Nec temere, nec timide, czyli Półmaraton Gdańsk

Taki właśnie napis zdobi medal, który wczoraj dołożyłem do biegowej kolekcji. Zanim jednak go zdobyłem, musiałem przebiec co najmniej 21 km i 97 metrów.

’Bez strachu, ale z rozwagą’ rozpocząłem wyścig z nastawieniem na negative split. Jak zwykle bywa do połowy trasy biegłem we względnie pojętym komforcie, próbując cały czas nie stracić z oczu balonika „1.30′, do którego dzieliła mnie odległość pół minuty. Byłem trochę niepocieszony, że wypuściłem go tak daleko przed siebie, bo musiałem samotnie walczyć z miejscowo wiejącym wiatrem, bez szans na chwilową osłonę. Niska temperatura powietrza pozwoliła nie tracić czasu na wodopojowe przystanki, tak więc w miarę równym tempie pokonywałem trasę wyznaczoną głównymi ulicami Gdańska.

 

 Pmaraton Gdask-1

 

Do 9-tego kilometra wszystko szło z planem, ale przy kolejnej chorągiewce odnotowałem zupełnie nieadekwatny czas do miejsca. Zbyt długo tym się nie przejmowałem, bo dystans do grupy balonikowej nie zmieniał się, czyli biegłem w tempie. Nie mając GPSa odpuściłem sobie liczenie kolejnych międzyczasów i skupiłem się na samym biegu. Tym bardziej, że dwóch kolegów triathlonistów – rowerzystów dopingowało do dalszej walki.

 

Pmaraton Gdask-2 fot. Pati (i Michał Sawicz)

 

Gdzieś tak po 13 kilometrze, który w lustrzanym odbiciu na fladze wyglądał jak 15-sty, musiałem już stosować motywacyjne hasła typu: „nie ma, że nie mogę’ czy też bardziej górnolotne na pograniczu wiary i rozumu. Pomogli mi w tym wcześniej wymienieni Marek K. i Andrzej H., którzy z łatwością mnie dogonili na swoich maszynach i pochwalili za luźny krok. Nie było to trudne, bo akurat był lekki zbieg.

W końcu doczekałem się 15-tego kilometra, który faktycznie był 15-tym. Na 16-tym do półtoragodzinnego limitu pozostały 22,5 minuty. Byłem już mocno zmęczony, ale fakt, że jestem u siebie nie pozwolił mi odpuścić. Gdzieś między 17-tym a 18-tym kilometrem minąłem Mateusza P. Gdyby kogoś to zdziwiło, to spieszę wyjaśnić, że tym razem Mateusz nie biegł a kibicował. Między innymi swojemu tacie, który fantastycznym wynikiem (1:27:07) wygrał swoją kategorię wiekową (M55).

Od 18-tego kilometra poczułem wiatr w plecy. I to chyba dosłownie. Odległość 3 km do mety byłem już w stanie ogarnąć. Wiedziałem, że dam radę dobiec nie zwalniając tempa. Na 19-tym kilometrze ostatni punkt odżywczy ominąłem szerokim łukiem. 9,5 minuty do końca. Musiało się udać. Ostatni, jakże ciężki podbieg na wiadukt, gdzie zlokalizowany był 20 kilometr. Kontrola czasu. Troszkę ponad 5 minut. Co siedziało mi w głowie?

Zdążę. Mam siły. I do tego teraz będzie zbieg. Cel zostanie zrealizowany. Nie muszę się zarzynać na końcówce. Dziwnie długi ten kilometr. Obieg hali, w której jest meta. Widzę Anię z Alą i Hanią. Gdzie jest Asia?

Przybijam piątkę? Nie pamiętam. Ostatnie spojrzenie na zegarek 1:29:46 a ja jeszcze przed halą. Mimo najszybszego finiszu, jaki w ostatnim czasie wykonałem zatrzymuję stoper z wynikiem 1:30:10.

Jestem tak zmęczony, że nie mam siły ani się cieszyć ani smucić. Docieram do Rodziny z medalem, otrzymuję gratulację i nic nie rozumiem.

Parę minut później spotykam Bartka, który mi oznajmia, że trasa była dłuższa i wyszło 21 300 metrów. Tylko dlaczego była dłuższa na ostatnim, tak ważnym kilometrze???

 

Dane statystyczne z belek pomiarowych:

0 – 5 km        5 – 10 km        10 – 15 km        15 – 20 km        20 – 21,10 km

w czasie :    w czasie :     w czasie :        w czasie :       w czasie :

0:21:48         0:21:26          0:21:16             0:20:02             0:05:37

w tempie:     w tempie:      w tempie:          w tempie:         w tempie:

4:22 min/km  4:17 min/km   4:15 min/km       4:00 min/km       5:07 min/km

 

Wniosek jaki sam się nasuwa, to nie wierzyć szkiełku i oku. Trzeba walczyć do końca, aby nie być zaskoczonym a samemu zaskakiwać. Oczywiście pozytywnie :-).

 

I tak na koniec, to uważam, że Półmaraton Gdańsk okazał się świetną imprezą a umiejscowienie mety i całego zaplecza techniczno-regeneracyjnego w Hali Amber-Expo za przysłowiowy strzał w dziesiątkę.

 

Pmaraton Gdask-3

fot. Tomasz Sydor

Powiązane Artykuły

16 KOMENTARZE

  1. Bogusław, jeszcze raz gratulacje – 123 miejsce w open i 18 w kategorii wiekowej, pomimo nie zrealizowanego założenia 1:30 powinno cieszyć! mój GPS pokazał 21,19 km i pewnie Jakub ma rację – trasa optymalna była zapewne domierzona, natomiast ustawienie oznaczeń kilometrowych w niektórych przypadkach dość swobodne ;), szczególnie 20 km! to mogło zmylić. dzięki za miłą pogawędkę na mecie i do zobaczenia 11.11 w Gdyni!!

  2. Możliwe . Czerwona koszulka to ja:). Następnym razem proszę mnie zaczepiać bo ja to kiepsko rozpoznaje znajome twarze:).

  3. Dzięki Wszystkim za dobre słowo :-). @Lidia, mam nieodparte wrażenie, że staliśmy obok siebie na starcie. Nie byłem pewien, bo nie miałaś chyba imienia na numerzez startowym. Poza tym nie chciałem jprzeszkadzać w przedstartowym skupieniu :-). A za dwa tygodnie ma być SPARTA :-). Do usłyszenia wkrótce 🙂

  4. He he- czyli jednak wersja polamaraton na maxa i Bieg Niepodlegosci na maxa? 🙂 Gratuluje, super wynik- wyglada ze efektem ubocznym przygotowania do maratonu jest poprawa polowki, u mnie tez sie sprawdzilo chociaz ja zaczalem juz cwiczenia pod 1/2 IM na rowerze i na dzien dzisiejszy mysle o zlamaniu 2 godz w biegu :D, oczywiscie z czasem pewnie bedzie latwiej. Trzymam kciuki za ta ostatnia dyche sezonu

  5. Super…..wynik marzenie a z tym GPS to zawsze wychodzi wiecej jak pisze Jakub. Super perspektywy na 2015 rok:)

  6. No właśnie mi też się ten ostatni kilometr jakoś wydłużał, ale tłumaczyłam tym,że mój gps coś szalał ale kilometry chyba były wątpliwie odliczone bo bardzo nierówne te km mi wychodziły:) . NIeważne bo Impreza bardzo udana . Chciałabym wystawić organizatorom 5!

  7. Trombalski, tj. Zbyniu w zasadzie masz rację! Łamanie nie musi odnosić się do okrągłych cyfr. Osobiście w przyszlym sezonie zadowoli mnie zlamanie 1.29 🙂

  8. Po pierwsze gratuluję wyniku. Jeśli chodzi o długość trasy to normalka zawsze biegnąc według GPS będziesz miał trasę dłuższą. Organizatorzy mierzą ja inaczej po za tym według optymalnego toru, a Ty mogłeś raz biec zakręt inaczej a to zbiec po picie a to przebić piątkę itp. Ja zawsze na maratonie mam ok. 300- 400 metrów więcej i kalkuluje to w prędkość biegu jak chce złamać jakiś czas, wiec 200m w tym wypadku mieści się w granicy błędu 😉

  9. Bogus, jakbyś tak wszystko złamał w tym sezonie to wiało by nudą w przyszłym! 🙂 Wynik i tak zasługuje na szacunek! Dla mnie zaskoczeniem jest ta mordka po lewj stronie na foto! Z Tomkiem mialem przyjemność dzielić apartament w Calpe. Super kolo! 🙂

  10. Dzięki Marcinie. Co do trasy, to też jestem zdziwiony. Może oczywiście być błąd pomiaru GPSa. Mogło być też tak, że pomiar na 20 km nie był na 20 tylko nieco bliżej, bo patrząc na średnią prędkość, to jestem zaskoczony, że na odcinku 15-20 tak szybko biegłem, natomiast ostatni fragment musiał być dłuższy, bo średnia 'zwariowała’ w drugą stronę (a tempa nie zmniejszałem). Moim przesłaniem jest walka do końca o każdą sekundę, bo w głowie siedziało mi już złamanie 1.30.

  11. Gratulacje Boguś! Super bieg:) Kurcze 200 m za dluga trasa, az mi sie nie chce wierzyc, bo organizator sprawdzony ale wierze, szkoda, ja bym sie normalnie zdenerwował;)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,815ObserwującyObserwuj
22,100SubskrybującySubskrybuj

Polecane