Witam,
zadam troszkę przewrotne pytanie,ale czy jest sens robić dziś trening pływacki na basenie o 21.00,skoro jutro o 11.00 startuje w biegu na 6km, gdzie zaatakuję życiówkę i będę walczył o 23 minuty lub nawet mniej?wczoraj zrobiłem interwał na 9km z 1,5km dystansami w tempie 3’40-50”/km,
potem był trenażer i 20km rozjechania nóg przez 30min,a dziś ten basen. max to 1km pływania w 40-45min.główny akcent na technikę.
pierwotnie planowałem dziś bieg 12km w w tempie 4’10”/km,bo za 2 tyg mam półmaraton,ale jakoś ciągnie mnie do wody.
co o tym sądzicie?
czy nogi nie starcą na świeżości po wodzie?
ja bym nie robil z tego az takiej tragedii..:) napisz jak poszlo
To żeś zaszalał z interwałami:) atakujesz życiówke na 6 km i robisz interwały długie na dwa dni przed?:).Co najwyżej kilometrowki w tempie docelowym biegu. Lepiej byloby zrobic kilometrówki na tydzien przed startem . Teraz na bank nie jestes zregenerowany . Mozna zrobic zyciowke pod warunkiem ze jest ona łatwa do zrobienia.A basen luziniutki nie powinien zaszkodzic- bo i tak interwaly zrobily swoje.:).
Luzny basenik owszem…. Tylko ten interwal dwa dni przed zawodami to taki sobie pomysł…. delikatnie to ujmując…. 🙂
a jeżeli chodzi o świeżość nóg, to po basenie mogą być nawet świeższe :-). Pobicia życiówki życzę.
Szkoda że dopiero o 21, ale ja bym powiedział że 30 minut na basenie może nawet pomóc. Zabawy w wodzie bardziej niż killowanie setek:)