Moja lista jest dla mnie nadal wielkim źródłem motywacji, ale dodatkowo przygotowałem sobie kilka rzeczy na których chcę się skupić w roku 2015.
Więcej dyscypliny w treningach
Mam czasem tygodnie gdy nic nie idzie oraz tygodnie gdy każdy trening wykonany jest na 110%. Chciałbym, by te tygodnie były spójniejsze. Wiem, nie wzawsze wszystko da się zorganizować, szczególnie gdy trzeba też zająć się życiem, no ale przecież nikt nie twierdził, że będzie łatwo.
Mógłbym napisać “trenować więcej”, ale to powinno wyniknąć z dobrego ogarnięcia innych aspektów dnia. Zaczynam właśnie z nową siłownią / basenem bliżej domu – otwartą od 5:45 rano, więc powinno być łatwiej z czasem.
Więcej zawodów
W zeszłym roku skupiłem się na maratonach do tego stopnia, że nie zapisałem się na żadne zawody pomiędzy kwietniem a wrześniem. Żeby chociaż 5km bieg. zupełnie nic! W tym roku będzie inaczej, mam zamiar wystartować w kilku lokalnych eventach, nawet jeżeli tylko w celach treningowych.
Więcej pisania
1 post na tydzień, 50 postów w ciągu roku. Nie powinno być z tym większego problemu. Dodatkowo, zaczynam pisać w dwóch językach (piszę po angielsku od jakiegoś czasu a przecież przetłumaczenie na ojczysty język to tylko chwila). Inna sprawa, że polskiego nie używam od jakiegoś czasu, więc zobaczymy jak to będzie :D.
Lepsze zarządzanie własnym czasem
Trening triathlonowy to żonglerka. Potrzeba skupienia i dobrej organizacji by się to wszystko nie posypało. Nie mam zbyt wiele czasu do zmarnowania i chciałbym nauczyć się zarządzać tym co mam lepiej.
Wnieść coś od siebie do sportu
Triathloniści to banda egocentryków* (i niech mnie ktoś spóbuje przekonać, że jest inaczej). Ale ten sport został zbudowany oddolnie przez aktywnych ludzi i dzięki takim ludziom się kręci. W tym roku na niektórych zawodach w których nie mam zamiaru startować, będę uczestniczył jako wolontariusz i podawał wodę spoconemu tłumowi!
Zebrałem także trochę danych treningowych i pracuję nad tym jak je wykorzystać. Może komuś się to przyda.
*: to powyżej to żart, gdyby ktoś nie wyłapał 😉
Skreślić parę rzeczy z listy
Chcę uaktualniać moją listę częściej niż w zeszłym roku. Jest tam kilka rzeczy, które zajmą dłuższą chwilę (przebiegnięcie 10 maratonów, dla przykładu), ale dobrze by było mieć tam rzeczy, które nie wymagają tak wielkiego nakładu czasowego. Nie mówię tu o celach łatwych, a jedynie szybszych do osiągnięcia.
Medytacja
Wiele lat temu, gdy parę rzeczy się zdrowo posrało, medytacja pomogła mi uporać się z wieloma problemami. Później mi przeszło i się rozleniwiłem. Teraz bardzo lubie swoje życie i mogę sobie tylko wyobrazić jak dobra może być medytacja gdy wszystko się układa.
Nie napisałem tutaj nic o treningach i wyścigach, gdyż kończę właśnie planowanie całego roku 2015. Plan jest dość ambitny (2 pełne IM, dwie połówki i trochę drobnicy pomiędzy). Ciekawe co z tego wyjdzie.
Marcinie, urzekł mnie Twój komentarz! Co ekspert to ekspert! 🙂 I tym optymistycznym akcentem………
Akademickie dyskusje filozoficzne mają się w najlepsze;) Każdy kto w życiu osiąga cokolwiek robi to kosztem czegoś, kogoś, przynajmniej przez jakiś czas, nie da się inaczej, nie dotyczy to tylko sportu, dotyczy także nauki, medycyny, dziennikarstwa, itd, jak chcesz być dobrym specjalistą w swojej dziedzinie to musisz się uczyć, uczyć, praktykować, pracować, na to potrzeba czasu i ten czas kradniemy innym czynnością, innym osobom. Każdy kto to wie stara się tą chwiejną równowagę między różnymi aspektami życia utrzymać. Choć są okresy kiedy to jest nie możliwe. A co do tego, że triatloniści są osobami najlepszymi na świecie to chyba nie ma co dyskutować;))) A to czy czujemy się na zawodach wyjątkowi i otaczają nas wyjątkowi ludzi nie zależy od tego czy jesteśmy celebrytami tylko jacy jesteśmy. Większości z nas nikt nie znał jak zaczynaliśmy przygodę z tri dwa lata temu, a teraz trochę osób nas zna i nawet jest kilka które nas lubią;))) I zawody z naszej perspektywy są cudowne! I tyle;)))
Zgadzam się z Arturem i Arkiem, że AT to atmosfera wspierania się, co już wcześniej mnie przyciągało. Ale wiemy wszyscy, że trening triathlonowy nie przyjmuje usprawiedliwień, rodzina zazwyczaj tak….. czyli jest w nas egoizm, kwestia jak radzimy sobie z jego kontrolą i rozkładaniem akcentów.
@Arek . Jako byly karateka, powiem : TRI IS THE BEST !!! :-))) Teraz powaznie . Pamietam jak wiele lat temu gdy startowalem na krotkim dystansie . Na Awards Banquet konczacym Subaru Triathlon Series, wtedy prowadzacy zawody a obecnie Editor-in-Chief of ironman.com , Kevin Mackinnon , powiedzial cos takiego : '…musimy sami przed soba przyznac sie do tego , ze w tej realizacji naszej pasji jestesmy jednak w jakims stopniu egoistami ….’ Nikt z okolo 50 osob nie zaprzeczyl . Sam osobiscie tez sie z tymi slowami zgadzam . Kazdy z nas jest, w mniejszym lub wiekszym stopniu. Tri tak jak kazda inna pasja ma wszelkie nasze priorytety i ten 'soft spot in the heart for ’ . Pasja ! Dopoki jednak zdajemy sobie z tego sprawe i nie przeginamy, mysle jest OK . 🙂
Wróć – jednak jest wzmianka. na 8 stronie dodatku sportowego. Na pierwszej stronie gówniany krykiet :p https://www.dropbox.com/s/sifchnmxqhel3ml/2015-01-07%2011.03.16.jpg?dl=0
Łukasz – w Polsce się urodziłem i mieszkałem przez prawie 30 lat :D, po prostu ostatnimi laty nie było zupełnie okazji (poza kontaktami z rodziną i okazjonalnym postem na FB). Ale dobrze wiedzieć że nadal sobie radzę :p W gazetach będzie pewnie jutro, w portalach triathlonowych / facebooku oczywiście wszędzie news wisi. Timing też ma gość dobry, bo przecież IM NZ początkiem marca, a Bevan wygrał w zeszłym roku.
Pawle, zdjęcie na Twoim blogu.. mega!!! Stale odtwarzam w głowie, bo zawiera cały sens Tri. Tylko te słowa jakoś tak nie pasują i trochę smutne. Na tri można doświadczyć wiele, ale na pewno nie egoizmu. Tyle życzliwości i uśmiechu, że nie sposób unieść. Ludzie są po prostu fantastyczni i ta atmosfera!:)) Dla mnie Tri to nowe doświadczenie, niesamowite, niczego nie oczekuję, ale… doczekać się nie mogę:))) Realizacji planów życzę, dużo frajdy i fajnych ludzi…bo takich nie brakuje:)
I o to chodzi Arku! O taka spolecznosc, ktora tworzymy caly czas. Przyjazna, spierajaca sie, kulturalna, pomagajaca sobie wzajemnie. I ta spolecznosc jest wlasnie …wyjatkowa! I my, czlonkowie tej spolecznosci, kazdy z nas jestesmy wyjatkowi:)
Kiedyś w jakimś kontekście sam użyłem słowa egoiści w stosunku do triathlonistów… nie było to złośliwe. Miałem na myśli, że mimo starań z naszej strony aby rodzina nie ucierpiała to i tak nie jesteśmy w stanie zrekompensować całego zabranego czasu na trening. Upatrujemy w tym sporcie wyjątkowości pewnie dla tego, że sami wciągnęliśmy się po uszy. A wystarczy spytać np., karateki, kitesurfingowca… czy innego ,,fanatyka” również powie, że jego dyscyplina jest the Best! Nie wierzę, że w jednej dyscyplinie pomagają więcej a w drugiej mniej…. Po prostu wszędzie są ludzie i ludziska… Chcę jednak wierzyć, że na AT jest grupa ludzi, która wzajemnie się motywuje, dzieli problemami, pomaga… i czerpie z tego radość! Taka prosta filozofia…. 🙂
Wyczulem Cie 🙂 klasa Paweł!! Ale to pieknie sobie radzisz po polsku! Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne wpisy! Jak tam, huczy w nowozelandzkich mediach o emeryturze Bevana Docherty, czy cicho jak makiem zasiał?
Brawo Paweł:)
@Łukasz, oczywiście że zamiar był żartobliwy, może nie do końca widoczny (ja na serio po Polsku nie napisałem nic więcej niż 'cześć, co tam’ przez ostatnie kilka lat :D)! Mamy dość mocne ego, ale ten sport opiera się na ludziach, nie na organizacjach. Kluby, zajęcia na basenie, 30 osób w wodzie o 7 rano w sobotę na treningu – to wszystko zasługa tych wszystkich egoistów 😉
🙂
Ja nie szukam dziury w całym, bo nie ja zacząłem ten temat. Mi to osobiście nie przeszkadza. Chciałem tylko zauważyć, że nie dla wszystkich złoto musi mieć taki sam blask. I daleki jestem od takiego wyjątkowego gloryfikowania środowiska triathlonowego bo jest ono po prostu fajne ale nie jakieś nadzwyczajne:):):).
Moim skromnym zdaniem jakies szukanie 'dziury w calym’. Nie jestem celebryta, w pierwszym roku startow nikt mnie nie znal i ja za bardzo nikogo. I nawiazalem w czasie i przy okazji mnostwo znajomosci a nawet przyjazni. Ostatnio bylem na kongresach w kraju gdzie nie bylem specjalnie zapraszany, bylem normalnym uczestnikiem i nie czulem z tego tytulu dyskomfortu. Startowalem w imprezach biegowych i jakos nie widze przewagi tego srodowiska. W jednym i drugim ci co walcza o miejsca na pudle i wysrubowane zyciowki sa raczej 'wylaczeni’ i nie zwracaja uwagi na startujacych wokol. Po prostu to inna liga startujacych i trzeba sie z tym pogodzic:) Przedziwne spostrzezenia,ze na trasie zawodow inaczej czy w ogole zawodach inaczej traktuje sie 'normalnych’ i tych 'uprzywilejowanych’. Wywiady?! To az takie atrakcyjne!? Wyczytywanie z nazwiska bo sa znani i znaja ich inni ludzie? No i co w tym dziwnego?! A maja czytac 2500 nazwisk?! Na Majorce i w Kopenhadze czy w Zurichu tez przedstawiono tylko zawodnikow i znane osoby. Na maratonach wymieniaja nazwiska wszystkich?! Jakos nie slyszalem… Powtarzam: szukanie dziury w calym. Jesli ktos sie udziela w srodowisku to ludzie go znaja. Ciebie Grzegorz juz rowniez. Tak samo jak Jakuba Masiuka, Bogne, Arka i wielu innych. Nikt na starcie w zawodach w kraju nie wymienial mojego nazwiska, na mecie i owszem. Bo sie z tymi ludzmi znam, udzielam, pomagam im, przyjaznie, przyjmuje ich w swoim domu, odpowiadam na kazdy mail, telefonujemy do siebie, piszemy, przyjaznimi… Proste:) I to wszystko dzieki i przez triathlon:) I nie czuje sie zadnym celebryta.
@Artur Łukasz…..oczywiście ze generalizowanie to gruba przesada i przejaskrawienie. Zresztą ten temat był juz poruszany ( jak zwykle przeze mnie). Ludzie są sobie życzliwi z założenia a jesli ich łączy wspólna pasja i robia to bo lubią dla hobby a nie medali i pieniędzy to prawie zawsze jest fajnie i miło. Ale zapewniam Was, ze inaczej wyglądają zawody z punktu widzenia ’ triathlonowego celebryty’ a nieco inaczej z punktu widzenia zwykłego ’ zjadacza chleba’. Sami przeciez wiecie jak na Kongresach Medycznych traktuje sie Profesorów zaproszonych jako gości specjalnych a jak zwykłych czuestników ( młodych lekarzy). Albo jak na imprezach traktuje sie topowych dziennikarzy ktorzy sa opiniotwórczy a jak młodych adeptów dziennikarstwa. Bylem na kilkudziesięciu imprezach biegowych i kilku triathlonowych i naprawdę różnica niewielka. Malo tego uważam ze bezinteresowna życzliwość wśród biegaczy jest większa. Biegacz prędzej zatrzyma sie i pomoże drugiemu niz triathlonista ( pamiętam jak w Gdyni ten drugi komentator krytykował tych ktorzy biegli razem bawiąc sie dobrze a nie mając ochoty na rywalizacje między sobą, ’ nie ma koleżenstwa, ma byc walka!!! co to za bieganie razem!!!!) I zapewniam Was ze na zawodach jest 3000 osób z czego 2950 przemyka sie przez T1 i T2 a tylko 50 udziela wywiadów, jest zapraszana przez organizatorów, wyczytywana z nazwiska. To oczywiście normalne ale ważne żeby zdawać sobie z tego sprawę i umieć tez spojrzeć obiektywnie oczami zwykłego amatora zafascynowanego triathlonem. Nie jestesmy nikim wyjątkowym…po prostu grupą ludzi ktorzy interesują sie tym samym i wypowiadają na te same tematy, są sobie zyczliwi ale do miłości…..bardzo daleko:):)
Grzegorz…racja?! Mnie podobnie jak profesora otaczaja fantastyczni ludzie, którzy spotykaja sie w rodzinnym gronie na wielu zawodach, ale nie tylko. Dzieki triathlonowi poznalem fantastycznych ludzi, z ktorymi rodzinnie spotykamy sie rowniez poza nasza pasja. Juz o tym pisalem, ale powtórzę, że nigdy jeszcze nie mialem tak duzo wolnego czasu jaki moge poswiecic rodzinie – mam szczescie, ze w duzej mierze moge sobie ukladac grafik pracy samodzielnie, ale wtedy, kiedy nie mogem, tez nie bylo źle, bo nauczyłem sie logistyki, efektywnego zarządzania czasem. A Wszystko zalezy od priorytetow. Jezeli ktos ma male dzieci i mlode malzenstwo i wlasnie postanowil jako amator zostac 'mistrzem swiata’ i zaburza proporcje miedzy pasja, zyciem rodzinnymi i praca, to jest egoistą. Ale mysle, ze takie generalizowanie typu 'banda zapatrzonych w siebie egoistów’ to wielka przesada i niestety trochę obraźliwe. Myślę, że wynika to nie tyle z intencji, co z niefortunnego uzycia tych slow w jednym zdaniu. Ufam, ze zamiar byl raczej żartobliwy….Jak pewnie pamietacie robilem jakis czas temu wywiad z richem viola, ktory opowiedzial o swojej drodze do sukcesu rodzinnego i triathlonowego. Proponuje przypomniec sobie ten tekst 🙂 Grzegorz, piszesz, ze zaraz zacznie sie jazda po tobie. Nieprawda. To nie to miejsce. Po prostu pojawia sie wpisy merytoryczne, pokazujace, ze jest mnostwo ludzi myslacych zupelnie inaczej. Jak ja, czy profesor.
Nie bede rozwijal tematu. Napisze tylko, ze mnie w triathlonie otaczaja symaptyczni ludzie, przyjazni, pelni luzu lub z ogromna doza takiego. Dotyczy to zarowno amatorow jak i zawodnikow. I dlatego tak mnie wciagnelo to towarzystwo, a nigdy tego nie zrobily inne 'organizacje’ hobbystyczne. I dalej zamierzam sie dobrze bawic w triathlonie!:) A ta zabawa to uczestnictwo w zyciu tej spolecznosci, starty, tez rywalizacja, kibicowanie itp. Ja lubie ludzi i kontakt z nimi, zarowno w swojej pasji jak i w swoim zawodzie:) Z taka otwartoscia jak w srodowisku triathlonowym, serc i domow nie spotkalem sie nigdzie. Tobie Pawle zycze realizacji zalozonych celow i duzo zabawy:)
:)Plany ambitne, powodzenia….a z tymi 'egoistami zapatrzonymi w siebie’ to całkowita racja.Często wydaje nam sie ze jestesmy lepsi od ’ zwykłych ludzi’ bo szybciej pływamy, jeździmy i biegamy a zapominamy zupełnie ze to tylko zabawa i hobby jak każde inne. Ale z ta 'bandą’ to przesada. Bo banda ze sobą współpracuje a nie jest zlepkiem indywidualistów:):):) którzy po przykrywka uśmiechu ……….:):) Myślę ze triathloniści mogliby i powinni sie uczyć od biegaczy więcej luzu i dystansu do samych siebie:):) ( Zaraz zacznie sie jazda po mnie:):)) Na marginesie ja tez biorę udział w biegach jako organizator, albo ’ zając’ pomagając słabszym pokonać samych siebie i dobiec w wymarzonym czasem. To prawie zawsze dużo większą satysfakcja niz własne reokordy:):):). Jeszcze raz pozdrawiam i udanego sezony startowego. Czekamy na relacje:):)
Plany imponujące, lista też. Powodzenia! 🙂
Racjonalne podejście! Tak trzymaj…! 🙂