Pierwsze koty za płoty – Dystans Olimpijski w Olsztynie pokonany 🙂
Ale zacznijmy od początku bo droga do tego malutkiego wyczynu była dłuuuuga i wyboista. Rok temu dopingując na Herbalifie jakiegoś przypadkowego Pana hasłami 'dawaj dawaj juz ostatnie metry i meta’ usłyszałam odpowiedź 'jak jesteś taka mądra to zapraszam za rok’…Że mnie do zwariowanych pomysłów nie trzeba namawiać zbyt długo, gdy tylko wystartowały zapisy na Herbalifa zaklepałam sobie miejsce na 1/2IM. Ta impreza stała się docelową 2014r., ale wiadomo po drodze gdzieś trzeba przetrzeć szlaki i tak za namową kolegi zapisałam się do Olsztyna gdyż polecił mi to miejsce na pierwszy start. Mój stan na początek roku wyglądał tak: pływanie rekreacyjne 1raz w tygodniu, bieganie za piłką do koszax4 tyg. i spining od czasu do czasu…tygodnie mijały, miesiące też a ja dalej w tym samym miejscu!
W końcu uświadomiłam sobie, że najwyższy czas ogarniać sprzęty i co najważniejsze swoje przygotowania do triathlonu. Książki o triathlonie i bieganiu przewertowane, portale i fora też – ale cóż z tego kiedy ja dalej po 2 basenach kraula ledwo łapię oddech a na kolażówce nie siedziałam nigdy z życiu!!
Obiecałam sobie się zapisać na lekcie pływania, ale jakoś nie było mi po drodze – trochę nie było czasu, trochę moblizacji i nagle się okazało że start za tydzień czy dwa – dobrze że chociaż udało mi się kupić piankę bo gdyby nie ona chyba bym zrobiła bul bul tonę w zimnym olsztyńskim jeziorze.
Rower kupiłam na 1tydz przed startem, worka dolarów nie miałam….ale znajomi ze sklepu rowerowego wybrali mi szosówki w przedziale cenowym który mnie interesował i jak to kobieta wybrałam ten który wizualnie mi się spodobał najbardziej – i tak o to oswajam się z moim Giantem do dziś dzień i pewnie jeszcze tak przez następne miesiące… Przed startem siedziałam na nim 2razy- miałam wystartować w butach spd (ale po 4 wywrotkach na podwórku przy najprostrzych czynnościach poddałam się i przesunełam to na następny raz).
Bieganie z tym akurat nie mam problemów – więc nie obawiałam się tej dyscypliny.
DZIEŃ STARTU
Pobudka z samego rana, pakowanie bagażu i w drogę prosto do Olsztyna…Stres był niemały!
W Olsztynie instaluję się w strefie zmian patrzę w prawo patrzę w lewo jak inni z tym działają, zadowolona z siebie opuszczam ją i idę do swoich wiernych kibiców poplotkować by odciągnąć myśli od zawodów. Godziny mijają czas startu już tuż tuż…a ja nawet nie znam trasy i jestem przekonana, że nawet nie będę mogła się na kimś wzorować, bo będę hen hen za resztą zawodników…moim celem było ukończenie zawodów w limicie 4h!
Wkładam piankę, okularki w ramach rozgrzewki wchodzę na chwilkę do wody i mnie ostro zatyka…ale już wywołują na plażę. Myśli się kłębią nawet takie o rezygnacji ze startu, ale w końcu wbiegam do wody i zaczynam swoją żabkę…kółko jedno zrobione, później przepalatany kraul żabką i jestem na lądzie…teraz będzie już z górki – nie utopiłam się!!
Wskakuję na rower, adidasy całkowicie przemoczone ślizgają mi się na pedałach ale kręcę ile sił fabryka dała – jako że to moja 3-cia jazda na szosówce pewności jazdy nie czuję i z każdą pętlą słabną mi nogi- ale udaje mi się dojechać do strefy zmian.
Zrzucam kask, zjadam żelik i wyruszam na bieg… tutaj z każdym kółkiem czuję większą moc i chciałabym biec jeszcze kilka kółek, ale po 3 jest już meta.
Patrzę na zegar coś ponad 3h…zadowolona z siebie odbieram medal od przesymaptycznej małej istotki i idę pozbijać piątki z moimi kibicami i pierwsze myśli kurcze tak mało zabrakło do złamania 3h…
Suma sumarum bardzo spodobały mi się zawody, mogę nawet rzec, że się w tym całym triathlonie troszeczkę zakochałam tak na serio 🙂
Już odliczam dni do Gdyni, ale tam mam nadzieję, będę już oswojona z rowerem i kraulem …. Zaczynam poważne trenowanie!!
Wyniki końcowe:
pływanie – 39:24
rower – 1:25:23
bieg – 53:08
Rozochocona po Olsztynie przeglądam inne imprezy by wychaczyć jeszcze 1 start na przełomie czarwca/lipca.
PS. Wielkie dzięki dla moich fanów Edzia, Marcin, Małgorzatella Magdalena Czapla wraz z Bartkiem i mym małym księciem Kubulkiem oraz Ala i Maciek oraz wszyscy których nie znam:) Wasze okrzyki dodawały mi energii !! Innym zawodnikom gratuluję osiągniętych wyników i dziękuję za pomoc i wsparcie gdy czasem nie wiedziałam o co w tym wszystkim chodzi!!
Gratulacje:)))I zycze wytrwalosci. Polowka to juz nie sa przelewki:)
Dzięki za wsparcie i gratulacje 🙂 Już się nie mogę doczekać następnych zawodów – czyżby to skutkowało jakimś nałogiem :D?
Gratulacje! :))) No i ta zimna woda… brrrr… Ja miałem w niedzielę rozpocząć treningowy sezon pływania w wodach otwartych, ale tak przemokłem wcześniej na zakładce rower/bieg, że mi się odechciało 😉
Młodość rządzi się swoimi prawami, co ma przełożenie na super wyniki :-). Gratulacje i do zobaczenia w Gdyni. Tam już będzie na poważnie 😉
Gratulacje! Podziwiam. Przede wszystkim pływania przy zimnej wodzie 🙂 To jest to co spędza sen z powiek.
Gratuluję debiutu! Takie wyniki brałabym w ciemno;)
Jak to łatwo ludzi zainspirować… 🙂 Gratuluje udanego debiutu!
Gratulacje :), ale czasy wykręciliście wszyscy !!!
Gratulacje, świetna relacja przyjemnie sie czyta takie rzeczy. Dodatkowy start? To może Kołobrzeg albo Szczecin?