Chciałem się z Wami podzielić moim dzisiejszym doświadczeniem. Może pomoże też innym walczacym z przeciągającymi sie infekcjami organizmu (a tych ostatnio nie brakuje).
Od tygodnia czułem się źle, miałem katar, bóle głowy, zmęczenie. Pogoda była marna, więc nie było mowy o wychodzeniu na treningi. Czekałem na moment, kiedy się wykuruję, ale tu nic. Wczoraj doszedł jeszcze nowy rodzaj bólu gowy, generalnie masakra i wnerwienie kiedy to się wreszcie skończy.
Dzisiaj rano znowu bóle głowy, katar – wkurzyłem się, zapadła decyzja. Wyskoczyłem na 35 minut biegu, jak już słonko grzało i … JEST DUŻO LEPIEJ.
To jest kolejny raz, kiedy bieganie rozwiązuje moje problemy zdrowotne (nie tylko przeziębienie), kolejny argunent na plus dla tej dyscypliny.
P.S. Niestety rower nie ma takiej mocy w sobie, a szkoda.
Na pewno dziala na nastroj – czesto mam tak ze nic sie nie chce i jak zaczynam biegac to nawet swiatla wszedzie czerwone… Po paru minutach jednak nie chce wracac a dzien nagle nabiera kolorow 🙂
Bieg, lek na wszystko 🙂
Ja mam też inne schorzenia, na które pomaga mi bieganie. Jeździłem sporo na rowerze przez kilka ładnych lat i tak dobrze, jak bieganie, mnie nie działało. Oczywiście to są moje subiektywne doświadczenia.
Bardzo subiektywna ocena, której nie można uogólniać, czasem pomoże, czasem nie, zależy od pogody na zewnątrz, rodzaju i stadium infekcji, zawsze warto lekki wysiłek typu bieg lub rower pod dachem jeśli na zewnątrz jest paskudna pogoda włączyć w okresie łagodnej infekcji, tez tak robię, raz działa raz nie, pełna swoboda infekcji, robi co chce;)
Można się tylko cieszyć z takiego leku i zażywać jak najwięcej 🙂
To zależy… W moim przypadku czasem problemy rozwiązuje rower, a czasem bieganie. A czasem ani jedno, ani drugie nie idzie 😉