Bike Fitting okiem amatora

Od momentu, kiedy zamówiłem rower czasowy byłem praktycznie pewien, że chce aby ktoś profesjonalnie mi ten rower ustawił. Może nie od razu, ale na pewno wiedziałem, że pomoc się przyda. Kiedy rower już do mnie dotarł, po długich sześciu miesiącach oczekiwania, wybrałem się na pierwszą jazdę. Siodełko ustawiłem sobie na wyczucie:), kierownicy nie zmieniłem bo wyglądała zbyt skomplikowanie i ruszyłem testować w terenie. Pierwsze wrażenie – jest bardzo niestabilnie i wąsko na kierownicy, ciężko mi zapanować nad rowerem wszystko się buja i ogólnie rower cały czas daje mi do zrozumienia, że nie jestem dla niego partnerem do jazdy :). Chociaż przyznaje jest zdecydowanie szybciej niż na zwykłej szosie. Po 1,5 godzinnej jeździe próbnej ból pleców i ramion odczuwałem przez kolejne 3 dni.

Wcześniej bike fitting wydawał mi się dobrym pomysłem, teraz już wiedziałem, że jest niezbędny. Po zasięgnięciu opinii u znajomych i trenera wybrałem Veloart w Warszawie. Nie zamierzam tutaj reklamować usług Veloart’u, ale bardziej podzielić się moimi wrażeniami z procesu fittingu, który odbyłem akurat u nich, być może w innych miejscach jest podobnie, może lepiej, a może gorzej  .

Sala fittingowa Veloart’u wygląda bardzo profesjonalnie:

IMG 0623

Do tego od razu widać, że będę miał do czynienia z fizjoterapeutą i doświadczonym kolarzem w jednym  (leżanka od razu rozwiewa wątpliwości)

IMG 0625_1

Pierwsze 30 minut sesji spędziłem odpowiadając Mateuszowi na różne pytania odnośnie mojego poziomu jazdy, doświadczenia, celów na obecny sezon, historii kontuzji itd. Nie mogłem się doczekać, aby wskoczyć na rower i rozpocząć dopasowywanie, a jak się potem okazało to był dopiero początek. Następnie Mateusz rozpoczął pomiar mojego ciała oraz wykonaliśmy sesję ćwiczeń aby określić moje zdolności motoryczne. Okazało się, że nie jest tak źle, ale mam parę elementów do poprawienia – tutaj miła niespodzianka dostałem konkretne instrukcje i ćwiczenia do wykonywania regularnie w domu, aby poprawić niedoskonałości.

Już miałem nadzieję, że to koniec teorii i wchodzimy na rower, ale nic z tego. Czas na ustawianie bloków w butach.

IMG 0630

Jak się dowiedziałem nie wystarczy bloków przykręcić do butów tak, aby śrubki pasowały w otwory. Źle ustawione bloki mogą nie tylko powodować ból stóp lub kolan, ale także niekorzystnie wpływają na ekonomikę pedałowania. Nie będę się tutaj rozpisywał jak powinno się ustawiać bloki, bo się na tym nie znam, ale jeżeli ktoś ma wątpliwości polecam skonsultować to ze specjalistą. Raz wystarczy i mamy wzór do ustawiania na przyszłość.

Nareszcie po 1,5 godzinnym przygotowaniu czas na pracę z rowerem. Rower wpięliśmy do trenażera i rozpoczęliśmy ustawianie pozycji.

IMG 0627

Na początek używając kamery i punktów naklejonych na moim stroju i nogach Mateusz zmierzył moją obecną pozycje na rowerze, która tak naprawdę była pozycją praktycznie z pudełka bez żadnych modyfikacji roweru. Teraz miałem podzielić się swoimim odczuciami i zwrócić uwagę na te elementy, które mi nie pasują, czyli ból w kroczu oraz ból pleców. Na szczęście Canyon daje dosyć duże możliwości regulacji zarówno siodełka, jak i na kierownicy oraz ustawienia padów. Po kilku próbach i użyciu podkładek pod kierownicę (były dołączone do roweru  ) udało się znaleźć dobry kompromis pomiędzy wygodą, a pozycją aerodynamiczną. Tutaj musi być pewien kompromis – co z tego, że pozycja będzie super niska i bardzo aero skoro nie wytrzymam w niej ponad godzinę. Po 30 minutach i wielu modyfikacjach udało nam się znaleźć dobre ustawienie, gdzie leżałem dosyć nisko na kierownicy, byłem przeniesiony na przód siodełka i wiedziałem, że nie tylko bez problemu wysiedzę tak 2 – 3 godziny, ale także będę generował dobry nacisk na pedały.

Kolejny punkt to siodełko – tutaj już nie było tak łatwo, mimo wielu kombinacji firmowe siodełko dołączone do roweru (Fizik Ardea) nie zapewniło mi komfortu tam gdzie go najbardziej potrzebowałem ;). Przetestowaliśmy alternatywną opcję – Adamo ISM PN 1.1 i to okazało się strzałem w dziesiątkę – było perfekcyjnie, żadnego ucisku, żadnego bólu.

IMG 0636

Efekt końcowy przerósł moje oczekiwania – nie wiedziałem, że na rowerze czasowym mogę mieć tak niską pozycję i jednocześnie będzie mi tak wygodnie. Oczywiście kolejnego dnia pojechałem na testy w terenie i po niecałych dwóch godzinach nadal było idealnie  . Już nie mogę się doczekać kolejnego startu aby sprawdzić nową pozycję w warunkach bojowych.

Podsumowując bikefitting

 

Za:

  • – Optymalnie dobrana pozycja i złoty środek między aerodynamiką i komfortem
  • – Profesjonalna ocena naszej mobilności i słabych punktów
  • – Zmniejszenie ryzyka kontuzji, dzięki poprawnej pozycji
  • – Większe poczucie kontroli i stabilności na rowerze

Przeciw:

  • – Stosunkowo wysoka cena (w Warszawie od około 500 PLN w górę)
  • – Proces zajmuje sporo czasu – około 4 godziny
  • – Ciężko znaleźć dobry termin w środku sezonu startowego

 

Czy warto zainwestować swój czas i pieniądze w bikefitting? Z mojej perspektywy tak, na pewno czuje się bardziej komfortowo na rowerze czasowym, na pewno wiele się dowiedziałem podczas sesji, mam nadzieję, że może uniknąłem kontuzji w przyszłośći ;), a czy przełoży się to na wyniki – to się okaże wkrótce.

(www.ebieganie.com)

Powiązane Artykuły

10 KOMENTARZE

  1. Kuba, chodzi o lepszą aerodynamikę roweru, m.in. profile ramy, brak baranka. Opór aero rośnie z kwadratem predkości, czyli w przybliżeniu przy 40km/h jest prawie dwa razy wiekszy niż przy 30km/h. Więc przy niższych predkościach pomoc z lepszego roweru jest mała, dopiero przy szybszej jeździe powstają oszczędności.

  2. @Kuba dziękuje za głos rozsądku 🙂 tutaj! Panowie ja się zgadzam, że rower sam nie pojedzie i potrzebna jest noga. Tylko nie do końca rozumiem dlaczego noga i dobrze dopasowany rower czasowy nie mogą iść w parze? Też chciałem przywołać Mkona – kup najlepszy rower na jaki Ciebie stać. Dla mnie nowy rower to dodatkowa motywacja do przykładania się do treningów bo nie chce być tym łosiem, który kupił sobie nowy rower, teraz nie daje rady i którego wyprzedzają koledzy na aluminiowych MTB 😉 – wstyd by było i już!

  3. @Kuba nie napisalem, ze bylem nie zadowolony, ale ze, nijak sie to ma do czasu i czasu (€). W obydwu przypadkach potrzebne byly korektury! A tak na marginesie dodam, ze w Wertykalu bylo duzo drozej niz w Berlinie!!!!

  4. @Jarek masz rację sprzęt sam nie pojedzie, ja podobnie jak Andrzej, nie podjąłbym się ustawiania samemu roweru , próbowałem, ale jakoś mi nie poszło ciągle było coś nie tak. Byłem na fittingu i jest lepiej, spokojnie w pozycji aero robię IM. Co to znaczy rower pomaga powyżej średniej prędkości 35km/h? Co to fur, kto bogatemu zabroni? 😉 Zresztą podzielam zdanie Mkona jeździj na najlepszym sprzęcie na jaki Cię stać. @Bartek jasne że w tak krótkim czasie nie wyłapiesz wszystkich błęów, dlatego w cenę wliczone są poprawki, nawet po 6 tygodniach od samego fittingu lub więcej, tak jest w Wertykalu @Piotr dlaczego byłeś nie zadowolony i to w dwóch miejscach?

  5. tez mam nowy rower (1 start dopiero) i on caly czas krzyczy do mnie: daj mi noge, daj mi noge, daj mi noge, ja bez nogi, ja bez nogi, nic nie moge…..fttting robilem 2x. W Zabierzowie i Berlinie. Dla mnie strata czasu, no i przede wszystkim, strata €. Przesadzilbym piszac, ze € wyrzucilem w bloto, ale efekt nijak sie mial do ceny!!!!!! Teraz sam zrobilem z pomoca kolegi i staram sie 'podawac noge’ -:)))) …….@Jarek, jeszcze raz wielkie gratki za Susz!

  6. Co do rowerów. Jeżdzę od 4 tygodni ( w tym 2 starty) na rowerze czasowym, wcześniej stara szosa z lemondką od zeszłego sezonu z karbonami 62mm, to w sumie piaty sezon. Chyba cos tam już wiem 🙂 Uważam, że rower pomaga przy sredniej prędkości startowej pow 35km/h, podobnie jak koła stożkowe, czyli realnie trzeba wiekszość jechać blisko 40km/h lub szybciej. Mimo wrodzonej skromności 😉 w zeszłym roku patrzyłem z politowaniem w Gdyni jak dziadek (dwóch wnuków) pojechał na osiołku kilkanascie minut szybciej od młodziaków na 'furach’ za ponad 30tys. Awansowałem po pływaniu chyba przynajmniej o 700 miejsc. A pierwszy raz na szosę wsiadłem w 2013, w którym przejechałem 1300km. Najpierw noga, noga, noga !!! musi podawać. Sprzęt sam nie jedzie !!! Oczywiście bogatemu nikt nie zabroni 😉

  7. Andrzej – dzięki! 🙂 Jeżeli chodzi o różnice między szosą a czasówką ja czuję ogromną różnicę w prędkości. Po fittingu może nie jest dużo szybciej niż było ale na pewno jest o 100% wygodniej i zdecydowanie czuje się pewniej na czasówce niż wcześniej.

  8. Bardzo fajnie napisane i fajnie ogladac jak sie powoli wspinasz od debiutu do w pelni zapalonego tri amatora. Dla mnie rower na poczatku byl 'zlem koniecznym’ i kupilem najtanszy jaki moze byc zgodnie z porada 'najpierw sprobuj czy to sport dla Ciebie’. Przez 3 lata zdazylem sie przyzwyczaic i dopiero w tym roku zmienilem na nowy (ciagle szosa bo wymyslilem ze niestety docelowo bede potrzebowal i szosy i czasowego:)) . U mnie to bylo kilka rzeczy ale generalnie po przeczytaniu wielu wpisow o tym ze to silnik najwazniejszy nie nastawialem sie na jakies cuda a jednak cuda sie wydarzyly :). Dla mnie to jest niesamowita roznica i gdybym wczesniej wiedzial juz dawno zmienilbym rower. Dlatego pytanie apropos wpisu – czy czujesz podobna roznice miedzy szosa a rowerem czasowym z fittingiem?

  9. Bartek, rozczaruje Ciebie ale nie będzie równania z ziemia 🙂 To prawda, że prawie połowa sesji to praca poza rowerem, ale tak jak pisałem to też jest duża wartość kiedy możesz dowiedzieć się o swoich ograniczaniem i jakie to ma znaczenie dla Twojego treningu plus ewentualne ćwiczenia. Jeżeli chodzi o pozycje to pewnie, że wychodząc z fittingu nie masz jeszcze pewności czy jest dobrze, ja się przekonałem dopiero kolejnego dnia rano po dwóch godzinach w siodle. Być może faktycznie można próbować w domu, ale ja bym raczej się tego nie podjął, wydaje mi się, że trwałoby to zdecydowanie dłużej i oczywiście nie jestem pewien efektu takiej domowej sesji w moim wykonaniu 🙂 Co do ceny nie będę polemizował, bo to faktycznie nie jest tania usługa, pytanie czy chcemy w tą zabawę inwestować czy nie… No i oczywiście zaprzeczam że ten tekst to reklama… niestety nie 🙂 tylko moje prywatne obserwacje!

  10. Zastanawia mnie tylko jedno: podczas 4h fittingu, na rowerze siedziałeś max 1,5-2h i to uwzględniając różne pozycje, w tym te niewygodne. Czyli w ostatecznej, ustawionej, przejechaleś max 1h. Jak po tak krótkim czasie jesteś w stanie ocenić, że pozycja jest idealna??? Co do kosztów: owszem, 500zł, ale za samą usługę. Do tego dochodzi jeszcze koszt nowego siodła (300-600zł). Niektórzy wymieniają mostki, sztyce, całe kierownice, więc koszty rosną w kierunku 1000-2000zł. Chyba, że Veloart bierze stare części w rozliczeniu, co i tak sytuacji za bardzo nie zmienia. Dla jasności: nie jestem przeciwny fittingowi i nie uważam, że jest przereklamowany. Ale wydaje mi się, że można 80% efektu osiągnąć w domu, mając trenażer, odpowiednią aplikację na telefon, trochę wiedzy i chęci. Profesjonalny fitting dla profesjonalistów lub tych, którym nie zależy na kasie. Artykuły jak wyżej, to moim (i tylko moim!!!) zdaniem, reklama, lub opinia osób, które wyłożyły np. 1000zł. Bo co mają powiedzieć? Że żałują? Ok, a teraz czekam na zrównanie z ziemią

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,772ObserwującyObserwuj
19,300SubskrybującySubskrybuj

Polecane