10 najczęstszych błędów treningowych.

failJako że na bieżąco piszę tekst o „central governor’ i teorii Noakes’a (wkrótce na blogu), to do poczytania wrzucam ciekawe spostrzeżenia Joe Friela. Wyszedłem z założenia, że nie wszyscy są anglojęzyczni i nie wszyscy mają czas , żeby się przekopywać przez kolejne posty z jego i innych blogów. Tak więc here we go.  Komentarze do punktów są w większości moją osobistą opinią.


10. Przykładanie zbyt dużej wagi do kilometrażu.

Nie ilość a jakość! Kluczem do udanego wyścigu jest dobrze dobrana intensywność a nie ilość zrobionych kilometrów. Oczywiście nie pobiegniemy szybkiego maratonu robiąc tylko sprinty i 200m powtórzenia na bieżni. Ale musimy znaleźć balans i nie robić tzw. Śmieciowych kilometrów (junk mileage), które nam nic nie dają. Dla tego wymyślono piękne nowinki techniczne typu garminy, pomiary mocy  i inne cuda z których możemy wyliczyć TSS Score i ATL Balance.


9. Przykładanie zbyt dużej wagi do pomiarów HR.

Joe Friel pisze „mięśnie są twoim silnikiem’.  Szczególnie ma to odniesienie do treningów na rowerze. Wyobraźmy sobie że robimy podjazd – ciśniemy mocniej pedały od początku podjazdu, HR natomiast nam się wspina dużo wolniej niż nasze RPE i niż rzeczywista moc którą wkładamy w ruch. Jeśli podjazd nie jest długi, to najwyższe tętno możemy osiągnąć dopiero chwilę po przekroczeniu szczytu- więc zwalniamy. Mając pomiar mocy wyglądałoby to tak- jedziemy z mocą, powiedzmy, 250W. Zaczyna się podjazd, zwiększamy wysiłek do 300W i trzymamy. Po pokonaniu szczytu wracamy do 250-270W czyli utrzymujemy naszą docelową moc (w czasie gdy przy odczycie HR prawie zawsze zwalniamy zjeżdżając- jesteśmy zmęczeni zrywaniem tempa i nie wiemy jak „ciężko’ jedziemy).


8.  Stawianie sobie za wysokich wymagań.

Nie potrzeba komentarza. Większość z nas to robi:D


7. Przypadkowe treningi.

W skrócie –  treningi bez sensu są…BEZ SENSU!!! Joe Friel ma na myśli głównie periodyzację. Ja osobiście nie widzę nic złego w „idę pobiegać’ bez specjalnego przemyślenia, natomiast za treningi totalnie bez sensu uważam te, dzięki którym podbudowujemy swoje ego. Czyli np. Mamy 3 dni do zawodów i kryzys tożsamości triathlonowej i decydujemy się zrobić ciężkie interwały, żeby udowodnić sobie „coś’.

 

6. Niekonsekwencja.

Najgorsze.

 

5. Za mało odpoczynku, za mało intensywności startowej przed samymi zawodami.

Żeby popłynąć/pojechać/pobiec szybko, musimy pływać/jeździć/biegać szybko na treningach. Kropka: ).

 

4.  Za ciężkie treningi.

Za ciężkie i nieprzystosowane do dystansu/dyscypliny. Fajnie jest brać w martwym dwukrotność wagi ciała , ale niekoniecznie jest to potrzebne w triathlonie. Joe mówi też np. O bezpodstawności opierania większej części treningu rowerowego do Ironmana w strefie beztlenowej.


3. Za mało bazy.

Za mało czasu poświęconego na budowanie wytrzymałości, techniki i siły przed wejściem na kolejny etap przygotowań.


2. Za dużo ciężkich dni treningowych w tygodniu.

Żeby dać z siebie wszystko w ciężkie dni, musisz odpocząć w dni bardziej lajtowe. Jeśli tego nie zrobisz, to nie będziesz miał korzyści ani z jednych, ani z drugich.


1. Nieumiejętność trzymania tempa.

Nauczenie się tzw. Negative splits, czyli pokonywania kolejnych kilometrów szybciej jest bardzo ważna.  Często zaczynamy za szybko i potem ponosimy bardzo bolesne konsekwencje. Szczególnie jest to widoczne w pływaniu, kiedy ludzie przy robieniu powtórzeń 400m po 200m praktycznie stają w miejscu.

 

Powodzenia w unikaniu błędów:)

 

Tekst na podstawie posta Joe Friela z http://www.joefrielsblog.com/2010/12/top-10-mistakes-of-athletes-1-3.html

by triathlonbyjanusz.  

Zapraszam do subskrypcji bloga ->http://triathlonbyjanusz.wordpress.com

triathlonbyjanusz
triathlonbyjanusz
Pasjonat triathlonu od 2012 roku. Wcześniej, ponad 8 lat, trenował boks, tajski boks i submission grappling. Obieżyświat, analityczny freak i trener personalny. Założyciel bloga 3xjanusz.pl, gdzie na bieżąco komentuje wszystko co związane ze światem Tri. Brązowy medalista Mistrzostw Polski Amatorów 2014 w kategorii wiekowej 25-29 na dystansie ¼ IM w Gołdapii (z czasem 2:14:57).

Powiązane Artykuły

10 KOMENTARZE

  1. Dziękki za komentarze! Ad. Arkadiusz- serio miałem coś testować? Do kalkulatorów mam takie samo podejście jak do gotowych planów treningowych- wskazują drogę ale nie można się na nich opierać. Mam znajomego który biegnąc maraton miał czas na km 5-7s/km gorszy niz na 10km, więc np. dla niego zaden kalkulator nie ma sensu:) Ad. Marek Strześniewski- zgadzam się! Ad. Mateusz Petelski- zgadzam się! :):):) Pozdro:)

  2. @Arek, też tak myślę 🙂 i potwierdzam, że bardziej wiarygodny wynik jest z dłuższego dystansu na krótszy niż odwrotnie, chociaż ja korzystam (jak już) to Volkera Duerra.

  3. @Boguś- tych kalkulatorów jest sporo… patrzyłem wg. Danielsa…. ale coś mi się wydaje żeby nie brać do głowy… 🙂

  4. NIc tylko powiesić na ścianę przy łóżku… :-). @Arek, odnosisz się do Twoich wyników z połówki maratonu i ostatniej ’10’? A z jakiego kalkulatora korzystasz?

  5. Janusz, lubię czytać twoje posty…. Jedna mała uwaga- negative splits oznacza, że drugą połowę biegu/wyścigu pokonujemy szybciej niż pierwszą. Z twojego zapisu ktoś może zrozumieć, że każdy następny kilometr ma być szybszy niż poprzedni. Pozdrawiam

  6. Prawie jak przykazania…. 🙂 A tak przy okazji, Janusz… Miałeś testować wiarygodność kalkulatora biegowego… Osobiście uważam, że te przewidywania na podstawie krótszego biegu są zawyżone… Pozdro

  7. Niby takie proste i oczywiste:) A czesto nieprzestrzegane… Brawo Janusz! Warto przypominac o 'oczywistosciach’!

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,773ObserwującyObserwuj
19,200SubskrybującySubskrybuj

Polecane