Bydgoszcz Triathlon – zawody prawie idealne

Tydzień po udanych zawodach w Steżycy, wystartowałem na dystansie 1/4IM w Bydgoszczy. Impreza zapowiadała się naprawdę super. Marketing, który prowadzili organizatorzy już na miesiące przed startem naprawdę robił wrażenie. Bardzo chciałem, aby impreza okazała się równie fajna. Zapowiadało się nieźle – pływanie w Brdzie, płaski rower w centrum miasta oraz ciekawy bieg wzdłuż rzeki.


DSC 0873


 

Organizatorzy zaplanowali starty falowe, mniej więcej po 200 osób w jednej fali. Ja zostałem przydzielony do pierwszej, najszybszej. Wydawać się mogło, że gdy startuje 200 osób to nie ma mowy o pralce. Niestety, Brda jest bardzo wąska a pralka była niesamowita. Dawno się tak nie umordowałem w wodzie. Oczywiście przez pierwsze 5min miałem w głowie tylko jedną myśl: zaraz się wycofam, bo mnie utopią. Na szczęście po nawrotce zrobiło się luźniej. W dodatku zaczęliśmy płynąć z prądem – fajne uczucie. Chyba dzięki temu popłynąłem szybciej niż powinienem – 15:34.


Niestety znowu pogubiłem się w T1, nie mogłem znaleźć swojego roweru. Straciłem do najlepszych dobrą minutę. Musze to zmienić i się skoncentrować, bo po prostu szkoda czasu i nerwów. Jakoś się ogarnąłem, wskakuję za belką na rower a tu następna niespodzianka – nie rozpiąłem rzepów w butach, kolejne cenne sekundy stracone. Nawet nie pytajcie jakie miałem w tym momencie zdanie o sobie.


Cały etap rowerowy poszedł mi sprawnie i mocno. Co prawda, trasa miała być płaska a ja miałem wrażenie, że cały czas było albo pod górkę albo z górki i płaskich odcinków było jak na lekarstwo. Nie ważne, trasa była naprawdę szybka, dobrze przygotowana, z mega gładkim asfaltem i co najważniejsze – super zabezpieczona. Wielu z nas już się przekonało o tym, że w centrum miasta wcale nie jest łatwo dobrze zabezpieczyć trasę. Bydgoszcz zdała egzamin z tego przedmiotu i można było naprawdę się wyłączyć, nie myśląc o niczym innym niż o wyścigu. W dodatku start falowy spowodował, że było w miarę luźno na trasie. Ja draftingu nie widziałem. Zrobiłem dopiero 14 czas roweru ale tak naprawdę był to mój jeden z mocniejszych rowerów w życiu. Wydaje mi się, że poziom rowerowy bardzo się wyrównał i wszystko rozstrzyga się na biegu. Po rowerze byłem podobno na 19 miejscu, czyli bardzo daleko. Przed wyścigiem mówiłem Kasi, że liczę na pierwszą „piątkę’, więc minę miała nieciekawą. Myślała, że coś mi się stało na rowerze 🙂


Już zeskakując z roweru czułem, że to mój dzień i że będzie ogień. Bieg zacząłem bardzo mocno, czułem się jakbym leciał „na czysto’, bez zaliczania wcześniejszych etapów wyścigu. Po pierwszej pętli byłem już na 5 pozycji ze stratą 2min do czwartego, o czym poinformowała mnie moja żona. Pokiwałem tylko do Kasi, że jest to niemożliwe do odrobienia. Trasa była bardzo urozmaicona. Dużo schodów i zakrętów. Na szczęście na całej trasie byli porozstawiani wolontariusze, którzy informowali o czekających nas niespodziankach. Serio, super robotę wykonywali. W dodatku muzyka na trasie i kibice – to wszystko sprawiało, że aż chciało się biec. A ja byłem tak nabuzowany i tak dobrze się czułem, że mógłbym zaliczyć pólmaraton tego dnia i mam wrażenie, że wcale bym nie zwolnił.


 O5B7702


Niestety, trasa biegowa okazała się krótsza niż powinna (9,7km) i szybko musiałem skończyć tą konkurencję. Na metę wbiegłem z czasem 2:04:05. Gdyby trasa biegu miała 10,55km pewnie byłby czas w okolicach 2:06 – 2:07 i miałbym oficjalną życiówkę na 1/4IM. To jest jedyny minus tej imprezy. Z drugiej strony, w Sierakowie od lat są niedomierzone trasy i jakoś nikt nie narzeka.


Strefa finiszera – jak zwykle w cyklu Enea Tri Tour – mistrzostwo świata! Woda, izo, arbuzy, banany, pomarańcze, jogurty, drożdzowki, lody – pełen wypas!


Jestem bardzo zadowolony ze swojego występu w Bydgoszczy. Czekając na wydruk wyników, byłem bardzo ciekawy ile straciłem do Stępniaka i Kalaszczyńskiego na biegu. Okazało się, że nic nie straciłem – zrobiłem najlepszy czas – forma rośnie a Gdynia tuż tuż!


Podsumowując Triathlon Bydgoszcz, myślę, że jest to debiut roku. Pasta party dzień przed, bardzo bogaty pakiet startowy, super zabezpieczona trasa rowerowa, niezwykle ciekawa trasa biegowa, niezastąpieni wolontariusze, pełno kibiców, bogate expo i całe miasteczko zawodów, sprawna ceremonia wręczenia nagród – to wszystko sprawia, że aż się chce tam wrócić za rok!

Powiązane Artykuły

6 KOMENTARZE

  1. Dzięki! Po pływanie i rower do poprawki – to cel na najbliższe lata. Oczywiście jak żona pozwoli 🙂

  2. Gratki Mateusz! Miałem kiedyś okazje biegać ta trasa jak byłem służbowo w Bydgoszczy:) Będziesz rządził w każdej AG w przyszłości a moze po drodze uda sie powalczyć w pro:)

  3. Jak w takim tempie będziesz się rozwijał to strach pomyśleć co dalej. Na prawdę wielki szacunek za wyniki. Mateusz ma rację jest z kogo czerpać motywację i do kogo, próbować, równać.

  4. ow, gratulacje, ja sledze Twoje wyniki w miare na biezaco, ze tak powiem z racji tej samej kategorii wiekowej jestes dla mnie niedoscignionym (poki co) wzorem, ale zawsze jak czytam Twoje relacje odnosze swoje wyniki do Twoich i widze ile mi jeszcze brakuje. Dzieki za dobra motywacje. No i oczywiscie gratuluje wynikow, nie tylko w Bydgoszczy, ale tez poprzednich.

  5. To już ma z pewnością dwóch fanów! Do ja nim też jestem…. 🙂 Chociaż trochę mniejszym niż Artur, 'wzrostowo’ mam na myśli 🙂

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,814ObserwującyObserwuj
21,900SubskrybującySubskrybuj

Polecane