemu, a 5 było w zasięgu… gdyby nie mocny wiatr na rowerze, morderczy był, w takich warunkach Twój wynik jest dla mnie jak 5:00:) mnie cudem, rzutem na taśmę udało sie złamać 6 i to był mój cel, przypominam tez ze wyznaczylem różnice miedzy nami na mecie na 40-50 min i jak widać była to trzezwa ocena sytuacji a nie czarowanie:)))
Super Arek, gratulacje!
Arek i pozostali co tak jak kiedyś ja walczymy ze skarpetami kompresyjnymi. Polecam taką technikę http://www.youtube.com/watch?v=_lffssvowwY
Arek i pozostali co tak jak kiedyś ja walczymy ze skarpetami kompresyjnymi. Polecam taką technikę http://www.youtube.com/watch?v=_lffssvowwY
Gratulacje za wynik i osiągnięcie. Zawsze chwilę po takich zawodach jest czas na analizę i stawianie nowych celów. Ważne żeby dalej się chciało.
alez sie czyta te Wasze relacje. Gratuluje Arku, piekny wystep. Milego urlopowania!
Dla Człowieka z takim charakterem na pewno byłoby to (gdybyś miał info o miedzyczasie R.R.) możliwe na pograniczu wyzionięcia ducha :-). Żony są najważniejsze :-). Moja też była dumna, bo złamałem zakładaną barierę 6 godz. :-). Niemniej, a może tym bardziej, że jestem w kategori wiekowej niżej od Ciebie, będę Ciebie ścigał :-). Udanego, zasłużonego wypoczynku życzę!
Boguś – dzięki śliczne ale o R.R – nie musiałeś wspominać! Gdybym wiedział, że to tylko taka różnica wyprułbym z siebie flaki…. :-))) Cóż co odwlecze nie uciecze… :-))) A tak serio – żonka i tak była ze mnie dumna.
Również chciałbym przyłączyć się do gratulacji. W ostatnim tygodniu przeczytałem wszystkie wpisy na Twoim akademickim blogu i jestem pod wrażeniem motywacji, samodyscypliny i progresu….oraz osiągniętego wyniku, który naprawdę wzbudza Respekt i Szacunek. Aby jednak nie było za słodko, a dokładnie, aby pół- żelazny nie zardzewiał, to motywacja ciągle pozostaje: Robert Rozmus 🙂
albinp- zdecydowanie ta połówka lepiej smakuje! 🙂 adamk – 100% racji co do żon!!! Grzegorz- byłoby fajnie:-) Łukasz – miałeś urwanie tyłka…i w związku z tym nie chciałem przytruwać… a ja kupę kolegów z którymi wypadało iść na piwko.. Z pewnością jeszcze będzie okazja… Mateusz – jak przeczytałem Twoja relację to zastanawiałem się czy powinienem się wychylać… cóż – ,,każdy orze tak jak może’…:-))) Dzięki Pany!
Gratulacje! Świetny czas! Ja jeszcze dzisiaj nie doszedłem do siebie po tych zawodach. Mam nadzieję, że uda mi się zrobić jakiś lekki trening wieczorem, bo już tęsknię 🙂 Pozdrawiam!
Gratulacje i pudła w przyszłym roku. Fajna relacja 🙂
Brawo!! Miło było się spotkać face to face! Gratulacje Arek!!!! Mam nadzieję, że za rok wylądujesz na pudle! :-)))))
Brawo!, Gratulacje! Słusznie – również dla żon! Bez ich wsparcia, lub chociaż wyrozumiałej tolerancji – dużo byśmy nie ugrali :-). Powodzenia i wytrwałości dalej. Dzieki za pozytywną relację.
Brawo!, Gratulacje! Słusznie – również dla żon! Bez ich wsparcia, lub chociaż wyrozumiałej tolerancji – dużo byśmy nie ugrali :-). Powodzenia i wytrwałości dalej. Dzieki za pozytywną relację.
Przypomina mi się tekst, który gdzieś przeczytałem na temat półmaratonu: że to jak z wódką – niby połówka to tylko pół litra, ale jednak cała flaszka! 🙂 Ty ją zrobiłeś naprawdę szybko! Serdeczne gratulacje!!! Zwłaszcza, że to jednak pół IronMana, a nie pół litra :)))
@Sebastian – wpisz na necie ,, I bieg Aleksandrowski z okazji Święta Wojska Polskiego’ …dowiesz się wszystkiego. do Alexa masz 60 km. @Artur – dzięki :-)))
Jeszcze do wpisu ,,Pół-żelazny” Zapomniałem dodać i podziękować Naszym wspaniałym żoną ! WSTYD! Mam nadzieję, że wybaczą! Umordowały się i przeżywały bidule nie gorzej niż my! Ich doping uskrzydlał! Wielkie dzięki za pomoc i tolerancję….
Super!!! Wielkie uznanie!!!!! :))))))))
gratki:)) fajowo sie czyta… a cenny czas ucieka 😉 a tak z innej beczki co to za bieg na 5km? pytam bo z sieradza to chyba nie daleko do Aleksandrowa 😉