Bulwersujące wiadomości z Piaseczna

Po ubiegłorocznych zawodach triathlonowych  w Piasecznie pojawiło się kilka negatywnych opinii na temat odcinka pływackiego. Osobiście uważam, że niesłusznie, ale i tak lokalne władze i organizatorzy zadeklarowali podjęcie odpowiednich kroków aby sprostać oczekiwaniom uczestników.

 

Ponieważ do tegorocznej edycji zostało jedynie 10 dni postanowiłem dokonać osobistej i wnikliwej inspekcji. Przedmiotem audytu miały być kierunek i stopień zaawansowania obiecanych prac.

To co zobaczyłem jest dość bulwersujące.

 

W głównym akwenie nie ma co prawda wody, ale nie widziałem też zapowiadanej pogłębiarki ani przygotowanego złocistego piasku wiślanego, którym miało być wysypane dno.

 

IMG 1937

 

Okoliczni wędkarze, ludzie bardzo dobrze poinformowani, nic nie wiedzieli na temat piasku. Dowiedziałem się natomiast, że organizatorzy chcą mocno uatrakcyjnić etap pływacki.

 

Otóż wzorem niezwykle popularnych ostatnio zawodów typu „survival’ takich jak RuMagdaRun,  Bieg Szlakiem Czynnych Wulkanów i Nieczynnych Barów, Na Czworaka w Dolinie Jozefata,  Bieg Rzeźnika, Piekarza i Aptekarza, czy Tyłem na Babią Górę postanowiono podnieść poprzeczkę.

 

Z pierwszego akwenu (mam nadzieję, że zdążą z piaskiem i wodą) trzeba będzie napłynąć do drugiego akwenu wąskim kanałem. Mostek, który pamiętacie z ubiegłego roku jest remontowany i przepływ pod nim, ze względów bezpieczeństwa, zamknięty.

IMG 1936

 

Następnie trzeba wyskoczyć około 2 m w górę stylem pstrąga lub łososia aby pokonać niewielkie spiętrzenie wody.

 

IMG 1934

 

Potem zostaje już tylko około 400 m do T1.

 

Wędkarze twierdzą, że proponowane zmiany wyjdą wszystkim na dobre. Jako dowód podają fakt, że pakiety startowe na bazarku w Piasecznie osiągają kwotę 250 Euro.

 

Podobno, za dodatkowe pieniądze można kupić miejsce na podium w wybranych grupach wiekowych, a także nominację na kandydata na prezydenta RP.

 

Ale w te bzdury to ja już nie wierzę!

Marek Strześniewski
Marek Strześniewski
Absolwent Uniwersytetów Warszawskiego i Jagiellońskiego oraz University of Illinois w USA. Od końca lat 90-tych prowadzi w Polsce założoną przez siebie firmę doradczą IMPACT Management. Ponad 300 zrealizowanych projektów koncentrowało się na zagadnieniach efektywności indywidualnej i organizacyjnej, optymalizacji kosztowej, dynamizacji sprzedaży oraz wdrażaniu strategii. Od 10 lat trenuje biegi długodystansowe i triathlon, gdzie wykorzystuje techniki zarządzania czasem i wyznaczania celów. Ukończył między innymi maratony w Nowym Jorku, Berlinie i Amsterdamie, oraz zawody triathlonowe na dystansie IRONMAN w Kopenhadze. Felietonista, bloger i ekspert Akademii Triathlonu w dziedzinie zarządzania czasem i efektywności indywidualnej.

Powiązane Artykuły

21 KOMENTARZE

  1. Nareszcie dobre wiadomości z Piaseczna. Dzięki swoim rozległym kontaktom w krajach arabskich Marcin załatwił dostawę piasku pustynnego przecudnej urody. Niestety. Okazało się, że kwarantanna sanitarna, odprawa celna i uzyskanie odpowiednich certyfikatów potrwa co najmniej do 3 miesiące. Czyli nie zdążymy. Ale i tak wielkie dzięki dla Marcina. Ale o problemie dowiedział się sztab wyborczy Kandydata na Najwyższy Urząd (w skrócie: KnNU). Problem załatwił od ręki! Powiedział: – „Co prawda nie mam piasku, ale mam górkę żwiru ekologicznego na Suwalszczyźnie i niech jedzie tam Nałęcz i przywiezie żwiru naręcz! Ale już!”. Czyli problem rozwiązany. Co więcej, KnNU dowiedział się od sztabu (alez oni prężnie działają!) jak wpływowe i mocne jest lobby triathlonowe w Polsce. Oniemiał i postanowił zawalczyć o nasze głosy. We wtorek, w programie Kuby Wojewódzkie ogłosi dekret (proszę to utrzymać w tajemnicy do tego czasu), że każdy trenujący/ca i pracujący/ca triathlonista/tka mają prawo do 15h wolnych i płatnych tygodniowo. Jedyny warunek: muszą to być godziny przeznaczone na treningi. Sauna, core czy morsowanie się nie liczą.

  2. Czego się nie robi dla triatlonu w Piasecznie! Mam dobre wiadomości! Będzie piasek, sztuczne wyspy i słona woda dla lepszej wyporności! Wszystko ustalone z szejkami, oczekujcie transportu w przyszłym tygodniu, Marek masz jakąś łopatę w domu, bo ktoś to musi rozładować. Pozdrowienia z Dubaju:)

  3. Zaczęłam czytać tego newsa i ciśnienie mi od razy skoczyło do góry. Bo jako trochę zamieszana w organizację, dwoję się i troję a tu ’ brak złocistego piasku’ – dobre dobre. Gratuluję poczucia humory 🙂 i do zobaczenia na starcie a może lepiej na mecie

  4. Zaczęłam czytać tego newsa i ciśnienie mi od razy skoczyło do góry. Bo jako trochę zamieszana w organizację, dwoję się i troję a tu ’ brak złocistego piasku’ – dobre dobre. Gratuluję poczucia humory 🙂 i do zobaczenia na starcie a może lepiej na mecie

  5. Drodzy !!! Wspaniała wiadomość. Właśnie dowiedziałem się że w 2016 zostanie rozegrany dystans długi w kooperacji między Przechlewem, Suszem oraz Gdynią. Poniżej program: Dzień pierwszy : Pasta party w Przechlewie między 18 i 24 napoje wyskokowe wydawane bez ograniczeń, po 24 z ograniczeniem uzależnionym od grupy wiekowej startującego. Dzień drugi : Cały dzień zawodnicy czują się jakby byli już w Suszu ale start dopiero o godzinie 18 – 3,8 km bez pianek ( przewidywana temperatura wody 7 stopni) z przodu płynie barka z podczepioną długą liną. Następnie dystans rowerowy ( zapadająca ciemność ma ułatwić załatwianie spraw związanych z rozstrojem żołądka na poboczach trasy) – 180 km Przechlewo -Susz .Drafting niedozwolony natomiast Klining jak najbardziej.Na trasie przewidzianych co najmniej 8 punktów 'żywieniowych’ w zaprzyjaźnionych gospodach. Bieg 42 km z Przechlewa do Grudziąca. Na mecie każdy kto ukończy otrzymuje Herba ( zamiast medalu). Pozostali przywracani są przez specjalne ekipy do Life. Następnie wszyscy przewożeni są specjalnym statkiem kursującym z Kazimierza do Gdyni gdzie przewiduje się co najmniej 200 slotów na prom do Karlskrony. W progamie odcinka promowego zabawa w stachanowca ze specjalnie wyłonioną narodową drużyną Szwedzką. Zapisy wkrótce zostaną ogłoszone.

  6. Marek, co ty ludziom imputujesz!! Z tym bazarkiem, to tez jakas sciema. Poszperalem troche w internecie i znalazlem co nastepuje: Beata z Piaseczna podaje, ze Targowisko czynne jest przez cały tydzień i jest nie przy ulicy Papierza, tylko JP II. Po za tym targowisko swieci pustkami, jak podaje dalej Beata, wplyw na to mogly miec dwa czynniki. W marcu ubiegłego roku pracę straciły cztery osoby z obsługi placu. Powód? Pracownicy miejskiego targowiska posługiwali się sfałszowanymi biletami z opłatą targową, a od części handlujących nie pobierali opłat w ogóle!!!!! Po za tym nie wiadomo czy to Bazarek czy może targ staroci? Podobno radny Marciniuk zaproponował, aby na terenie przy Jana Pawła II organizować sobotnie wyprzedaże garażowe i o co tu chodzi? To ja juz wole spiewac z swiatowej slawy tenorem, tym bardziej ze od nie dawna ryczy solo!!!!!

  7. Marku z tą wodą to może zrób poważniejsza analizę z użyciem Google Maps. Ja swego czasu poszukiwałem wody w Sierakowie zastanawiając się jak ci triathlo coś tam niści będą tam pływać jakieś kilometry skoro tam zero wody oprócz kałuż po deszczu. W końcu znam Sieraków jak własną kieszeń bo to sąsiednia wieś na skraju Puszczy Kampinowskiej przez którą w sezonie prawie codziennie przejeżdżam na rowerze. A na Papierza będę uważał choć jak by mi zaproponował jakiś doping czy to po polsku czy po niemiecku to pewnie bym odpuścił,

  8. Bulwersujących wiadomości ciąg dalszy. Piątek jest dniem targowym i właśnie wracam z bazarku w Piasecznie. Ponieważ mam poważne wątpliwości co do poziomu formy, postanowiłem ratować się dietą. Wzorując się na Kolosach i Gigantach polskiego triathlonu, chciałem zakontraktować przyczepę buraków czerwonych i może kilkupudowy worek nasion Chi. Niestety – nie ma ani jednego ani drugiego. Jest tylko brukiew, a pani Jadzia od nasion i owoców suszonych zapytała: – …’ A czi nie może być coś innego?’.. @Marcin – na wiadomość o Twoim przyjeździe ceny parówek ostro ruszyły do góry @Tomek, rozmawiałem z Twoimi znajomymi Mietkiem i Radkiem. Prosili, żebyś nie zadawał się z Papierzem, szczególnie po niemiecku. Papierz podpadł miejscowy, bo nie tylko nie chciał kupić pakietu za euro, a przecież ma, bo pracuje w euro-strefie. Także nie wyjaśnił bulwersującej sprawy dopingu. Przyznał się, że często posilał się u STASI, jeszcze za czasów NRD, a na wiadomość o wprowadzeniu badań anty-dopingowych w Age-grupach, nagle wycofał się z kilku startów. Na pocieszenie dodam, że u Mietka można kupić niedrogo negatywne wyniki testów antydopingowych. @Arek – duży, rudy kot bez jednego ucha pytał o Twoją Miecie. Jest zainteresowany posagiem. @Bogusław – oferta miodu zaakceptowana. Za większe dostawy załatwią Ci pudło w Gdyni. @Łukasz, nie pomyl tylko skoku. Ma być styl łososia, a nie łosia☺ Próbowałem dyskretnie dopytać, czy jest zainteresowanie pakietami i miejscami na pudle. Radek i Mietek, którzy mają tu monopol na te sprawy powiedzieli, że było kilka zapytań, także droga mailową. Ale obowiązują ich wysokie standardy i klauzule poufności i bez dwóch piw nic nie powiedzą. Za to jeden z okolicznych sadowników się wtrącił i powiedział: – …”Panie, ja tego Dowbora to dobrze znam. On tu do szkoły chodził i bez przerwy z koleżkami mi do ogrodu właził na dzierżawę. Ale dziurę w płocie zadrutowałem i miałem spokój, bo górą to on nie dawał rady. Taki przy kości raczej był”… Na koniec pytanie: – Dlaczego nikt z organizatorów nie zajął stanowiska w sprawie etapu pływackiego? Czyżby to nie były jedynie plotki?

  9. Tomas, Löwentriathlon klingt gut! Jesli wszystko sie dobrze ulozy, to sie widzimy, przeciez to tylko 2 Stunden z Merkelowa

  10. Piotr własnie się zapisałem i opłaciłem olimpijkę koło Poznania pt. Triathlon Lwa 20 czerwca . Po tym jak mnie organizatorzy wyrzucili z Płocka na który się zapisałem na 13 czerwca, zacząłem gorączkowo szukać alternatywy. Pogrzebałem, pośmiałem się z opłat typu 500 PLN za ćwiartkę ( wolę wypić za 10 PLN) i znalazłem wydaje się sensowny układ za 150 PLN . Dojazd z Merkelowa dobry więc denken !

  11. Niestety nie stać mnie na wydanie 250€, dlatego zdecyduje sie raczej na wejście tyłem na Babią Górę, w przenośni i dosłownie!!!

  12. Wydawałoby się, że Piaseczno piachem stoi … 🙂 Z tego co tutaj doniesiono wiem jedno, kupuje pakiet startowy na Mietków dla mojej kotki Mieci. Niech raz zamiast kuwety ma pudło :-)))

  13. Tomasz Kacymirow proszę nie mieszać do tego Mietka z Mietkowa. Wupraszamy sobie. U nas będzie jak należy, zgodnie ze sztuką. Wygra Miecia.

  14. A ja powalczę jednak o podium wykorzystując specjalistyczne łapki pływackie zrobione z desek do krojenia chleba i perfekcyjnie opanowany skok łososia!

  15. Czytając doniesienia prasowe Marka teraz dopiero żałuję, że nie zapisałem się do Piaseczna. Niemniej jestem chętny na III miejsce w kategorii M40 za słoik miodu z pasieki mojego Teścia ;-). Cieszę się za to na myśl o pasta party w Suszu ;-).

  16. A ja słyszałem że w zamian za dotacje unijne w programie 'Matura za dwa tysiące’ organizatorzy imprez triathlonowych w Polsce zdecydowali się zdywersyfikować zawody w zależności od miejsca w którym będą rozgrywane. I tak w Piasecznie ma wogóle nie być wody. Zawodnicy mają łapkami przesypywać piasek. W Mietkowie i Radkowie pierwsze miejsca będą zarezerwowane odpowiednio dla pierwszego Mietka i Radka. w Malborku zawodnicy będą musieli pokonać dystans rowerowy konno w zbrojach krzyżackich. A w Suszu na pasta party każdy będzie musiał wypić pół litra bez popitki. Tylko Gdynia się obroniła. Taka kasa została ściągnięta od startujących że podobno za wstawiennictwem samego Przewodniczącego Tuska, połowa wpływów ma być pożyczona Grecji co ma uchronić strefę Euro i zapewnić że rozwijająca się ostatnio idea pobierania opłat za starty w euro nie wyjdzie organizatorom zbokiem.

  17. Panowie, ile możecie dać za miejsce na podium? Jutro idę na bazarek i przyjmuje zamówienia.

  18. Hahhhaa :-)) płaczę ze śmiechu! Doskonały tekst, analiza i zaczynam ćwiczyć styl łososia, a że jestem w Bielsku, to mam strumieni pod dostatkiem :-))) Marek! kapitalny tekst z kategorii dziennikarstwo śledcze!

  19. A ja sie dziwilem dlaczego Filip zadaje mi na basenie wydawać by sie mogło idiotyczne ćwiczenie. A mianowicie płynę 25 bardzo mocno i przed ścianą wybijam sie mocno w gore i wyskakuje na brzeg, pare razy udało sie nawet przeskoczyć do sąsiedniego brodzika a Filip tajemniczo uśmiechając sie mówił, zobaczysz przyda Ci sie;)) Teraz wszystko jasne. A na marginesie dodam Marku ze dzisiaj zjadłem dwie parówki na zimno, po czymś takim nawet Piaseczno nie wydaje sie straszne!

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,816ObserwującyObserwuj
22,300SubskrybującySubskrybuj

Polecane