Przedsmak sezonu….

Dokładnie rok temu, Półmarton Warszawski był moimi pierwszymi zawodami wkomponowanymi do przygotowań ukierunkowanych na ½ IM w Gdyni. Wówczas to po okresie 7 miesięcy przygotowań udało  zrobić się 1.40.46 …w wielkim bólu!

Dzisiaj, kierowany chęcią sprawdzenia w którym miejscu się znajduje i ile udało osiągnąć się przez ten okres, ponownie stanąłem na tej trasie.

Założenie optymistyczne przed sezonem – złamanie granicy 1.30. Tak, plany planami a życie sobie płynie. Kilometraż w lutym cieniutki! Praktycznie wypadły dwa tygodnie, jeden wyjazd narciarski a drugi ,,lizanie ran’ po tym wyjeździe. Owszem późniejszy obóz w Calpe udało przepracować się solidnie, może nawet za solidnie. Pytanie czy zdołam zregenerować się do biegu cały czas wzbudzało niepokój.

Jeszcze rano na rozgrzewce nie wiedziałem na co naprawdę mnie stać. Przebieżki szły opornie, nie wiedziałem czy to z uwagi na ,,start-fieber’ czy po prostu na brak świeżości!

Start. Taktyka była prosta – ,,trzymać’ się balonika z napisem 1.30.

,,Będziesz dzisiaj moim jedynym przeciwnikiem, reszta się nie liczy’ – pomyślałem patrząc na kawałek nadmuchanej żółtej gumy, która tańczyła w powietrzu….

W założeniach pierwsze 10 km miało być trochę wolniej tak na 4.19 aby balonik nie ,,odbiegł’ dalej niż 90 m. Potem systematyczne zbliżanie się, jeżeli pary wystarczy…. Pierwszy raz starałem się realizować konsekwentnie przyjęty plan! Balonik ok. 30-50 m ode mnie…wydawało się ok.! Niestety, nie ustawiłem GPS na średnią a prędkość bieżąca wariowała. Od biegaczy słyszałem tylko złorzeczenia w kierunku pacemakera, który ponoć biegł za szybko. Faktycznie, średnia ukazująca się co jakiś czas wskazywała 4.10. Biegłem jednak dalej, już bezpośrednio przy zającu. Wyglądało na to, że dam radę… tak do ok 13 km gdzie zaczął się dość długi podbieg. Oddech przyśpieszył, w nogach nastała jakaś niemoc, kryzys… Nie wystarczyło woli walki … balonik powoli oddalał się ode mnie…. Cholernik jeden!

Tak pięć km przed metą miałem  jakieś dwa zrywy, próbując walczyć jeszcze z samym sobą… niby tkwiły jeszcze jakieś pokłady ale nie potrafiłem skutecznie ich wyzwolić. Wyszło 1.30.31. Do pełni szczęścia zabrakło głupich 32 sek. Teraz piszę ,,głupich’ a w tamtej chwili wydawały się przepaścią…

Sezon rozpoczęty!

Tak jak zdążył napisać Albin, udało nam się przybić graby! Ze znajomości wirtualnej prześlijmy w real… A swoją drogą, tak niepozornie wygląda na swoim awatarze a to kawał chłopa! Miło było! 🙂

Lidia, mimo deklaracji jakoś się czaiła….  A była gdzieś w pobliżu! Wstydziocha…? 🙂

 

Przed biegiem ….  z Albinem, jego żoną i moim przyjacielem….

P1010509

Powiązane Artykuły

32 KOMENTARZE

  1. Andrzej, daje sobie rękę uciąć, że jesteś inspiracją nie tylko dla tego kolegi…. dla mnie na pewno! I to ,,bez cukru…’ 🙂 To po przeczytanym wywiadzie z Tobą, postanowiłem nie chlipać nad swoim wiekiem…

  2. @Arek. Dobre ! Powiem koledze z pracy,dla ktorego bylem inspiracja do biegania. W ciagu ostatnich 5 miesiecy , schudl 20 kg, a w ostatnia sobote przebiel pierwszy raz w zyciu 10 km . Jesienia polmaraton a za rok maraton. Glowny cel to pelny IM .

  3. Bogna, dzięki! A Tobie w Żywcu jak poszło? Ile browarków pękło? 🙂 Andrzej, co do pracy i cytatów ten mi się podoba: ,,Człowiek ma w życiu albo wymówki, albo wyniki.’ Jack Canfield

  4. @Arek 'Musisz pracowac, ciezko pracowac ! Jezeli Bog Ci pomoze, wygrasz’- Haile Gebrselassie

  5. Andrzeju – zaskakujesz pod każdym względem, pozytywnie oczywiście! Tak się składa, że w tym roku w samych dobrych zawodach zamierzam brać udział…. 🙂 Oby opatrzność sprzyjała… 🙂

  6. @Arek. ’ W dobrych zawodach wystapiles, bieg ukonczyles, wiary ustrzegles’ ,( z listu sw Pawla do Tymoteusza ) Pozdrawiam! :-)))

  7. Lidia, u nas planuje tylko trzy starty: Ełk, Poznań TRI i Poznań maraton…. jeden start za granicą…. ot co. 🙂

  8. Arku następnym razem bardziej się ośmielę. Daj znać gdzie będzie Cię można zastać:) na jakiej imprezie.

  9. Dzięki Grzesiu! Tak myślałem jakby tu się jeszcze przed samym sobą tłumaczyć ale pogoda nie wpadła mi do głowy…. :-)))

  10. Gratulacje fajnej życiówki 🙂 Gdyby było ciut chłodniej to pewnie byłoby mnie o te głupie 32 sekundy 😉

  11. Boguś, nie kokietuj! Złamiesz to cholerne 1.30! Tylko nie zaczynaj za ostro…. 😛

  12. @Arek, Bartek.Oczywiście znam uczucie niedosytu, dlatego będę celował coś między 1.32 a 1.34 (aby daleko było do złamania 1.30;-). Na pewno poniżej 1.35. A jak faktycznie będzie, to zobaczymy na ile sił wystarczy ;-). Skoro redaktor Dowbor, który nie specjalizuje się w biegach złamał 1.30….;-)

  13. Bartek dobrze napisał taki niedosyt to dobry motywator 😉 mhmm kolano…jest poprawa, jutro mam zamiar coś popedałować i potruchtać…a poza tym chłodzenie, smarowanie, chłodzenie, lekkie rozciąganie…..i zniecierpliwienie 😉

  14. @Boguś Tez tak bym chciał, tym bardziej, że nogi nie są świeże i wymagąją odpoczynku 🙂 Ja czwartkowy basen przekładam na wtorek (o ile będzie miejsce). A wiesz, już na ile chcesz pobiec :)? @Arek, niedosyt to dobra rzecz, zawsze zostaje coś do poprawienia, taki motywator do dalszej pracy.

  15. Boguś, dasz radę! Też miałem perypetie … Przed biegiem, wynik brałbym w ciemno ale wiesz jak to jest później?! Niedosyt! 🙂 Plati, dzięki! Mam nadzieję, że z kolanem już lepiej…

  16. @Bartek, aby złapać świeżość wziąłem sobie nawet wolne w pracy. Taki miły początek tygodnia, aby dobrze go skończyć 🙂

  17. Boguś popracujemy też mam nadzieję na dobre wyniki :-). Arek to jeszcze nie moja liga, ale już nie długo… 🙂

  18. Pięknie, Arek, pięknie. Przed sezonem miałem podobne założenia jak Ty, czyli złamanie 1.30 wiosną. Nieco rozbity trening biegowy powoduje, że Twój wynik wziąłbym w ciemno. Ale wiadomo, że każdy pracuje na siebie i lekko nie jest, więc muszę trochę się zmęczyć w Poznaniu :-). Jeszcze raz gratulacje!

  19. Jakubie, nawet nie wiedziałem, że biegnie Dowbor. Zresztą nie ,,kopałbym się z koniem’… 🙂 A slot pewnie każdemu się marzy… ale dla mnie to jeszcze za wcześnie… Dzięki za gratki…

  20. Bartek, miałem ze sobą dwa mini bidony (0,2). W jednym trochę rozwodniony żel, w drugim izotonik. Żel przyjąłem na 7 i 14km, izotonik małymi łykami w trakcie biegu. Oprócz tego napiłem się raz wody… Pamiętaj aby pierwszą dychę biec nieznacznie wolnej od zakładanej średniej. Powodzenia! 🙂

  21. Arek, jeszcze raz gratuluję wyniku, a teraz tak na serio przyznaj się, chciałeś przegonić Maćka D. a nie balonik? 🙂 Druga sprawa, coś mi się zdaje, że Ty raczej będziesz polował na slota na tym IM70.3, chyba się nie mylę ?

  22. Arek piękny wynik !! Aż Ci zazdroszczę, ale na to trzeba samemu zapracować. Ja od dzisiaj już łapię świeżość i Niedzielę ogień. Powiedz proszę jak się odżywiałeś (jeśli w ogóle) na trasie. Zastanawiam się nad żelem tak po godzinie biegu – czy ma to sens? Chcę zrobić czas pomiędzy 1.35 a 1.40.

  23. Andrzej a Ty znowu ,,podkręcasz’ z tym IM! 🙂 Krzysiek, pewnie zając gonił tak jak powinien…. tylko mnie zwyczajowo pary zabrakło! Pogoda wymarzona…

  24. Na początku tez wydawało mi się ze biegnie za szybko ale dowiózł grupę w zamierzonym czasie. Musiał urwać parę sekund przed agrykolą. Bardzo fajny bieg.

  25. I tak dobrze, ze nie wywiedli Was w pole.:-))) Gratuluje wszystkim ! Moje czworki ziona ogniem po dzisiejszych zawodach,bieg 30 km (to te zbiegi) Pelny IM to spacerek !

  26. Albin, masz rację, wszystko to wina podstępnej i wyrafinowanej gry pacemakerów… oszukali Nas! :-))) Grzesiu, dzięki! Dopiero początek sezonu, nadgonisz jeszcze! Czego oczywiście Ci życzę!

  27. Gratulacje! 🙂 Pacemakerzy zapewne starali się zaoszczędzić trochę na bufety i podbieg. Moi też biegli trochę za szybko. W każdym razie do czasu, zanim ja zacząłem biec zbyt wolno 😉

  28. Szacunek za wynik…..:) powdziwiam. jestem tam gdzie ty przed rokiem i mam nadzieje ze za rok pojde twoim śladem:):). naprawde gratuluje

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,773ObserwującyObserwuj
19,400SubskrybującySubskrybuj

Polecane