Jakże pięknie wpasuję się tutaj do tekstu Ojca Redaktora. Dziś rano w Krakowie -16, odczuwalna to nie wiem, ale czy to ma jakieś znaczenie? Generalnie nie mam problemów z zimnem, staram się morsować, kurtkę zimową zakładam dopiero jak temperatura spada poniżej 0, wolę chłod niż upał. Aczkolwiek dzisiaj pierwszy raz zaobserwowałem u mnie nowe odczucia, ale po kolei. Z góry zazanaczam, że jest to mój autorski wybryk i raczej inspirowałbym się tu tekstem Łukasza niż moim, już tłumaczę dlaczego.
Mam w planie interwały, a że nie podrodze mi było na siłownię, postanowiłem to zrobić na zewnątrz. Wiem zaraz podniesie się głos, że teraz to tylko tlen, ale ja się przygotowywuję do półmaratonu który mam za 2,5 miesiąca, więc powoli muszę wchodzić na wyższe obroty. Jak już pisałem, jestem w miarę odporny na zimno, nie mniej założyłem rękawiczki. Po 2km i kilku szybszych przebieżkach, zaczęło mi się robić zimno w ręce więc postanowiłem założyć grubsze, akurat takie miałem bo popołudniu mam zamiar wracać rowerem, na chwile pomogło. W miarę coraz dłuższego biegu, w gónych granicach mojej aktualnej wytrzymałość, musiałem założyć drugą parę! Robiło mi się coraz zimniej w ręce, nos i policzki. Rozgrzewkę robiłem jeszcze w zasłoniętych ustach jednak póżniej zrezygnowałem z tego bo coraz trudniej się oddychało. Ewidentnie można z tego wnioskować, że nie ma przesadzać z inensywnością treningów przy tak niskich temperaturach, układ krążenia rządzi się swoimi prawami 🙂
Ogólnie trening nie był bardzo wymagający, 3x2km w tempie, a pomiędzy 3-5 minut odpoczynku, jednak na takim mrozie nie polecam.
W Nowy Rok robiłem spokojne 23km i było o wiele przyjemniej, mimo, że temperatura była tylko nieco lepsza (-6) 🙂
A tak wyglądałem na mecie dzisiejszej 'zabawy’ biegowej
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
Łukaszu masz rację w pewnym stopniu zdawałem sobie z tego sprawę, ale wiesz jak to jest dopóki sam nie doświadczysz to będzie korciło żeby to zrobić, Wpis Professore, jak i Twój tekst, był juz po moim treningu, nie mniej jednak lepszy jest spokojny bieg jak i jazda, której to mimo woli stałem się teraz wielkim fanem…
Te rzęsy i brwi… 😉
Zgadzam się z przedmówcą! :-)Marcin ma rację – lepiej spokojny bieg. Komentarz profesora pod tekstem o mrozie bardzo cenny. Ale brwi z Sylwestra jeszcze nie ogarnąłeś 🙂
Nie rozumiem jak można tak wprowadzać w błąd publiczność choć wpisuje się to w obecne trendy ;-). Na zdjęciu widać i kominiarkę i kurtkę nawet choć bloger twierdzi że były tylko rękawiczki.
Przy takiej temp najlepiej robić spokojny dłuższy bieg niz takie zadania, tez tak mam. Ale Kuba… te brwi i rzęsy to iście karnawałowa kreacja;)))