Maraton w Łodzi miał dość duże przełożenia na wykonanie planu. Jeden tydzień zleciał na spokojnym nabraniu mocy i energii – następny na regeneracji.
Najgorzej mi idzie z pływaniem. Strasznie szybko się dekoncentruję i demotywuję, i za często mi się nie chce. Zmniejszyłem objętość zadań aby coś pobudzić – uspokoić – ale obawiam się że basen zaczyna mnie już troszkę nudzić. Nie mogę się już doczekać skromnych 16 stopni na moim zalewie aby móc wreszcie konkretnie popływać.
Rower – jest dobrze. 100km pęka na jednym posiedzeniu – czas do pieca dorzucić więcej jakości – interwały i tempówki.
Bieganie – jest już jakaś tam baza tlenowa – więc jak wyżej – czas troszkę podszlifować formę. W tygodniu 2 główne treningi – dłuższe wybieganie 15-20km oraz tempo lub interwały. Pozostałe kilometry do wybiegania na zakładkach.
Podsumowanie.:
Pływanie: 7 x – ttl. 4h 05′
Rower: Szosa – 10 x – ttl. 16h 40′
Bieganie.: 14 x – ttl. 17h 10′
Plus około 2h spędzone na ćwiczeniach siłowych / stabilizujących / rozciąganiu
@Dziuku zupełnie Cię rozumiem,u mnie jest dokładnie tak samo, teraz rower ma priorytet zobaczymy jak to sie przełozy w maju na ilość godzin i kilometrów, zresztą Artur tutaj przoduje 330km w tydzień……
Zaczynam od Piaseczna – przez Płock – Nieporęt – Rawa Mazowiecką – z Gdynią na koniec. A rower – na razie wszystko szło zgodnie w większym planem – do Łodzi to biegania miało priorytet. Od zeszłego tygodnia proporcje już odwrócone – ten i ostatni tydzień to 13h roweru na 5,5 biegania
Widzę, Dziuku, że wyraźnie bieg Ci najbliższy. .. a rower jakby nie patrzeć ma ogromne znaczenie w tri… Kiedy pierwszy start?