Mówi się,że sezon tri,także w zimniejszej części Europy, kończy się po Kona. coś w tym jest,bo nawet i blogowanie na AT jakoś przysnęło. ”gdzie Ci mężczyźni prawdziwi tacy?…” chciałoby się zawołać cytując słynną dive polskiej muzyki rozrywkowej, nie umniejszając tutaj i Paniom,bo takowe też czasem dadzą się poznać od strony czytanej 😉 Tak sobie siedzę przy komputerze, pracuję(przygotowania do kolejnej delegacji zdala od domu) i myślę,że sezon 2017 już mocno w odwrocie,a i co poniektórzy już są w całkiem mocnym gazie treningowym(tylko po co?) właśnie w tej chwili. u mnie jakoś się ustatkowało to wszystko, a bieganie stało się nadrzędną formą aktywnej rozrywki.
Biegam chyba dużo,jak na moje możliwości i wszędzie gdzie się da. Ostatnio nawet praktycznie po bagnach wokół jednego z wielu jezior w Finlandii. ależ to był ubaw,gdy zapadłem się prawie po kolana,jak grunt okazał sie za słaby,bym utrzymał sie na powierzchni! w sumie 79.5kg to nie jest piorko,ale…
Miny pań z recepcji hotelowej w holiday inn były bezcenne,gdy na czysty bialutki dywan wtargnąłem niczym pradawny wiking z buciorami z błota! a te buciory to wszak są startowe biegówki od Nike,a nie skórzane okrycie stopy. No i do meritum-jak w tytule, moja karawana jedzie dalej i nadal zakusy na zrobienie 1:20 w półmaratonie 4 listopada są. czasem tylko,gdy leje za oknem deszcz,a godzina jest nieprzyzwoicie wczesna I człowiek się zbiera na to bieganie, to zadaje sobie pytanie-PO CO TO ROBISZ?FRODENO,CZY LANGE Z CIEBIE JUŻ NIE BEDZIE… kolana mnie już lekko pobolewają,ale plan realizuje 😉 Zas z drugiej strony,mimo 37 lat(wiem,wiem-dziadki zaraz krzykną,że gówniarz itp), nadal szukam swoich granic,a wyczyn MKONa pokazał,że każdy z nas ma jeszcze szanse się poprawić. trzeba planu,cierpliwości i wytrwałości. no i ja chyba, nie chwaląc się,takie cechy przynajmniej częściowo posiadam. TO TO JEST REKLAMA DOPIERO I SKROMNOŚĆ-CO NIE?!;-) pytanie tylko,czy moje nogi będą o tym pamiętać za 1,5 tygodnia,jak i czy uda mi się przylecieć na zawody,bo wracam teoretycznie do Polski z Finlandii niespełna 24h przed biegiem,a ostatnio Bałtyk bywa kapryśny i linie lotnicze lubią sobie lot taki odwołać ze Skandynawii. PS. To jest ten moment,gdy każdy może napisać coś o swoim off-seasonowym treningu i polać troche mocy i chęci na nasze uszy i oczy, do treningów jesienią 😉 Trzymajcie się ciepło i bez kontuzji!
Dzieki Panowie, dzis planuje cos ”pokustykac” pierwszy raz od soboty,ale w tlenie,choc checi sa na poziomie 50%,bo pogoda w Swidnicy ladna I tylko dlatego. od piatku wchodze w roztrenowanie drugie w tym sezonie, jednak pod koniec listopada zaczynam swoj plan IM 2018, ze stosunkowo mniejsza porcja biegania na treningach,niz dotad(ufff 😉 )
Gratulacje! To już wynik wysoka półka, prawdziwy kosmos. Ta pierwszą dwójkę bym zastąpił trójką i biorę w ciemno :-)))
Gratulacje! Mega wynik ciągle jest moc
Do 1m brakło w powiecie 27s,8s do 2m i 2s do 3m,czyli potencjał na przyszły rok jakis jest 😉
Dzieki Arek! No i święta racja z tym niedosytem, bo o kilkanaście sekund przegrałem pudło w powiecie. No,ale tego w planach nie było,by „zapudlowac” 😉
Uuuu! Brawo Panie! Jak znam życie to pewnie malutki niedosycik w postaci 26 sek… ale to Pikuś w porównaniu z całością!!! Dla mnie BOMBA!!!! Piękne zakończenie sezonu!
Panie i Panowie-To tak dla zamknięcia tematu mojego startowego biegania w 2017. Jakimś cudem,używając znow negative splitu, zaciskając zeby,pośladki i każda inna cześć ciała, założenie przedstartowy w miarę zrealizowałem… mój dzisiejszy wynik: 3. RST Polmaraton Swidnicki: DOMINIKOWSKI KRZYSZTOF nieofic. msc open 20 czas:01:20:25 M30 -8 Powi -4 (R)DataSport.pl Pozdrowienia dla tych,co we mnie wierzyli i mi kibicowali 😉
Arek,tak sobie przeglądałem niedawno książkę Hansonow i w oczy rzuciła mi sie pewna informacja. Otóż wg owych specow anerykanskiej(dodam,ze ciężkiej) szkoły biegowej,biegaczy startujących na dystansie półmaratońskim dzieli sie na 3 grupy ze względu na tygodniowy kilometraż: amator(mały kilometraż),zawodnik (80km plus) i elita(120km plus),jak nic nie pomieszałem. Ja moze i czasem otarłem sie o kilometraż zawodniczy w tygodniu-takie 80-90km,ale jeszcze był czas na pływanie i śladowe ilości roweru. W planie,ktory realizowałem przez ok 2.5miesiaca nie było lżejszych tygodni,tylko ucinalem troche na objętości,ale zadania główne raczej zostawały. Bywało,ze miałem dosc,ale fajnie obserwuje sie pokonywane kolejne granice organizmu. Jako regenerację wplątałem 40-50minutowe tuptania po parku. Wg mnie poprawa od mojego marcowego wyniku 1:24 w polmaratonie slezanskim jest,a pytanie,jak spora,to pokaże juz sam wyscig w sobote 😉
340/miesiąc to już robi wrażenie! Pewnie w tym jakiś lżejszy tydz to w tym mocniejszym to już pod 100km! Wow! Planuje takie objętości na kwiecień ale czy się uda cholera wie … 🙂 Daj znac jak ci poszło! Powodzenia!
340/miesiąc to już robi wrażenie! Pewnie w tym jakiś lżejszy tydz to w tym mocniejszym to już pod 100km! Wow! Planuje takie objętości na kwiecień ale czy się uda cholera wie … 🙂 Daj znac jak ci poszło! Powodzenia!
Oczywiscie,lecę tam do pracy,do klienta,ale wieczorem „robotę” zrobie rzecz jasna. Dzis mój licznik październikowego biegania przekroczył 340km i nawet tego nie odczułem jakoś specjalnie. To chyba dobry znak na sobote(oby!) 😉
Andrzej,Dzieki wielkie! Jutro z rana lecę do Finlandii na kilka dni klimatyzacji organizmu w zimnym nordyckim powietrzu. Tam juz leży śnieg,ale mam swoje outdoorowej inovy i w planie są dwa biegi z aktywacja tempa startowego po kilka minut i w piatek przylatuje do PL,a wieczorkiem po pakiet i rano na linie startu. Bedzie mocne bieganie wreszcie!
Krzysztof – trzymam kciuki za 1:20, równolatkowie powinni trzymać się razem 😉
Jarek,to są żadne objętości.uwierz mi,ze potrafiłem w 2016 wykręcać po 65h treningów/miesiąc i nadal funkcjonowałem,mimo obowiązków rodzinnych i zawodowych(tylko był deficyt snu jakis taki lekki 😉 ). Teraz jestem mądrzejszy i bardziej oczytany oraz stosuje treningi ukierunkowane. Ta jesień to fokus na wynik w polmaratonie,ale juz od konca listopada(po porządnym roztrenowaniu sie) rzucam sie w przygotowania do IM Malbork 2018,gdzie na pewno z niektórymi z Was sie spotkam na trasie…
Po pierwsze uznanie dla inteligencji 😉 to a propos domyslnej reakcji dziadków odnośnie gówniarza 😉 po drugie dziekuję za zmuszenie mnie do wysiłku intelektualnego, analiza parametrów treningowych i startowych na Twoich pułapach to jest wyzwanie 😉
Kuba,na to „minimum”, to juz trzeba mocno spinać pośladki,zwłaszcza,ze tutaj czeka troche podbiegów(praktycznie trasa pomiędzy 5-10km Non stop idzie w gore i w dol),jak i lubi mocno wiać,ale co takiemu klockowi,jak ja, z prawie 80kg na wadze moze grozić?;-) Jednak musze dodać,ze wczoraj przetestowałem fragment tej trasy z odcinkami 10x 400m po 3:25/km i dałem rade,co jest bardzo krzepiącym sygnałem…
No pięknie, ładne objętości tu zapodajesz, chcesz nas dobić? Ja tu walczę z ogólnym zniechęceniem, a Ty brutusie…. Będę trzymał kciuki za to minimum, czyli 1:20 🙂
Dokadnie-FUN najwaniejszy,a reszta,jak splendor i pudeka,to rzecz drugorzedna. ja np ten polmaraton biegne wspolnie z tesciem(Arek-Twoja kategoria AG) i malzonka(mega debiut i jeszcze bardziej mega podejscie do treningu-zero spiny,jak ja Jej zazdroszcze tego!). Mamy ”prawie” takie same klubowe koszullki i bedziemy krzewic sport wsrod mlodziezy swidnickiej 😉
Krzysiu, prawdziwym dziadkiem zostanę dopiero w kwietniu 🙂 Widzę, że Ty chcesz ,,podskoczyć’ w tri a ja choć trochę w biegach. Chociaż w bieganiu o wiele większa konkurencja i kategorie z większymi widełkami. Ostatnio biegałem na 10 km, byłem 5-ty a pierwsza trójka młodsza o 6-7 lat! Kat 50 -60 lat! Kicha! Człowiek się trochę do pudełka przyzwyczaił teraz trzeba się odzwyczaić… 🙂 Z drugiej strony cała para ukierunkowana jest na walkę z samym sobą a reszta to fajny dodatek….
Arek,albo „dziadku Arku”(jak wolisz?;-) )-jest na ta chwile plan na ustanowienie nowej granicy dla polmaratonu na1:20, a potem pewnie apetyt wzrośnie. Tak to bywa z próżna konsumpcja w młodym wieku 😛 W przyszłym sezonie jednak mam w planie koncentracje w 100% na tri,wiec biegowy regres murowany,choc po cichu liczę,ze cos jednak z formy zostanie i podskocze ciut wyżej na wynikach w AG M35-39 😉
Krzysiu, Ty gówniarzu! :-))) Szukaj, szukaj granic… jak Mkon. To jest właśnie fascynujące, że po tylu latach rzezi na własnym organizmie można jeszcze tyle wycisnąć!!!