Poradnik. Jesień i zima na rowerze.
Nadeszły zimniejsze części roku. Dla licznej rzeszy triathlonistów, rowerzystów i biegaczy kończy się powoli sezon treningów na zewnątrz. Pora wiec rozpocząć część poradnika poświęconą zajęciom jesienno zimowym w zaciszu domowym lub klubach fitness.
Zanim jednak zajmiemy się tematyką rowerów, siłownią, spinningiem, orbitrekami, stepperami i całym wyposażeniem sal treningowych chciałbym podzielić się swoimi doświadczeniami z tymi, którzy chcą kontynuować jazdę na rowerze oraz bieganie zarówno w okresie późnojesiennym, jak również zimowym.
Na pierwszy ogień proponuję rower. Podstawowa reguła, jaką stosuję podczas zimowej jazdy na rowerze czy też biegania brzmi następująco:
NA ROWER UBIERAJ SIĘ TAK, JAKBY TEMPERATURA BYŁA NIŻSZA O 10 STOPNI OD RZECZYWISTEJ, NA BIEG ZAŚ TAK, JAKBY BYŁA O 10 STOPNI WYŻSZA.
Dla przykładu, kiedy za oknem jest jedynie 5 stopni ubieram się na rower tak, jakby było -5, a do biegania 15 stopni.
Jakie zatem niezbędne elementy stroju są nam potrzebne, aby w komfortowych warunkach termicznych poruszać się na szosówce?
1. Długie spodnie rowerowe.
Na temperatury od 12 stopni do około 5 stopni polecam długie spodnie na szelkach, koniecznie z długą i zabudowaną częścią lędźwiową, z tzw. podniesionym stanem 🙂 Nie muszą być jeszcze koniecznie wiatroszczelne, jednak warto, aby były dość grube. Szczególnie polecałbym wszelkie modele, które mają wyściółkę wewnętrzną typu „fleece” – rodzaj miękkiego i przyjemnego w dotyku niby-filcu, który doskonale utrzymuje stałą temperaturę ciała. I pomimo niskich temperatur niezbędna jest ciągle oddychalność i transport wilgoci nie mniejszy niż latem.
Na temperatury od 5 stopni do -5 stopni konieczne są takie same spodnie jak powyżej, jednak z wbudowaną na całej długości przodu nogi „membraną” – rodzajem tkaniny, która jest wodo i wiatroszczelna, a dodatkowo również oddychająca. Zabezpieczy ona przed wyraźnym wychłodzeniem ud poprzez odcięcie wiatru na frontowej części nogi.
2. Koszulka z krótkim lub długim rękawem.
Powyżej. 12-5 stopni C – wybieram krotki rękaw jako warstwę pierwszą. 5 do -5 stopni C – długi rękaw, przy czym zawsze szukam koszulek z wewnętrzną warstwą „fleece”. Trochę szerzej o koszulkach przeczytacie w części poradnika poswięconej bieganiu jesienią i zimą.
3. Bluza z długim rękawem.
15 do 10 stopni – zwykła bluza z długim rękawem jako warstwa druga, termikę reguluję koszulką z krótkim lub długim rękawem.
10 do 5 stopni – grubsza bluza z długim rękawem.
5 do -5 stopni – gruba bluza z membraną wiatro i deszczoszczelną z przodu na całej szerokości klatki piersiowej i brzucha. Działa podobnie jak spodnie membranowe.
Na powyższym rysunku kolejno od lewej przewiewna bluza, bluza z „pół-membraną” i ciepła bluza membranowa.
Zaś na rysunku poniżej porównanę są faktury podszycia bluz. Podszycie fleece (po prawej i w środku) wygląda oraz w dotyku jest podobne do wewnętrznej strony bluz polarowych. Dla bluzy membranowej widoczne jest wyraźnie odbicie światła przez warstwę nieprzepuszczalną z zewnątrz dla wiatru.
4. Neoprenowe ochraniacze na buty.
Jest do dla mnie najważniejsza część jesienno zimowej garderoby, poza rękawicami. Jazda ze sztywniejącymi i tracącymi czucie stopami znakomicie odbiera mi jakąkolwiek przyjemność z jazdy. Do 12 stopni C nie stosuję żadnych ochron na buty.
12 do 5 stopni C – zakładam neoprenowe, około 5mm. grubości wiatro i deszczoszczelne ochraniacze.
5 do -5 stopni. Dodatkowo pod ochraniacze naciągam reklamówkę, na nią zaś nakładam ochraniacze. Wiem, że jest to metoda dość kontrowersyjna, jednak wolę mieć stopy spocone niż przemarznięte. Niestety nie spotkałem jeszcze grubszych ochraniaczy na niższe temperatury.
5. Rękawice.
15 – 5 stopni C – zwykłe pełne rękawice, pięciopalczaste, bez bajerów, jednak oddychające.
5 do -5 stopni C – stosuje niegrube, jednak bardzo ciepłe rękawice jak na zdjęciu (po lewej bardzo ciepłe rękawice na szosę, po prawej mniej ciepłe, jesienne rąkawice zarówno na szosę jak i MTB)
Doskonale izolują termicznie przez warstwę membranową po stronie wierzchniej. Ich mała grubość zaś powoduje, że mam pełną kontrolę nad klamkomanetkami i pełną władzę nad rowerem niezależnie od temperatury.
Przy jeździe na rowerze MTB stosuję w niskich temperaturach grube, żołnierskie rękawice, dostępne do kupienia praktycznie w każdym punkcie wyprzedaży Agencji Mienia Wojskowego. Tych szosowych po prostu mi szkoda, bo łatwo je podrzeć.
6. Husta „buff” lub czapeczka kolarska z oddychającego materiału (bandamka) lub cienka czapka polarowa.
Przy temperaturach 15 – 10 stopni pod kask zakładam bandamkę
10 do 5 stopni – przywdziewam hustę buff, w zależności od wiatru na głowę, na głowę i uszy bądź na głowę, uszy i twarz, resztę wciągając pod kołnierz bluzy.
5 do -5 stopni – pod kask stosuję cienką czapkę polarową, a hustę zakładam na szyję pod bluzę aby uniemożliwić przedostawanie się podmuchów wiatru pod kurtkę. Przy niskich temperaturach dodatkowo obowiązkowa smaruję twarz wazeliną kosmetyczną. Ważne, aby nie używać kremów nawilżających.
7. Nogawki i rękawki
Na rysunku powyżej: od lewej na górze – czapka polarowa, husta buff i bandamka, po prawej – nogawki i rękawki, na dole po lewej – ochraniacze neoprenowe z elementami odblaskowymi.
Jesienią temperatura jest bardzo zmienna. Częstym zdarzeniem są zimne poranki z temperaturą w okolicy zera, jak również ciepłe popołudnia z temperaturą przekraczającą 15 stopni. RĘKAWKI I NOGAWKI to mój „wynalazek” z tego roku, do którego przekonałem się momentalnie. Pozwalają rano ubrać się na długi rękaw i mieć długie spodnie, a wracając z pracy do domu rękawki i nogawki schować do kieszeni bluzy i wracając „na krótko” cieszyć się ostatnimi promieniami słońca.
8. Ostatni element to kamizelka odblaskowa, która towarzyszy mi praktycznie zawsze. Oprócz oświetlenia roweru zawsze w ciemności mam ją na sobie. Jak do tej pory nigdy nie miałem nieprzyjemnych zdarzeń po zmroku.
Oczywiście wszystkie elementy stroju można komponować wg własnego uznania i odporności na warunki atmosferyczne w myśl zasady mówiącej, ze dla kolarza pogoda może być dobra albo … bardzo dobra. Po założeniu na siebie poszczególnych elementów kompozycja jesienno-letnia wygląda tak:
natomiast strój na temperatury do -5 stopni tak:
Mam nadzieję, że tych kilka powyższych porad przyczyni się choć w kilku przypadkach do przedłużenia sezonu rowerowego o jeden-dwa miesiące. Ja zawieszam zmagania z rowerem, kiedy temperatura na zewnątrz spada poniżej -5 stopni C. Na takie temperatury nie dość, że nie znalazłem stosownego ubrania (może poza tym na zdjęciu poniżej)
to jeszcze moje płuca nie są już w stanie ogrzać wdychanego powietrza i utrzymać komfortowej temperatury. Od tego czasu przenoszę się do fitness klubów, o czym opowiem niebawem w kolejnych odcinkach poradnika.
wskocz na testy na gocycling.pl
PS, czapa rządzi 😀
Darek, spróbuj kominiarki Brubecka. jest ona na tyle elastyczna, że możesz mieć zarówno zakrytą jak i odkrytą twarz.
A jakie konkretnie kominiarki? Z membraną czy bez? Możecie polecić jakieś konkretne modele? Szukam, szukam i nie mogę się zdecydować…
coś na czasie. Wczoraj odczułem na własnej skórze ( a właściwie palcach rąk) prawdziwość tezy, żeby na rower ubierać się tak jakby było 10st. C mniej 🙂 czekam na kolejne części artykułu.
Co do kominiarki to stosowałbym, gdybym znalazł taką, w której można mieć odkrytą twarz i nos. Przy zakrytej twarzy i nosie notorycznie nabawiałem się przeziębień, ze względu na szron, który nieustannie gromadził się przy nosie i ustach.
@zdroof – spodnie i bluza nie są niczym nadzwyczajnym zestaw kupiony w Decathlonie za śmieszne pieniądze na wyprzedaży, bluza 70zł, spodnie coś koło 60. Nazywało się to chyba Quechua Stratermic, albo jakoś tak. I zarówno spodnie jak i bluzy ciągle widziałem na wieszakach. Ale przy membranach trzeba się liczyć z wydatkiem około 250zł na bluzę i podobnie na spodnie. I raczej proponowałbym dotknąć, aby ocenić jakość. Choć i tak ocena przydatności wyjdzie po pierwszej jeździe.
Ja też używam kominiarki – również do biegania, kiedy jest naprawdę mroźno. @marcin konieczny – dzięki za podpowiedź, jak zrobić ochraniacze na buty! Jeśli możesz prześlij zdjęcie – wrzucimy na stronę 🙂 Pozdrawiam.
Ja uzywam kominiarki i bardzo sobie chwalę. Załatwia sprawę czapki pod kask i ochrony szyi. A co do ochraniaczy na buty – nie trafiłem jeszcze na takie, zeby w stopy nie było zimno do momentu aż zaprzyjaźniona krawcowa (moja mama 🙂 uszyła mi takowe ze starej kurtki puchowej 😉 i jest ciepło…
A czy ktoś może używa kominiarek albo ma wyrobioną opinię na ich temat? Czapka prima sort.
Darek, ta uszatka to pierwsza klasa! Genialne…kasku nie trzeba 😉 a zimno w stopy na rowerze o tej porze roku to największa zmora. reklamówki w butach wypróbowałem kilka lat temu, kiedy jako dziennikarz relacjonowałem Pomarańczową Rewolucję na Ukrainie. 20 godzin dziennie w centrum Kijowa zimą, to był niezły test – sprawdził się, ale tylko na wodę. Na rowerze jeszcze nie próbowałem 🙂
Dziękuje Darku! Cyklista pierwsza klasa;-) czy możesz powiedzieć co to za model te spodnie i bluza z membraną jakie masz? No i koniecznie daj namiar na czapkę z misia choć mam podobną i jeszcze z uszami;-)))
ja mam dwie pary ochraniaczy na nogi- jedne takie piankowe i drugie rozmiar większe polar z dołu, windstoer z wierzchu- do -15 dawały radę 😀
No nie wiem , mi najpierw pod folią stopy się pocą a po następnej pół godzinie wszystko zamarza na kamień
Reklamówka na stopy pod ochraniacze to najlepsza rzecz!!! Też wole mieć przepocone stopy niż zmarznięte.
Jak jest mocno poniżej zera, pada śnieg, lub jest ślizgo, to biorę górala i jadę do lasu- w lesie cieplej, większość treningów w terenie w okresie zimowym robię właśnie rowerem mtb szosy szkoda zimną