Adrian Kostera o nadchodzącym starcie w Colmar i dalszych planach

Adrian Kostera. Rekordzista świata w najdłuższym duathlonie ustanowionym w 2020 roku. Mistrz Holandii w biegu 24-godzinnym z 2019 roku. Specjalista od długich dystansów i wielkich wyzwań w świecie ultra triathlonu. Mieliśmy okazję porozmawiać na tydzień przed startem w Colmar na dystansie pięciokrotnego IRONMAN w formule continuous, czyli 19 km pływania, 900 km na rowerze oraz 211 km biegu.

Najbliższe wyzwanie

Mateusz Wójtowicz: Wracasz do Colmar?
Adrian Kostera: Ogólnie nie startuje dwa razy na tych samych zawodach, ale po pierwsze byłem rozgoryczony ubiegłorocznym wynikiem, a po drugie pojawił się sponsor, który opłacił wpisowe. To dwa powody, dla których się na to zdecydowałem.

MW: Co znaczy „rozgoryczony” w tym przypadku?
AK: W ubiegłym roku zakładałem, że uda mi się pokonać całe zawody bez snu i przy okazji pobić rekord świata. Zająłem 2. miejsce i musiałem zrobić kilka dziesięciominutowych drzemek w trakcie…

MW: Co zatem chcesz osiągnąć w trakcie najbliższego startu?
AK: Chcę udowodnić sobie, że da się to zrobić bez snu. Według moich wyliczeń moje obecne przygotowanie powinno wystarczyć do pobicia obecnego rekordu świata (ustanowionego przez Roberta Karasia 67:58:01 w Meksyku w 2021 roku – przyp. red.).

ZOBACZ TEŻ: Rekordy w triathlonie – czy to ma sens?

MW: Czym różni się ten start od tego w ubiegłym roku?
AK: Ostatnim razem moja sytuacja zawodowa była kompletnie inna. Dzień przed startem dopiero dostałem urlop, nie było właściwej regeneracji. W tym roku muszę pamiętać, że to nie jest mój główny start. Rok temu to były zawody „A”, więc mogłem postawić na szali znacznie więcej. Tym razem, zaledwie sześć tygodni po zakończeniu zmagań w Colmar startuję na dwukrotnie dłuższym dystansie, który jest priorytetem w tym sezonie.

MW: Jakie są podobieństwa?
AK: W tym roku znów chcę zrobić to bez snu. Pomimo faktu, że rekord świata rok temu wynosił ponad cztery godziny więcej, to w tym też uważam, że jest w moim zasięgu.

Adrian Kostera biegnie w trakcie zawodów Ironman
Źródło: Facebook Adrian Kostera – Ultra Triathlete

Strategia żywienia, wsparcie i przygotowanie przedstartowe

MW: Opowiesz trochę o jedzeniu? To blisko 3 doby ciągłej aktywności
AK: Jedzenie to jedna z najważniejszych kwestii, które pozwalają dobrze zrobić ultra. Na przestrzeni lat to się u mnie zmieniało. Do zawodów trwających poniżej doby, byłem w stanie przyjmować tylko żele co dwadzieścia minut.

Im dłuższe ultra tym jest trudniej i drożej. Przy takiej częstotliwości samo wyżywienie kosztowałoby mnie na tym dystansie prawie 1000 euro. Przestawiam się na jak najbardziej naturalne jedzenie, ale jeszcze nie jestem w stanie kompletnie odstawić żeli. Plan jest taki, że w ciągu każdej godziny zjadam jeden żel, piję zupę i zjadam stały posiłek. Wszystko mam przygotowane w bidonach tak, żebym nie musiał się zatrzymywać.

Na rowerze będę jechał 180 km, potem się zatrzymuje, mam zmieniane bidony, zapełniane kieszenie nowym jedzeniem i lecę dalej.

MW: Zupa? Posiłek stały? Co to za przysmaki?
AK: Żele, jeden na godzinę. Różne zupy — krem z batatów. Gulasz mimo tego, że dużo ludzi skarży się na zgagę. No i wszelkie kremy warzywne.

A z rzeczy stałych to uwielbiam makarony i ryże z jogurtem i owocami. Mogę jeść to w nieskończoność. Wszystko zmielone, zblendowane, popakowane we właściwe pudełka, żebym nie było problemu z przyjmowaniem na rowerze czy biegu.

MW: Będziesz miał jakieś wsparcie?
AK: Kilka osób będzie mi przygotowywać jedzenie czy ubrania. Nie wszyscy muszą pomagać bezpośrednio mi, część z osób będzie odpowiedzialna za prowadzenie relacji w mediach społecznościowych — po polsku i holendersku.

Oprócz tego serwisant rowerowy, rower musi być przygotowany przy 900 km ciągłej jazdy. Na bieżąco czyszczenie napędu, pilnowanie powietrza w oponach. No i jakby się coś niespodziewanego wydarzyło, to wiadomo, że wsparcie musi być.

Od motywacji żona z synem. Pamiętam jak rok temu, bardzo ciężko mi się pływało w trakcie startu, zobaczyłem synka na murku. Wyszedłem na chwilę z wody, przytuliłem się i wróciłem do działania z kompletnie nową energią.

Także sześć osób plus bobas.

Adrian Kostera z synem
Źródło: Facebook Adrian Kostera – Ultra Triathlete

MW: Jak wygląda Twoja doba na tydzień przed startem? Umawiając się na ten wywiad, zaproponowałeś godziny między 20:00 a 2:00…
AK: Rano się budzę kiedy wstaje syn, jemy śniadanie, pobawimy się, odprowadzam go do żłobka. Potem czas na moje treningi i pracę z planami dla podopiecznych. Po 17 wraca żona z pracy, odbieramy dziecko ze żłobka i czekamy, aż zaśnie. A gdy dziecko już zaśnie, często pomiędzy 20:00 a 22:00, to ja siadam dokończyć prace przy komputerze.

MW: Jak wyglądać będą dni tuż przed startem?
AK: Przede wszystkim dużo odpoczynku. Regularny, pełnowartościowy sen. Odpowiednie żywienie i nawodnienie. Treningów już prawie wcale. Jakieś krótkie pływanie lub drobne przejażdżki serwisowe rowerem. A od środy już jestem niedostępny dla świata zewnętrznego. Gdyż do takich zawodów potrzeba nie tylko fizycznego, ale i co bardzo ważne, psychicznego wyciszenia.

Dalsze plany

MW: Wracasz z Colmar i co dalej?
AK: Wszystko w dalszym ciągu podporządkowane temu pierwszemu pomysłowi 100 IRONMANów w 100 dni, choć ten cel się trochę zmienił. Główny start w tym sezonie to Mistrzostwa Świata Deca Ultra Triathlon, czyli 10-krotny dystans Ironman w formule continuous za 6 tygodni w Szwajcarii. Celem znów będzie pobicie aktualnego rekordu świata. 

Powiedziałem sobie, że z roku na rok będę zwiększał dystans, żeby osiągnąć ten główny cel. Rok temu był pięciokrotny, w tym roku dziesięciokrotny. 

Adrian Kostera po etapie pływackim rusza na rower
Źródło: Facebook Adrian Kostera – Ultra Triathlete

MW: A w przyszłym roku?
AK: Moim celem jest ustanowienie Rekordu Guinnessa w kategorii 'najdłuższy triathlon’. Za cel obrałem sobie w ciągu 365 dni pokonać równowartość obwodu Kuli Ziemskiej, czyli 40750 kilometrów. 

Według wytycznych Guinness World’s Records proporcje poszczególnych konkurencji muszą być zachowane na podstawie dystansu olimpijskiego. Trzeba ukończyć w pełni jedną dyscyplinę przed rozpoczęciem kolejnej, czyli tak zwana wersja continuous.

MW: ILE?
AK: 67 dni po 18 km, czyli 1 205 km pływania. 31 132 km jazdy na rowerze to 200 km każdego dnia przez 155 dni. A na koniec 7 833 km biegu w ciągu 143 dni po 55 km dziennie.

CZYTAJ TEŻ: Dystanse w triathlonie – wszystko, co musisz wiedzieć

MW: I to już jest pewne i, że tak powiem, klepnięte?
AK: Prowadzę w tej chwili rozmowy z Guinness World’s Records, oraz moją gminą, która musi mi pomóc wyznaczyć trasy. Powstała strona internetowa. Całe przedsięwzięcie jest niesamowicie skomplikowane logistycznie. Jak na przykład potrzeba oficjalnego certyfikowania długości tras, czy obecność dwóch świadków non stop i prowadzenie bardzo skrupulatnych rejestrów. 

Najważniejsze będzie jednak pozyskanie sponsorów. Więc pytasz, czy wszystko jest już na mur-beton… z mojej strony tak, teraz tylko jeszcze sponsorzy.

MW: Na koniec, czego Ci życzyć na najbliższy start?
AK: Dużo szczęścia. Przy tak długiej aktywności może się zdarzyć wszystko jak jakiś incydent z samochodem, który jedzie nocą bez świateł, awarie roweru. Trzymajcie kciuki, żeby pech nie miał wpływu na wynik.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,773ObserwującyObserwuj
19,200SubskrybującySubskrybuj

Polecane