Lucy Charles rozpoczęła sezon od 3. miejsca w European Open na Ibizie. Chociaż nastawia się na kolejne wyścigi PTO, to mówi jednak, że cel pozostaje niezmiennie ten sam – zwycięstwo na Konie. – Za każdym razem ten wyścig jest inny, co na pewno to utrudnia – mówi zawodniczka.
ZOBACZ TEŻ: Projekt 365 Triathlon. Czym jest wyzwanie Adriana Kostery i gdzie śledzić relację?
Na początku maja Lucy Charles zajęła 3. miejsce w wyścigu PTO European Open na Ibizie. Kilka dni temu uplasowała się na 2. miejscu w Ironman 70.3 Kriachgau. W rankingu PTO zawodniczka zajmuje również 2. miejsce. Drugi stopień podium wydaje się ją wręcz prześladować, bo na Konie już 4 razy była bliska triumfu. Czy w tym roku w końcu spełni swoje marzenie? Mówi, że przygotowana jest wyjątkowo dobrze, a kolejna okazja nadarzy się dopiero za dwa lata.
– Kona jest pod koniec roku i wygrana w tym wyścigu jest niezmiennie moim wielkim celem. Cztery razy plasowałam się na 2. miejscu. Gdybym tam wygrała, dzisiaj cele byłyby inne. To właśnie sprawia, że mam ogromny głód zwycięstwa. Ta jedna rzecz jest gdzieś zawsze z tyłu głowy – mówi w podcaście „How they train„.
Kona jest zawsze inna
Ściganie się z najlepszymi zawodniczkami na świecie jest jednym z priorytetów Charles. Może to robić w ramach prestiżowych zawodów PTO. Gdyby jednak miała wybrać zwycięstwo w US Open, Asia Open lub w Konie, to wybiera Hawaje. Po tegorocznej edycji następna okazja dopiero w 2025 roku, bo kobiety w ramach MŚ IRONMAN za rok będą się przecież ścigały w Nicei.
Czy jednak istnieje sposób na to, aby w końcu zwyciężyć na Hawajach? Wszak od 2018 roku zmieniają się rywalki, warunki, poziom wyścigu i okoliczności, w których startuje zawodniczka. Charles mówi, że czuje się zdecydowanie bardziej wszechstronną triathlonistką. Nie zaprezentowała jeszcze w Konie pełnego potencjału.
– Kiedy pierwszy raz zajęłam 2. miejsce w Konie miałam 23 lata. Wtedy wydawało mi się, że za rok lub dwa na pewno wygram. W tym roku będę miała tam już 30 lat. Jestem na pewno bardziej wszechstronnym sportowcem. Ciężko jednak powiedzieć, co konkretnie trzeba zrobić, aby wygrać. To nigdy nie jest ten sam wyścig. Musisz na pewno zbudować dobrą formę. Musiałabym osiągnąć swój pełny potencjał. To jeszcze mi się nie udało. Miałam dobre pływanie, dobry rower, ale na biegu nie było maksimum możliwości.
Zdrowie i regularność najważniejsze
Charles przyznaje, że najlepiej biegała w 2021 roku. Nie miała jednak jakiegoś przepisu, aby radzić sobie lepiej. Wybierała różnorodne starty (testy olimpijskie, Super League Triathlon), a kluczem było to, że przez cały sezon była zdrowa i nie miała żadnych urazów. Tej regularności brakowało w 2022 roku, bo kontuzja wykluczyła ją z części startów.
Które z zawodniczek będą największymi rywalkami Angielki? Na pewno Anne Haug i Chelsea Sodaro. Niemka może być faworytką Kony, bo pokazała na Ibizie podczas wyścigu PTO, że jest w znakomitej formie.
– One zdecydowanie będą się tam liczyły, ale jednak najwięcej zależy od mojego przygotowania. Muszę być cierpliwa. Czuję, że nigdy nie byłam nawet blisko najlepszej formy w tej części roku, kiedy są mistrzostwa świata. Anne Haug jest teraz w doskonałej dyspozycji. Czy ją utrzyma? To może być ciężkie tak jak omijanie kontuzji. Właśnie to jest dla mnie najważniejsze. Chcę być zdrowa i uniknąć urazów.