Całkiem niedawno dotarła do mnie bardzo smutna informacja. Po bardzo wielu latach z mapy triathlonowej zniknęło Górzno. Było to miejsce szczególne, z olbrzymią tradycją. Podobna sytuacja miała miejsce w 2002 roku w Lubaszu, kiedy to odbyły się tam ostatnie zawody triathlonowe. Skończyła się historia trwająca od roku 1991. Z roku na rok zawody zyskiwały na rozmachu. Miały rangę Pucharu Polski, a nawet Mistrzostw Polski. Otwarcia dokonywała ówczesna Minister Edukacji Narodowej i Sportu Krystyna Łybacka. Dziś mam bardzo dobrą informację! Triathlon wraca do Lubasza!
Czar wspomnień
Dla mnie jest to miejsce szczególne. Jako dziecko byłem na kolonii w pałacu UAM w Obrzycku. Weekendy na kolonii były czasem odwiedzin rodziców. Przyjechali także i moi. Zabrali mnie nad jezioro. Co to była za miejscowość? Nie pamiętałem. Pamiętałem za to, że działo się tam coś dziwnego. Jacyś ludzie pływali, biegali, mieli rowery. Byłem naprawdę mały i widzę te obrazy jak przez mgłę, zresztą bardziej mnie wtedy interesowało budowanie zamków z piasku. Wszystkie te pokryte kurzem wspomnienia odżyły, gdy w 2002 roku pojechałem na Puchar Polski do „jakiegoś” Lubasza. Taka tam miejscowość 70 km od Poznania, mała dziura, pewnie nic nadzwyczajnego, jedna droga i trzy domy na krzyż. Słyszałem tylko plotki, że ambitna trasa kolarska po górkach, ale warto, bo tam jest „fajnie”. Gdy dotarłem na miejsce startu – oniemiałem. Zobaczyłem zadaszoną scenę z podium, amfiteatr, piękne jezioro z dużą czystą plażą, wszędzie pełno kibiców… szok. Zwłaszcza w tamtych czasach robiło to naprawdę duże wrażenie. Nagle zapaliły mi się lampki… ja już tu kiedyś byłem. „No byłeś”- powiedział ojciec. „Nie pamiętasz, jak z kolonii w Obrzycku pojechaliśmy nad jezioro i był akurat triathlon?”
Lubasz też pamięta
Rzecz dzieje się w trakcie jednego z obozów letnich w Lubaszu. W wolne od treningów popołudnie wybrałem się do lokalnego zakładu fryzjerskiego. W takich miejscach cięcie grzywy, to często dodatek do rozmowy, a fryzjerka to bajarz i detektyw w jednym. Jeszcze dobrze nie usiadłem, a już usłyszałem pytanie: „Pan to pewnie sportowiec?”. Coś tam się ruszam – odpowiadam. Przyjechałem tutaj na obóz potrenować. „Bo wie Pan, teraz to już nie to samo, ale kiedyś to myśmy tu mieli sportowców – zaczęła fruzjerka – Z całej Polski się zjeżdżali. Pływali w jeziorze i to tak wszyscy naraz, jechali potem rowerem do Czarnkowa i to kilka razy, a na koniec jeszcze biegali tam po lesie. I to wszystko robili tak szybko! A wieczorem bawili się, bo po zawodach były zawsze koncerty i tańce. To się Triathlon nazywa, słyszał pan kiedyś o tym?”
Na roku studiowałem razem z Szymonem Szwedem. To mój kolega, który pochodzi z Lubasza. Mówił, że jako dziecko na Triathlon czekał cały rok. To było największe wydarzenie w mieście. Wszystko działo się podczas hucznie obchodzonych dni Lubasza, których wisienką na torcie była rywalizacja ludzi z żelaza. Do Lubasza jeździmy od kilku lat regularnie z zawodnikami z UAM-u na obozy letnie. Baza treningowa nad samym jeziorem z dostępem do asekuracji w trakcie treningów w akwenie, dobre drogi, trasy kolarskie zarówno płaskie jak i mocno pofałdowane, leśne ścieżki biegowe, a w pobliskim Czarnkowie basen 50 metrowy i stadion lekkoatletyczny. Wszystko to pod samym nosem, więc gdy jakiś zawodnik musiał wyskoczyć np. na egzamin, to jechał rano, a po południu już był na treningu. W ośrodku GOK, gdzie stacjonowaliśmy, czekała na mnie niespodzianka: Szymon Szwed. Mój kolega wrócił w rodzinne strony i tutaj dalej krzewił kulturę fizyczną wśród młodzieży. Wspominaliśmy dawne czasy i tak od słowa do słowa doszliśmy do wniosku, że dobrze by było znów zorganizować zawody w Lubaszu. Myśl ta dojrzewała kilka lat. Potrzebne było zaangażowanie i dobra wola wielu ludzi, ale udało się. Reaktywacja! Łezka w oku mi się kręci i myślę, że nie tylko mnie, bo są wśród nas jeszcze Ci, co pamiętają trasę do Czarnkowa i z powrotem.
Wszystkich, którzy chcieliby odkurzyć wspomnienia i tych, którzy chcieliby zdobyć nowe doświadczenia zapraszam do Lubasza już 14 czerwca. Więcej informacji na stronie http://www.triathlonlubasz.pl. Zapraszam także na oficjalny Facebook zawodów: https://www.facebook.com/triathlonlubasz?fref=ts.
Będzie ciekawie z tymi czterema podjazdami pod dębską górę. Jako dzieciak robiłem tam rekordy w podjazdach na mojej pierwszej kolarzówce. Teraz przyjdzie się zmierzyć z tą górą nowemu pokoleniu amatorów triathlonu.
Bardzo podoba mi się zdjęcie, na którym tęgi sportowiec biegnie przed chudzielcem:)
W kalendarzu startowym jest strasznie ciasno i nie ma szans by w coś nie trafić to jedno, ale drugie, ze w Lubaszu tez mają miejsce różne inne wydarzenia i trzeba się wpisać także w tamten kalendarz i w zasadzie to była jedyna data która pasowała. Pozdrawiam
Kurczę Filip ale dlaczego czerwiec, zawsze było w lipcu/sierpniu, szkoda bo to jest jeszcze rok szkolny a ja niemogę się wyrwać.
Zawody polecam z niezłym pojazdem 1.5k.
pozdrawiam