Sezon 2023 będzie ostatnim w wykonaniu Sebastiana Kienle jako profesjonalnego sportowca. Co ma w planach? Jakie nastawienie przyniósł rok 2022?
ZOBACZ TEŻ: Sebastian Kienle w wielkim stylu pożegnał się z Koną
W 2021 roku Sebastian Kienle zapowiedział 2-letni okres swojego pożegnania z triathlonem. W rozmowie z dziennikarzami portalu Tri247 podzielił się kilkoma przemyśleniami dotyczącymi swojej kariery.
Pożegnanie z Hawajami
Najważniejszym planem pierwszej połowy okresu pożegnalnego był start na mistrzostwach świata na Hawajach w 2022 roku. Kienle rozstał się z Koną w świetnym stylu. Zajął szóste miejsce, uzyskując najlepszy czas na trasie w całej swojej karierze. Jak sam stwierdził, Hawaje to wyścig, który zdefiniował jego życie.
O tym, że Kienle jest nieodłączną częścią historii mistrzostw świata, świadczył również fakt, że konferencja prasowa po wyścigu została przedłużona specjalnie dla niego. Tradycyjnie odbywa się ona z udziałem pięciu najlepszych zawodników. W tym roku jako szósty dołączył Kienle.
– Przed wyścigiem nigdy bym nie pomyślał, że będę miał szansę być na konferencji prasowej po wyścigu – dzięki za dodatkowe miejsce! – powiedział zawodnik.
Przyszłość mistrzostw świata
Zgodnie z ostatnimi zmianami w formacie mistrzostw świata Sebastian Kienle nie będzie miał już okazji ponownie wystartować na Hawajach. Zapytany przez dziennikarzy portalu Tri247 o stanowisko wobec rozdzielenia imprezy na dwie różne lokalizacje Niemiec wskazał trzy zalety:
- Kwalifikacja do Kony stawała się coraz bardziej kwestią numeru na koncie bankowym niż numeru na liście wyników. Nowe miejsce otworzy mistrzostwa świata dla tych, których nie stać na Konę.
- Da innym sportowcom szansę na wygranie mistrzostw świata. Nie tyle w szeregach Pro, ale na poziomie amatorskim.
- W zależności od miejsca: więcej widzów i lepsza relacja telewizyjna.
– Negatywy? Prawie wszystko inne – skomentował krótko.
Podczas gdy wszystkie spekulacje i przewidywania wskazują na Niceę jako kolejnego gospodarza mistrzostw świata 2023, Kienle ma swojego kandydata – Frankfurt.
– Duże lotnisko, brak problemów z lokalizacją. [Miasto] wielokrotnie udowodniło, że potrafi organizować duże imprezy, ma najlepszych widzów i najlepszą relacje telewizyjną – wylicza Niemiec.
Intensywny sezon 2023
Świetny start w Konie nie szedł w parze z innymi dobrymi występami w sezonie 2022. Zwłaszcza ostatni wyścig w Izraelu, z którym Niemiec wiązał spore nadzieje okazał się dla niego rozczarowaniem. Kienle zakończył go poza najlepszą 10, zdobywając 12. miejsce. Jak sam przyznaje zawody były na tyle wymagające, że „kilka razy rozważał natychmiastową emeryturę”. Mimo tego sportowiec jest dobrze nastawiony do kolejnego sezonu. Czuje, że jest w odpowiednim miejscu i nie może doczekać się ostatniego roku ścigania:
– Myślę, że w Izraelu miałem w sobie dużo więcej, ale z jakiegoś powodu nie byłem w stanie tego pokazać. Ogólnie rzecz biorąc, jestem spokojny dzięki Konie i mistrzostwom świata. Nie żałuję. Zejście ze sceny to najtrudniejszy krok w twojej karierze. Jestem we właściwym nastawieniu na mój ostatni rok w sporcie i nie mogę się doczekać ścigania się i podróżowania w tym ostatnim roku!
Jakie wyścigi interesują go w 2023?
– Niektóre lokalne wyścigi, w których zaciskałem zęby, niektóre kultowe wyścigi, w których chcę wziąć udział po raz ostatni, niektóre wyścigi, w których nie byłem w stanie wziąć udziału, ale zawsze chciałem i kilka bardzo trudnych wyzwań – zapowiada.
ZOBACZ TEŻ: Sebastian Kienle: „Myślałem o natychmiastowej emeryturze”
Wzloty i upadki
Kienle ma na swoim koncie bardzo długą listę osiągnięć. Które z nich znaczą dla niego najwięcej?
– Myślę, że pierwszy tytuł na Mistrzostwach Świata 70.3 w Las Vegas był niesamowity. Sam siebie zaskoczyłem […] Również moje trzecie miejsce w Kona 2019 po tym, jak musiałem zrezygnować w 2018; dla mnie to był wielki powrót. Oczywiście zwycięstwo w 2014 roku, ale dla mnie osobiście nie było to tak ważne jak dla świata triathlonu – wspomina Kienle.
Sport jest pełen wzlotów i upadków. Jak przyznaje Kienle – miał ich wiele. Rezygnacja z Kony w 2018 roku była jedną z najtrudniejszych decyzji w jego karierze. Nie był pewien, czy będzie miał siłę, aby jeszcze kiedykolwiek wrócić na Hawaje. Kolejnym trudnym krokiem było wycofanie się z Challenge Roth w 2021 roku.
– Znałem już to uczucie, kiedy moje ciało nie działało tak, jak powinno, ale moja głowa była bardzo zagmatwana i trochę przerażająca, ponieważ zawsze myślałem, że to moja najsilniejsza broń – mówi sportowiec.
ZOBACZ TEŻ: Sebastian Kienle: Czułem, że zmierzam prosto w dół
Plany na emeryturę
Zapytany o swoją przyszłość podkreśla, że dalej chce być związany ze sportem. Przyznaje jednak, że przede wszystkim chciałby skoncentrować się na wspieraniu żony w jej planach. Jak sam mówi, ogromnym przywilejem jest móc zacząć nowe życie w wieku 40 lat.
W wywiadzie dla Tri247 zdradził, że świetnie odnalazł się we współpracy z niemiecką telewizją podczas relacji z wyścigu IRONMAN Frankfurt i chciałby kontynuować tę przygodę. W międzyczasie jego głównym celem będzie „spędzanie czasu z rodziną – z odrobiną czytania i oglądania NFL, jeśli czas na to pozwoli”.
Przepis na sukces
Jaka jest rada Sebastiana Kienle dla sportowców, którzy chcieliby pójść jego śladami?
– Konsekwencja. Zbuduj dobry zespół. Miej plan B, ale zawsze stawiaj wszystko na plan A.
ZOBACZ TEŻ: Pierwsze święta Mike’a Reillya na emeryturze – jak wyglądało pożegnanie legendy?