Czytając dotychczasowe wieści ze startów jestem pełen podziwu szczególnie waszego roweru. Pokonanie 40 km w 1:05:00, 1:07:00, 1:10:00 jest dla mnie wyczynem. Nie ukrywam, że rowerowanie idzie mi najsłabiej.Częstość trenowania jest mizerna 1-2 treningi w tygodniu. Ogólne nastawienie do roweru nie powiem, nie jest złe ale też entuzjazmu nie ma. Trochę mi zajmuje zebranie się i wyjsćie z domu dlatego staram się raz w tygodniu jeździc z pracy rowerem (40 km) to mnie motywuje. Np. dwa tygodnie temu zepsuł mi sie pedał i dopiero wczoraj udało mi się kupić nowy (w Kauflandzie – jeżdżę w noskach:) i zrobić trening. Co do prędkości – to gdy uda mi sie pokonać 40 km w tempie 30-31 km/h to juz sukces. W tym roku już nic nie poprawię bo start za 3 tygodnie, jedyny start niestety. Założenia jakie miałem kilka miesięcy temu oscylowaly koło 1:15-20 / 45km. Obecnie przesunąłem minimum do 1:30 / 45km. Ogólnie dramat 🙂 Zobaczymy jak to wyjdzie 🙂
PS: Nie pochwaliłem sie moimi tegorocznymi startami. Były dwa – jeden totalna katastrofa a drugi pelen sukces. Odpowiednio półmaraton i dycha. Półmaraton ślężański chciałem potraktować treningowo i pobiec na 1:52:59. Niestety na tydzien przed startem zlapała mnie jakaś grypa żoładkowa i treningi poszły w łeb. Do tego ogólne osłabienie organizmu plus łykanie jakis dziwnych leków. Bieg mi totalnie nie wyszedł. Kompletnie nie czulem mocy w nogach i skończyło się ponad 2:04:00. Miałem niezlą zalamkę. Dlatego postanowiłem pobić życiówkę na 10 km. Sportowa złość była duuuża.
Cel zlamać 45:57. Po 5 tygodniach intensywnych trenignów. 4 jednostki zamiast 3 tygodniowo. Tempo na treningach znacznie szybsze (do tej pory po prostu odbywałem treningi na których jakos specjalnie mocno sie nie męczyłem ! – totalnie złe podejście mialem). Trzymanie się planu treningowego i wykonywanie go w 100%, no może w 90% ;). I efekty spelniły moje oczekiwania. Nowa życiówka 44:28 🙂 Tym optymistyczym akcentem kończę wylewanie moich żali. Musiałemw końcu o tym półmaratonie napisać aby zamknąć ten rozdział.
Pozdrawiam!! 😉
Trening , trening i jeszcze raz trening. W Olsztynie była jazda z draftingiem. Przed zawodami sama bym puknęła się w czoło jakby mi ktoś powiedzial ,że przejade to w 1:11 . NA treningach nie jestem mistrzem predkości rowerowej ale jak widac zawody dają kopa i moblizują:)
Macie racje Panowie i Bogna…swoje trzeba wyjeździć :). Ja trochę niejasno napisałem bo ogólnie chodziło mi o brak postępu i spadek jednostek treningowych. Debiut zaliczyłem rok temu na dystansie długim ITU (3-80-20) gdzie trase przejechalem~30km/h. W tym roku planowałem dodac ze 2-3 km/h. Ale nietesty treningi rowerowe nie poszły tak jak powinny i zostałem na tym samym poziomie wytrenowania. No ale nie można odpuszczać! 🙂 Może do 08.06.2014 uda się poprawic rezultaty chocby o 0.1 km/h:)) Właśnie wróciłem z pracy (40 km ze średnia 30km/h:))
Zgadzam się z Bogusiem – 30+ km/h na 45 km to dla rowerowego 'leszcza’ (a zaliczam się do tej kategorii) jest już jakieś osiągnięcie 🙂 Trzeba swoje wyjeździć i to z odpowiednimi intensywnościami, a nie spacerowo, żeby były efekty.
Przy małym wyjeżdżeniu utrzymanie prędkości 30-31 km na 45 km to też wielka sztuka. Trening, trening, trening. A na dobre czasy w Olsztynie miała wpływ formuła draftingu, tak więc się tak bardzo nie przejmuj 😉
ja też nie pałałem miłością do roweru, ale to zmienia się, doceniam przypominanie Artura o rowerze, trzeba wszystko wyjeździć…..
Michał, nie oszukujmy się… jeżeli chcesz aby wyniki szły w górę to 1-2x w tyg to za mało… Też nie ma serca do roweru… Jelitówki współczuje, sam ,,przerabiałem’ stosunkowo niedawno. Osłabia okrutnie… Powodzenia w łamaniu… 🙂
Choroba robi swoje w organizmie:( a ślężański nie jest łatwym półmaratonem. Za to na dychę się zrekompensowałeś:) Super! Też się zastanawiam jak oni to robią na tym rowerze;)
Michał, z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, nie nastawiaj się na jakąś prędkość na swoich pierwszych zawodach – mówię o rowerze. Wyczuj swój organizm, jeśli zbyt mocno pociągniesz i będziesz chciał za wszelka cenę utrzymać prędkość możesz za to zapłacić podczas biegu. Na razie staraj się dużo jeździć i rób zakładki !! Powodzenia
Piekny wynik na dyche:)))) Choroba to choroba, silnych na nia nie ma:) Gratulacje!