Są dwa rodzaje stresu. Jest eustres, który potocznie określa się mianem pozytywnego. To właśnie on daje nam „kopa”, motywuje do działania. Można go nazwać lekkim podekscytowaniem. Jest również i jego brat, mniej przyjemny – dystres. Ma on destrukcyjny wpływ na nasze samopoczucie. To właśnie jemu zawdzięczamy ogromny udział w złym starcie. Powoduje, że zamiast cieszyć się dniem startu, „zarywamy” noc, a w dzień nie potrafimy się skupić…Jak zatem poradzić sobie ze stresem przed startem? Jak „dotrzeć do siebie” i umieć sobie wytłumaczyć, że przecież start, to tak zwana „wisienka na torcie”, a nie kara…?
Catriona Morrison na łamach TriRadar podaje 5 sposobów na radzenie sobie z przedstartowym stresem. Być może przydadzą Wam się przed startem w Gdyni.
1.Jeśli przegrywasz w planowaniu, to planujesz przegrać
Musisz zrobić tak zwany „research”. Popatrz na profile tras oraz mapy. Jeśli możesz, zrób objazd trasy – oczywiście można to zrobić autem. Zapamiętaj lub zanotuj ważne aspekty danej trasy: mocne zakręty, ubytki w asfalcie, punkty żywieniowe czy punkty odniesienie na trasie pływackiej. Idź na odprawę techniczną, aby upewnić się, czy organizator nie wprowadził żadnych zmian w stosunku do tego, co było napisane w regulaminie czy opisie tras. Przygotowuję także listę rzeczy, które mam zabrać na start, a także wypisuje sobie kolejność i czas czynności, które mam zrobić w dniu zawodów. Nieocenionym, przynajmniej dla mnie, często staje się mentalne przygotowanie i przećwiczenie przebiegu wyścigu, a zwłaszcza startu do pływania i zmian w T1 i T2.
2.Dobry rzemieślnik nigdy nie obwinia narzędzi
Zarówno dla bezpieczeństwa Twojego, jak i innych startujących, upewnij się, że Twój sprzęt jest w dobrym stanie. Jeśli się okaże, że coś jest nie tak z Twoim rowerem już po pierwszym 500m wyścigu, to możesz winić tylko siebie. Jeśli z powodu źle dobranych skarpetek od razu nabawisz się odcisków, to również jest to TYLKO Twoja wina. To właśnie po to jest wspomniany wcześniej research: przemyśl dobrze, co masz zabrać na start, a co jest zbędne. Oczywiście nie można zapomnieć o sprawdzeniu WSZYSTKIEGO pod względem technicznym, począwszy od roweru, aż po pasek na numer. Unikaj przykrych niespodzianek.
3.Spodziewaj się niespodziewanego
Wszystkiego nie da się przewidzieć – to logiczne. Jednak na pewne rzeczy trzeba być zawsze przygotowanym. Czy wiesz jak zmienić dętkę? Czy wiesz co zrobisz, jeśli na rowerze ominiesz punkt żywieniowy? A co jeśli podczas pływania wypadną ci szkła kontaktowe?
4.Jeśli nie jest zepsute, nie naprawiaj
Kupujesz nową zabawkę w czwartek, a wyścig jest w sobotę. Decydujesz, że właśnie podczas startu będzie świetna okazja aby owe „coś” wypróbować. Dzień przed zawodami kupujesz na Expo nowe żele i izotoniki. Postanawiasz skonsumować je na trasie. Zamiast rutynowego, sprawdzonego śniadania, decydujesz się przed startem na wypróbowanie lokalnej potrawy… Po co ryzykować? Już spróbowałam takich innowacji i nie polecam. Jeśli coś jest już przez nas sprawdzone i działa, to po co kombinować? Zawsze nowości wprowadzaj na treningu, a nie podczas zawodów.
5.Możesz wybrać przyjaciół, ale nie rodzinę
Przyjaciele i rodzina są bardzo ważni. Mogą pomóc ci zarówno podczas przygotowań do startu, jak i w trakcie samego „dnia sądu”. No ale… dzień i wieczór przedstartowy, a także ostatnie chwile przed syreną startową są na tyle ważne, że najlepiej jest rozgraniczyć „rozrywkowość” od skupienia przedstartowego. Zawsze tłumaczę moje oczekiwania wszystkim, którzy są ze mną przed i w trakcie zawodów. Oczywiście uśmiech i poranne „cześć” jest wskazane, natomiast wiele z relacji zawodnik-przyjaciele-rodzina musi zostać odłożone na czas, kiedy przekroczę linię mety. Przed startem jestem skupiona w 100% na tym, co czeka mnie na trasie.
Catriona Morrison jest brytyjską triathlonistą i duathlonistką szkockiego pochodzenia. Medalistka Mistrzostw Świata w duathlonie i triathlonie. W zeszłym roku aż czterokrotnie stawała na podium zawodów triathlonowych w St.Croix, BH Zarautz Triathlon, 70.3 Norway oraz 70.3 Racine.
Janusz ja na zawody jeżdżę sam, żeby uniknąć nie przyjemnych sytuacji ;-P
U mnie w rodzinie wszyscy wiedzą, że w poranek zawodów bez kija się do mnie nie podchodzi…:)