Na razie cicho i nieśmiało…. Z ukradka, zza rogu, zza lasu… Z dłuższym dniem, z cieplejszym słonkiem i młodą trawą. Z niższą wagą i z odważnymi planami.
Nadchodzi nowy sezon!!
Dla wielu będzie to pierwszy, a może drugi sezon. Starty zweryfikują in minus odważne zamierzenia i buńczuczne zapowiedzi z okresu przygotowawczego. Trzeba będzie to jakoś wyjaśnić, zracjonalizować.
Publikowany obok tekst Ojca Redaktora wybornie systematyzuje wymówki. Brak mu, niestety ,waloru praktycznego.Pozwoliłem sobie wypełnić dostrzeżoną lukę.
Z myślą o nowych koleżankach, a zwłaszcza kolegach, przygotowałem kilka sprawdzonych, profesjonalnych wymówek .
*’Wszelkie podobieństwa do wydarzeń znanych i osób powszechnie szanownych są przypadkowe i niezamierzone. W żadnej mierze nie było celem autora deprecjonowanie ich osiągnięć czy podważania osiągniętej pozycji w świecie triathlonu’.
Pływanie
– zaspałem na start
– w czasie rozciągania naciągnąłem sobie mięsień
– była straszna pralka i ktoś ściągną mi okularki
– jakiś żabkarz – patałach kopnął mnie w splot słoneczny, aż przed oczami zawirowały mi gwiazdy
– okularki zaparowały a potem zerwał się pasek
– zakazane było pływanie w piankach
– organizatorzy kazali mi zdjąć płetwy
– woda była mętna i nic nie widziałem
– było bardzo płytko. Zapadłem się w muł i nie mogłem się oswobodzić
– wpadłem w sieci rybackie i wyplatałem się dopiero w chłodni
– była wysoka fala utrudniająca nawigację. Kiedy wylazłem z tataraków, czołówka mi odpłynęła
– czepek był za mały i mnie uciskał
– czepek był za duży i nabierał wody. Zrobiło mi się wodogłowie
– pierwszy raz płynąłem w tej piance i strasznie mnie obcierała
– za mocno posmarowałem się oliwką i pianka zsunęła mi się z ciała przy nawrocie
– zrobiłem kilometr więcej, bo nie zauważyłem bojki nawrotowej
– nie mogłem złapać swojego rytmu ani melodii
Rower
– nie mogłem znaleźć roweru
– zapomniałem zdjąć piankę w T1
– jechałem z zaciśniętym hamulcem
– za słabo napompowałem koła
– nie wziąłem numeru (ewentualnie: czipa) z T1 i musiałem wrócić
– za mocno napompowałem koła i walnęła mi guma
– nie miałem pompki
– za mocno wskoczyłem na siodełko i się urwało. Całą trasę jechałem na stojaka
– trasa była źle oznakowana
– zapomniałem bidonów
– zapomniałem wlać izo do bidonów
– straciłem bidony na wybojach
– zapomniałem butów kolarskich. Musiałem buty biegowe przymocować taśmą klejącą
– był straszny wiatr czołowy
– strasznie wiało z boku
– nie było wiatru i się przegrzałem
– były diabelskie podjazdy
– zjazdy były kręte
– padał deszcz i były kałuże
– nawaliło odżywianie. Kilogram krakowskiej na połówkę to stanowczo za mało
Bieg
– zapomniałem zdjąć kask
– pobiegłem w butach kolarski
– ubierałem się po ciemku, bo nie chciałem budzić rodziny. Zamiast startówki tri- założyłem strój plażowy żony. Strasznie mnie dusił i był w poniżającym kolorze madżenta z pistacją.
– nie piłem i się odwodniłem
– za ostro zacząłem i zagotowała mi adrenalina
– za dużo piłem, nie zakąszałem i się porzygałem
– jadłem niesprawdzone żele i mnie pogoniło
– odnowiła mi się kontuzja
– bałem się, że odnowi mi się kontuzja
– byłem zaskoczony, że nie mam żadnej kontuzji. To mnie wybiło z rytmu
– złapała mnie kolka
– zapomniałem o finiszu
– zegarek mi się wyładował/nie zalogował. Nie wiedziałem jak szybko biegnę
– zegarek mi się przestawił. Podawał tempo w minutach na milę. Kiedy się zorientowałem byłem już zajechany
– miałem nowe buty. Okazało się, że za małe
– miałem za dużą czapkę. Zsuwała mi się na oczy
Ogólne
– tydzień przed startem poszedłem z dziećmi do ZOO i nie zrobiłem kluczowego treningu
– zapomniałem o taperingu
– trener mnie zajechał, jego program zrobiłem w 2 dni a potem okazało się, że to było na tydzień
– robiłem za duże objętości przed zawodami
– robiłem za małe objętości przed zawodami
– szkoda, że nie mogłem pojechałem na obóz kondycyjny
– w nocy przed startem wypłukało mi minerały
– w hotelu nie było śniadania. Całe zawody leciałem na jednym hot dogu ze stacji benzynowej
– łapały mnie skurcze
– muszę popracować nad zakładkami
– byłem za wolny w strefach zmian. Niepotrzebnie wziąłem miskę, wiadro do mycia nóg. I dwa ręczniki
Zachęcam doświadczonych kolegów do dzielenia się sprawdzonymi wymówkami. Przyniosą one bardziej praktyczne korzyści niż kopiowane treningów.
Marcin&Andrzej, czuję się pokrzepiony i wzmocniony w swoich poglądach mając Wasze poparcie:)
Marcinie , powiem dokladniej to co Ty , mysle chciales powiedziec i posluze sie popularmym tu u nas powiedzeniem : ’ Be nice to people on your way up because you’ll meet them on your way down’ -. Wilson Mizner :-)) Lukaszu , zycze oczywiscie tylko i wylacznie 'way up’ 🙂 Zapraszam na IM Mont-Tremblant (21 08) , sa jeszcze wolne miejsca . 🙂
Swoją drogą Naczelny widzący jak na dłoni wpływy nowych idei na innych, a nawet posuwający sie do gróźb w stylu 'jeszcze Pan zadzwoni’ w celu zablokowania wolności wypowiedzi… to jest dopiero dobra zmiana;))) czyżby to wpływ nowych szefów i nowych kolegów po fachu z nowej ramówki onetu?;))) ja cos czuje, ze mamy tu do czynienia z próbą zmieniania historii i wykreślenia z niej roli wielu redaktorów AT poprzez ostentacyjne ich ignorowanie i publiczne napuszczanie jednych na drugich, tych samych, którzy pracowali przez lata na chwale AT, co przyczyniło sie do niewątpliwego sukcesu Naczelnego i umożliwiło objęcie funkcji Naczelnego w lepszym świecie;))) A jak wiadomo idąc w gore trzeba balast przeszłości z pleców zrzucić… Ojcze nie idź tą drogą!:)
A swoją drogą… powiem Wam tak od serca, że w sieci nie ma drugiego takiego miejsca, gdzie gromada wariatów tak fajnie ze sobą konwersuje. Love you! Dzięki!!!
Fregata wojenna HMS 'Lucas Grass’ Królewskiej Marynarki o swoim powrócie do portu macierzystego poinformowała buntowników salwą z trzydziestu dział!! Ale ja nie wymiękam. Jak major Sucharski przygotowuję moje Westerplatte do obrony!!
Panie Strześniewski, widzę tu wpływ obecnej władzy miłościwie nam panującej…jakieś teorie spiskowe, niechęć do inwestorów z zagranicy (szczególnie tej zagranicy za Odrą 😉 bezpodstawne oskarżenia, wyciąganie wniosków na podstawie niewiadomego pochodzenia zdjęć. minister ON kompletnie jest OFF zamiast ON i naprawdę nie warto brać przykładu 😉 A Business Insider? hmmm…jeszcze Pan zadzwoni i poprosi, żeby wykasować te dzisiejsze wpisy na AT! ;))))
Widzisz Arku? A dziwiłeś się, kiedy ja obsypywałem doktora MS komplementami….Po prostu dusza człowiek!
Prawy człek z Ciebie Marcinie! Powiedziałbym nawet, że ludzki człowiek… 🙂
Arku, wybaczam:) Chociaż Ty i tak wiesz, że ja się nigdy nie gniewam, a przyjacielskie potyczki słowne tylko ubarwiają naszą szarą codzienność i jak ktoś napisał są integralną częścią bloga czy artykułu;)) A co do wysadzenia tri w Polsce od dołu przez Naczelnego poprzez zamykanie basenów to być może w nowej biznesowej odsłonie planuje przejęcie rynku i potem opisanie tego na nowym portalu a jak wiadomo najlepiej się przejmuje coś co upada;)))
Kolega Jaworski świetnie wyłuskał z mojej wypowiedzi kolejną, znakomitą wymówkę, ale tak się przejął propagowanym wśród społeczeństwa zarzutem o niepublikowaniu, że swoją wypowiedź opublikował podwójnie. Brawo!
Jeśli już Arku, to wybieram 'Lany Poniedziałek’, ale obawiam się, że okres Świąt poświęcę na święconkę i lekkie roztrenowanie połączone z karbo-ładowaniem 🙂
No i mamy kolejną wymówkę : 'zamknęli basen w moim mieście’ ……i straciłem czucie wody…. Co do wątku szanownej małżonki to składam samokrytykę i wycofuję wszystko co napisałem … dla usprawiedliwienia mogę jedynie dodać, że mnie źle zrozumiano i że zostałem sprowokowany i że nie brałem za to żadnych pieniędzy ani od służb ani od lobbystów z biznesu
No i mamy kolejną wymówkę : 'zamknęli basen w moim mieście’ ……i straciłem czucie wody…. Co do wątku szanownej małżonki to składam samokrytykę i wycofuję wszystko co napisałem … dla usprawiedliwienia mogę jedynie dodać, że mnie źle zrozumiano i że zostałem sprowokowany i że nie brałem za to żadnych pieniędzy ani od służb ani od lobbystów z biznesu
Marku, czy ja dobrze czytam? ..bo mi zamknęli w Piasecznie basen. czy to oznacza, ze Garmin Piaseczno 2016 , przeszedl do historii? A moze o. red.przeszedl na ciemna strone mocy i zamyka wszedzie baseny. Po prostu chce wysadzic triathlon w Polsce od dolu, To wszystko na pewno przez ten feralny 2015 rok!. Co do zony, to juz mi sie 'Grubych rybach’ nie podobal. Biegal gdzies po salach, a ja musialem za Dansjora robic, tak mi zal bylo Szanownej malzonki. p.s. zmieniles juz laptop?
Zostałem wywołany! Marku, 27 i 28.03 basen u nas zamknięty ale jeżeli chcesz otworzę ekstra dla Ciebie 🙂 Zapraszam!
Piotrze, martwi mnie ta cała sytuacja. Najpierw red. Grass przytył i nawet się z tym nie kryje. Potem nie skomentował wymówki z miską ryżu, którą trafnie przytoczyłeś. Nie sprostował Twojego pytania/zastrzeżenia co do jego wglądu w mój komputer i zagadkowej zbieżności tematów. To całe towarzystwo, w jakim się taraz obraca. Business Insider? Bardzo przepraszam, ale to tylko krok do Insider trading oraz racketeering i securities fraud. Za takie rzeczy idzie się przecież siedzieć!!! Milken dostał za to wyrok 10 lat oraz $600 million, grzywny. Czy on o tym nie wie? Cała społeczność triathlonowa patrzy i czeka. A tu nic… A sprawa żony? Już mu nie zależy? Martwię się i nawet nie mogę się utopić, bo mi zamknęli w Piasecznie basen. A Cichecki nie zaprasza…
Milczenie owiec?
Zastanawia mnie tylko i martwi milczenie Red. Grassa, który nie stanął w obronie czci i dobrego imienia swojej małżonki…. Jeśli nie zrobi tego do końca dnia – ja go chętnie wyręczę. I kogo trzeba – poinformuję.
Kto mieczem wojuje od miecza ginie! Poległem, szczęka została na biurku i omksnęła się na klawiaturę… Nie ma dla mnie tłumaczenia! Biję się w swoją cherlawą klatę i sypie wyliniały łeb popiołem…. Mea culpa! Swoją drogę zaimponowała mi taka solidarność grupowo-obronna… 🙂 Czyżby tri tak uszlachetnia?
Eskalacja języka konfrontacji do niczego dobrego nie doprowadzi … zobaczycie. Ps. To dobrze że żona nie wie nic o tajemniczym pokoju , bo mogłaby chcieć zbyt wcześnie ujawnić lub nawet sprzedać te materiłay od MS na MS
Cichecki podpuszczał i teraz bedzie popuszczał……
Podpuszczałeś, podpuszczałeś i…… się doczekałeś, kolego Cichecki 🙂
Arku, pomyłka w nazwisku może się zdarzyć każdemu ale celowe powielanie tegoż jako 'żartu’ staje się nieeleganckie i może wskazywać na brak szacunku mówiąc eufemistycznie. Zdecydowanie stać Cię na więcej mistrzu słowa niż tylko przekręcenie czyjegoś nazwiska… to świadczyłoby o bezsilności intelektualnej, o którą Cię nie podejrzewam. Dlatego Arkadiuszu Cichecki ripostuj atakuj wyśmiewaj wytykaj podkręcaj usypiaj budź zazdrość i strach jednocześnie uciekaj i ścigaj swoje ofiary ale nie rób błędów w pisowni… toż to Ci nie przystoi przyjacielu;))) (było nudno czy jakoś ujdzie?:)
Marcinie – sorcia! To już kolejne przekręcenie Twojego nazwiska… W młodości miałem kumpla o nazwisku b. podobnym do Twojego i stąd ta pomyłka będąca efektem siły bezwładu i przyzwyczajenia. Piotrze, wiem nawet, gdzie to archiwum może się mieścić. Ojciec Dyrektor ma w domu tajemny pokój na poddaszu, o którym nie wie nawet jego Żona. Byłem tam raz, wprowadził mnie z zawiązanymi oczami. Ma tam sporo sprzętu elektronicznego (nasłuch? podsłuch? wykrywacz kłamstw?). Mnie powiedział, że to keyboard, ale czy ktoś go słyszał grającego lub śpiewającego?
Kurna, na nic moje knowania! Nie ma śmiałków na ,,podkręcenie’ Stajszczaka :-))) Widocznie obawa przed ciętą ripostą bierze górę! I znów będzie nudą wiać z blogów… 😉
Marku Twoja postawa mnie zbudowała i mogę jedynie odwzajemnić Twoje uczucia ale trzymając się dodatkowo zasady, że nie ważne co mówią i piszą byleby nazwiska nie przekręcali bardzo Cię proszę o drobną korektę;)))
…żeby po latach nie okazało się, że ojciec dyrektor ma prywatne archiwum ….i skrywał w nim nie publikowane wcześniej materiały … MS na MS …
Marek, rozwalasz mi robotę 😉 czytam dokładnie każdą Twoją linijkę, bo naprawdę warto, a robota czeka. Dodałbym może jeszcze, że miałem za dużo strojów w strefie zmian i nie mogłem się zdecydować, w którym kolorze mi dziś do twarzy 😉
Marcinie, ktoś kto nazwał mnie 'Młodym Wilkiem’ (….łza się w oku zakręciła i wyschła…) jest moim kumplem forever. Na nic jątrzenie, język nienawiści i szukanie triathlonistów – felietonistów drugiego sortu!!! Oświadczam, że jeśli napiszę coś o doktorze Stajszczaku, to będzie to rzecz o męskiej przyjaźni, lojalności, uścisku dłoni na mecie w Kopenhadze i kilku słowach życzliwej motywacji na plaży w Gdyni w oczekiwaniu na sygnał startu.
Ewidentnie widać, że wzorce ,,dobrej zmiany’ przeszły w czyny i zachowania na AT 🙂 Swoją drogą pomysł ,,pojechania’ eksperta M.S jest godny uwagi…. Nadbloger, weź się do roboty, masz wdzięczny temat… :-)))
No i proszę zaczyna się nagonka a wręcz próba ręcznego sterowania… no no no takich standardów się u Naczelnego nie spodziewałem;)) Ciekawe czy Nadbloger jest w pełni dyspozycyjny czy ma własne zdanie;)))
I kolejna wymówka dla sztafet : Trzech do 'połówki’ to zdecydowanie za dużo. Człowiek tylko się zirytuje’
Panowie, fajnie się Was czyta, jak się przegadujecie:) Marku, ładny słownik stworzyłeś, będzie do wykorzystania;)
To się nazywa timing panie Nadblogerze! 😉 A pan doktor Stajszczyk regularnie bombarduje i wbija szpile. Myślę, że czas napisać o nim felieton Panie Marku!
Nadbloger poczuł krew… Naczelny zmienia robotę ale nie mogąc się rozstać ze swoją trzódką publikuje tekst nt. 5 wymówek… Młody Wilk od razu pokazuje kto tu teraz będzie rządził i nokautuje ponad 60 innymi… wojna na górze jak nic;)))
Marku jak trzeba będzie to postaram się coś dorzucić, mam jednak nadzieję, iż się obejdzie bez tego 😉
Kuba, nie bądź skromny – dorzuć coś dla młodszych stażem kolegów lub koleżanek 🙂
No i mamy komplecik, piękne podsumowanie. Uff, jestem spokojny o moje relacje jak nic znajdę tu inspiracje, jakby co oczywiście 😉
Prawda Arus, tylko ze nie sznurowka, a gumka w majtkach….taki mam stres w wodzie, ze mi zawsze peka, dobrze ze pod pianka. Potem nietety trace duzo czasu w T1, bo z reguly nikt nie che pozyczyc agrafki -:))))
Można dodać rozwiazany but albo samo izo bez wody…. prawda Piotruś? 🙂
dodam tylko ……Za żadne skarby obsługa hotelowa nie była w stanie ugotować mi miski ryżu….to zdanie stalo sie dla wielu inspiracja,