Od marzenia ośmiolatka do legendy triathlonu. Kim jest Sebastian Kienle?

Jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych i utytułowanych postaci w triathlonie. Jego przygoda z tym sportem rozpoczęła się od dziecięcego marzenia, które zrealizował krok po kroku. Kim jest Sebastian Kienle?

ZOBACZ TEŻ: Ostatni wielki start Sebastiana Kienle: „Misja wykonana. Spełniłem największe marzenie”

To triathlon wybrał jego 

Triathlon był jego przeznaczeniem i jak sam mówi, to nie on wybrał triathlon, a triathlon wybrał jego. Po raz pierwszy poznał tę dyscyplinę w wieku 8 lat, kiedy ojciec zabrał go na wyścig. 

Młody Sebastian Kienle od razu zakochał się w triathlonie i zapowiedział, że pewnego dnia zostanie profesjonalnym zawodnikiem.

Jego słowa nie były jednie dziecięcą fantazją. 4 lata później Kienle stanął na starcie swoich pierwszych zawodów triathlonowych, a zanim ukończył 22 lata został dwukrotnym zwycięzcą (rok 2005 i 2006) zawodów z serii XTERRA – jednego z najbardziej popularnych wyścigów crosstriathlonowych na całym świecie. 

Źródło: Triathlete

Fanatyk triathlonu

Kienle sam o sobie mówi jako o fanatyku triathlonu, który niczego nie postawia przypadkowi. Jak piszą dziennikarze TRI247: „niemal niezrównana etyka pracy w połączeniu z rygorystyczną dbałością o szczegóły sprawiły, że Kienle stał się jednym z największych sportowców wszech czasów”, i niewielu jest w stanie rywalizować z osiągnięciami zgromadzonymi w jego CV.  

Zdecydowana większość sukcesów Niemca to sukcesy osiągane na średnim i długim dystansie. Przez lata znakiem rozpoznawczym Sebastiana Kienle była spektakularna jazda na rowerze, w której nadrabiał zaległości po pływaniu. Jak piszą zagraniczne media: „szarża rowerowa była jedną z najbardziej imponujących rzeczy do oglądania podczas jego niesamowitej kariery”. 

Jednak miejscem, w którym jego kariera „naprawdę wystrzeliła” był niemiecki Buschhütten Triathlon – zawody otwierające sezon krótszych dystansów w niemieckim kalendarzu wyścigów. Kienle nieoficjalnie okrzyknięty został „Królem Buschhütten”, odnotowując w wyścigu pięć zwycięstw z rzędu. 

Źródło: Flickr

Pierwsze mistrzostwo

Pierwsze podium na zawodach IRONMAN 70.3 w Szwajcarii w 2008 roku rozpoczęło jego niezwykłą przygodę na średnim dystansie. Rok 2009 przyniósł zwycięstwa w Challenge Kraichgau i IRONMAN 70.3 Wiesbaden. W ostatniej z lokalizacji Kienle wywalczył kwalifikację do startu w mistrzostwach świata, a jego podróż na szczyt triathlonu długodystansowego nabrała tempa.

W 2010 i 2011 roku zajął dwa 2. miejsca w Challenge Roth (oba w czasie poniżej ośmiu godzin), a następnie wygrał IRONMAN 70.3 Miami i zajął 6. miejsce w IRONMAN Arizona.

Zwieńczeniem świetnego sezonu 2011 i mocnym rozpoczęciem kolejnego etapu kariery, było sięgnięcie po raz pierwszy po tytuł mistrza świata na dystansie 70.3 w 2012, wygrywając zawody w Las Vegas i ustanawiając nowy rekord trasy. W kolejnym roku Kienle nie tylko obronił tytuł, lecz także poprawił swój własny rekord.  

Najważniejsze zwycięstwo i największy kryzys 

Historia obecności Kienle w Konie to obraz jego rosnącej formy i budowanego doświadczenia. Po raz pierwszy na mistrzostwach świata wystartował w 2012 roku, gdzie znalazł się tuż za podium. Rok później na jego szyi zawisł brązowy medal. W 2014 roku udowodnił, że zasługuje na miano jednego z najlepszych triathlonistów w historii. 

W lipcu jako trzydziestolatek zdobył we Frankfurcie pierwszy w karierze tytuł mistrza Europy IRONMAN, bijąc rekord trasy. W październiku z przewagą blisko pięciu minut Sebastian Kienle wbiegł na metę jako pierwszy, zdobywając tytuł mistrza świata IRONMAN na długim dystansie. Kienle nie tylko wygrał zawody, lecz także pokonał ogromną barierę w swojej głowie, przeżywając jeden z największych kryzysów w dotychczasowej karierze. 

Jeśli uważasz, że wygrałeś wyścig zbyt wcześnie, prawdopodobnie go przegrasz. Chodzi o powstrzymywanie się i nie pozwalanie, by jakiekolwiek emocje do ciebie dotrarły – mówił po zwycięstwie. 

ZOBACZ TEŻ: Sebastian Kienle: Czułem, że zmierzam prosto w dół

Srebro do kolekcji 

Rok 2015 miał być walką o ponowne zdobycie tytułu. Ostatecznie na Wielkiej Wyspie Kienle zajął 8. miejsce. Zmotywowany powrócił tam w 2016. 

Rywalizując ze swoimi rodakami – Janem Frodeno i Patrickiem Lange, Kienle uzupełnił trofea z Hawajów ostatnim brakującym elementem – srebrnym medalem. W tym samym roku został mistrzem Europy we Frankfurcie, a rok później zaliczył triathlonowego hattricka, broniąc tytułu. 

W 2018 roku Kienle odniósł ostatnie ze swoich największych zwycięstw w karierze. Niemiec zwyciężył w rodzimym Challenge Roth. 

Rok później postanowił udowodnić, że mimo przybywających lat, dalej jest w stanie ścigać się na najwyższym poziomie. Kienle ponownie zjawił się na Wielkiej Wyspie i ponownie stanął na 3. miejscu. 

Źródło: 220Triathlon

Pożegnanie z PRO, pożegnanie z Hawajami 

W 2022 roku Sebastian Kienle ogłosił, że sezon 2023 będzie ostatnim w jego wykonaniu jako profesjonalnego sportowca. Najważniejszym planem pierwszej połowy okresu pożegnalnego był start na mistrzostwach świata na Hawajach w 2022 roku. 

Kienle rozstał się z Koną w świetnym stylu. Zajął 6. miejsce, uzyskując najlepszy czas na trasie w całej swojej karierze. Jak sam stwierdził, Hawaje to wyścig, który zdefiniował jego życie. 

O tym, że Kienle jest nieodłączną częścią historii mistrzostw świata, świadczył również fakt, że konferencja prasowa po wyścigu została przedłużona specjalnie dla niego. Tradycyjnie odbywa się ona z udziałem pięciu najlepszych zawodników. W 2022 roku jako szósty dołączył Kienle. 

– Przed wyścigiem nigdy bym nie pomyślał, że będę miał szansę być na konferencji prasowej po wyścigu – dzięki za dodatkowe miejsce! – powiedział zawodnik. 

Źródło: Zell am See Kaprun

Kariera kompletna 

Ostatnim dużym wyścigiem jako PRO Sebastiana Kienle była tegoroczna edycja Challenge Roth, gdzie zajął 14. miejsce. Po zawodach przyznał, że chociaż nie wszystko w sezonie 2023 poszło po jego myśli, to nie może tego powiedzieć o karierze, bo spełnił w niej wszystkie swoje największe marzenia. 

Wiele rzeczy w mojej karierze poszło zgodnie z planem. Kiedy zaczynałem starty, marzyłem o tym, aby zostać mistrzem świata. Być najlepszym na świecie. Moje życie ułożyło się zgodnie z tym scenariuszem. Misja wykonana. […] Kiedy udałem się do domu po wyścigu, to złapałem się na myśleniu o tym, co może być za rok. Co powinienem zrobić, aby móc pokonać Magnusa, Gustava? Co można poprawić, dopracować? Wtedy zdałem sobie sprawę… że ja przecież nie muszę wcale tego robić. Mogłem odetchnąć. W przeszłości mnie to napędzało. Teraz cieszę się, że nie muszę tego już robić – podsumował Kienle.

Źródło: TRI247

Plany na emeryturę 

Zapytany o swoją przyszłość podkreśla, że dalej chce być związany ze sportem. Przyznaje jednak, że przede wszystkim chciałby skoncentrować się na wspieraniu żony w jej planach. Jak sam mówi, ogromnym przywilejem jest móc zacząć nowe życie w wieku 40 lat. 

W wywiadzie dla Tri247 zdradził, że świetnie odnalazł się we współpracy z niemiecką telewizją podczas relacji z wyścigu IRONMAN Frankfurt i chciałby kontynuować tę przygodę. W międzyczasie jego głównym celem będzie „spędzanie czasu z rodziną – z odrobiną czytania i oglądania NFL, jeśli czas na to pozwoli”.

Przepis na sukces 

Jaka jest rada Sebastiana Kienle dla sportowców, którzy chcieliby pójść jego śladami?

Konsekwencja. Zbuduj dobry zespół. Miej plan B, ale zawsze stawiaj wszystko na plan A

Nikodem Klata
Nikodem Klata
Redaktor. Dziennikarz z wykształcenia. W triathlonie szuka inspirujących historii, a każda z nich może taką być. Musi tylko zostać odkryta, zrozumiana i dobrze opowiedziana.

Powiązane Artykuły

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,772ObserwującyObserwuj
19,200SubskrybującySubskrybuj

Polecane