Cele debiutanta na 2016

Kontynuując mój jak na razie krótki romans z triathlonem (zdecydowanie zbyt wcześnie, aby mówić tutaj o związku), nadszedł ten moment kiedy warto ustalić sobie cele na ten 2016 rok. W moim przypadku będzie to mało skomplikowane jeśli chodzi o pokonywanie swoich życiówek i ustanawianiu rekordów (PB’s), u mnie takich nie ma więc ten sezon będzie pełen nowych życiówek. Bynajmniej nie oznacza to, że szykuje się na sezon byle jakich startów, aby do przodu, nic z tych rzeczy- wręcz przeciwnie i właśnie dlatego warto mieć dobry plan.


Mój główny cel na 2016 rok to ukończenie dystansu 1/2 Ironman, tutaj istotny jest akcent na 'ukończenie’ nie nastawiam się jeszcze na wynik, ale na ukończenie. W miarę upływu czasu i postępów ten cel może się zmienić tak jak to było z moim planem na Maraton, ale na dzień dzisiejszy ukończenie takiego dystansu jest dla mnie wystarczającym wyzwaniem. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem z połówką chciałbym się zmierzyć w okolicach września, najpóźniej w październiku. Ostatnim ważnym testem będzie dystans sprinterski w Gdyni.


Teraz skoro cel główny już jest, dochodzi kilka 'mniejszych’ (pobocznych) wyzwań, które będą moimi punktami kontrolnymi (checkpointami), potwierdzającymi, że jestem na właściwej drodze (lub nie  ). Takie punkty kontrolne bardzo pomagają wytrwać w swoim postanowieniu – dużo łatwiej jest zaplanować sobie i wytrwać w swoim mniejszym i bliższym postanowieniu np. przepłynięcie 1000 metrów w lutym, niż dążenie do głównego celu oddalonego o kilka miesięcy a czasem nawet lat – np. zdobycie slota na Hawaje w 2018.


Pierwszym i najważniejszym wyzwaniem jest – drobiazg  … nauczyć się pływać  , najlepiej kraulem, a jak będzie bardzo słabo to będę się ratował żabką. Dla mnie nauczyć się pływać to znaczy być w stanie pokonać 1000 metrów w czasie około 22 minut. To jest mój szacunkowy cel na ten sezon. Na koniec roku 2015, czyli po 7 tygodniach treningów chciałem przepłynąć 100 metrów kraulem bez odpoczynku i cel ten osiągnąłem z nawiązką (150 metrów) 29 grudnia. Jestem na dobrej drodze, ale oczywiście aby pokonać 1000 metrów w 22 minuty czeka mnie jeszcze sporo pracy. Na razie na szczęście łatwo mi się tutaj zmotywować do intensywnych treningów i pracy, ponieważ zaczynając z mojego pułapu 'zero’ postępy widać praktycznie na każdych zajęciach i za każdym razem mam nowy rekord.


Kolejnym ważnym punktem będzie opanowanie jazdy na rowerze szosowym. Tutaj podświadomie czuję, że warto abym sobie najpierw taki rower kupił i to jest mój plan na ten miesiąc. Nie do końca jeszcze wiem co to dokładnie będzie, ale jakiś ogólnym pogląd już mam, szukam dobrych porad z każdej strony oraz posiłkuję się literaturą. Wiem już czym się różni rower czasowy od roweru szosowego i jaki będzie dla mnie początkującego amatora lepszym wyborem na początek  .

Jak na razie raz w tygodniu oddaję się godzinnym zajęciom ze spinningu aby wyrobić podstawy i przyzwyczaić się do pedałowania w takich pięknych okolicznościach przyrody:

IMG 2109


Z rowerem na szczęście nie jest aż tak źle jak z pływaniem.


Jeśli chodzi o bieganie to moim głównym celem jest utrzymanie/lekka zwyżka formy z ubiegłego roku. Planuje start w 2 maratonach, jeden na wiosnę (pewnie Orlen) i drugi we Wrześniu – na 100% Berlin, ponieważ już udało mi się zdobyć pakiet startowy. W Berlinie celuję w czas poniżej 3:30 i jestem przekonany, że mam spore szanse. Obecnie mimo, że pogoda nie zachęca biegam 3 razy w tygodniu i skupiam się na budowaniu bazy tlenowej na wiosnę. Okoliczności przyrody są za to zdecydowanie zachęcające

IMG 2092_1


Bieganiem nie martwię się aż tak bardzo, chociaż oczywiście nie wiem jak to jest biegać po pływaniu i rowerze. Mam nadzieję przekonać się wkrótce, mam także nadzieję spotkać innych początkujących/debiutujących triathlonistów, jak do tej pory dookoła widzę samych zaprawionych w bojach weteranów mających już za sobą większość dystansów i patrzących pobłażliwym wzrokiem na poczynania początkujących, snujących wielkie plany…

(www.ebieganie.com)

Powiązane Artykuły

22 KOMENTARZE

  1. No to się wyjaśniło, kto pcha cenę akcji Wanda Group w HK w dół i dlaczego 😉 Co do 10 godzin w tygodniu, to jest takie moje założenie na teraz, ale z tego co widzę będzie musiało zostać zrewidowane… Jak większość moich planów związanych z debiutanckim sezonem. 🙂

  2. Papierz, Ty plotkarzu! Miałem dla Ciebie odstawione 1l, ale teraz zaczynam się wahać. Andrzeju, 10h/tygodniowo i 1/2 w pierwszym sezonie w perspektywie, to trochę szczupło 🙁

  3. Tomus, tez slyszalem ze NadBloger juz nie bedzie startowal. Z tego co niektorzy szemraja wynika, ze podobno szykuje sie do przejecia IM od chinczykow.

  4. Andrzej jako nowy w branży masz zapał i w Tobie nadzieja. Drąż dalej i nie daj się ogarnąć zguśnieniu i rutynie jaką zprezentował nasz kolega mieszkający w kraju o znacznie wyższym PKB na głowę mieszkańca. Za to i owo podane pokątnie Ojcu Dyrektorowi nie dostaje się Nadblogera Roku. To musiało być TO przez duże TO ! I w internecie tego nie ma. Ale co do jednego masz Piotruś rację. Nadbloger poszedł w celebryctwo. Już nawet na Piaseczno się nie zapisał choć to jego rodzinne strony. Pewnie teraz to juz tylko bedzie startował na Lazurowych wybrzeżach, supplementował sie szatobriantem i jeździł na rowerze marki Spectra.

  5. Tomasz, właśnie już coś na temat Kopytka Ł. widziałem wcześniej, ale dalej poszukuje pierwszego wpisu dla kontekstu. Mam już swoje przemyślenia i typy… A pod linkiem Piotra takie oto coś: 'To nie jest jakiś tam bimber, ale elita bimbrownictwa’ 🙂

  6. @Tomcio, 'kopytko Losia’ nie jest owiane zadna tajemnica, wystarczy poszperac (recherche) troche w Internecie i znajdziemy to i owo. Nie wiem czy Nadbloger opatentowal juz 'Kopytko Losia’ nic na razie nie wiadomo, ostatnio tylko cos o Bondzie wypisywal, wiec raczej pije Belveder. A tu cos dla zainteresowanych: http://spirits.com.pl/kopniecie-losia/

  7. Andrzej jak już upoisz się tymi życiówkami zwróć uwagę na Kopytko Łosia o którym często pisze jeden z 'przedpiszców’ zwany w niektórych kręgach Nadblogerem Roku ( czy 'w worku’ – jakoś tak). Zrobienie Kopytka Łosia może okazać się dużo bardziej ekscytujące niż zrobienie oklepanej życiówki. Poza tym póki co ów kolega nie chce zdradzić planu treningowego który zmierza do zrobienia Kopytka Łosia i dodatkowo nie da się go znaleźć w internecie. Paru wybrańców Nablogera Roku doznało za jego sprawą styczności z owym osiągnięciem ale zamiast poddać je analizie i opisać ku pożytkowi innych samolubnie je zużyli.

  8. Dzięki Bogna, życiówki na 1/8; 1/4 a nawet na 1/2 mam w zasadzie gwarantowane 🙂

  9. Ach Ci mężczyźni… 😉 Muszą zacząć z grubej rury, bo inaczej się ni da ;)))) Plany masz ambitne. Mam nadzieję, że po podpowiedziach kolegów i weryfikacji swoich startów, uda Ci się zrobić same życiówki czy to w 1/8 1/4 1/2 IM i w maratonie 😉 Powodzenia!

  10. Staram się wygospodarować minimum 6 treningów tygodniowo, często rano przed pracą i potem wieczorem basen o 21. Godzinowo wychodzi około 10 godzin/tydzień.

  11. Andrzeju, oczywiście trzymam kciuki, ale jedno pytanko: Ile czasu planujesz/możesz poświęć na treningi tygodniowo w sezonie (marzec – wrzesień)? To jest punkt wyjścia do snucia planów startowych…

  12. Marcin, Kuba, z takim Gościem jak Andrzej to sie fajnie dyskutuje! Analizuje, slucha rad, modyfikuje plany… Bajka:)) Do milego spotkania!:)

  13. Panowie, wielkie dzieki za konstruktywne uwagi. Zdecydowanie bede modyfikowal plany na debiutancki sezon. Chyna troche przecenilem swoje sily/niedocenilem przeciwnika :). Na pierwszy ogien odpada Maraton na wiosne, dalej pewnie bedzie plan elastyczny, faktycznie GIT daje mi duzo opcji do sprawdzenia swojej formy przed startem doceloqym, nie dalej niż w lipcu, aby zebrac sily na Berlin. Poki co kontynuuje prace nad baza, czyli bieganie 3 x tyg/ plywanie 2-3x tyg plus rower pod dachem ( przynajmniej na razie)

  14. To co boli bardziej – połówka im czy maraton zależy w dużej mierze od tempa i planów startowych, pamietam wpis Andrzeja Kozłowskiego, ze po maratonie jest bardziej sponiewierany niz po pełnym IM, po prostu bieg na czysto robimy zdecydowanie mocniej i to masakruje nogi bardziej. A propos planów startowym to biorąc pod uwagę debiutancki sezon nie robiłbym sztywnych planów, jesli z pływaniem jest problem to zdecydowanie na debiut max 1/4 (olimpijka to juz 1,5 km czyli niewiele mniej niz w 1/2) albo nawet 1/8 – każde zawody w serii GIT to 1/8 i 1/4 wiec duży wybór, zapisy od 4.01. Nie wiem czy czytałeś moje felietony z debiutów ale polecam z Malborka… ja teoretycznie pływałem wtedy w miarę dobrze…:)))) Dlatego tez nawiazując do ostatniego akapitu o patrzeniu z pobłażaniem na poczynania początkujących powiem Ci, że kazdy powinien pamietać swoje początki i ze skromnością kroczyć dalej… ja pamietam;))

  15. Okey może mnie poniosło, ale to moze przez ta 'młodość ’ 🙂 Andrzeju z mojego doświadczenia wiem ze połówka boli bardziej niż maraton 😉 Artur ma rację jak chcesz zrobić jedno i drugie to trzeba zrewidowac plany. Jeszcze chwilkę masz na zastanowienie 😉

  16. :)))) 20min to bedzie 3.29:) Warto zrobic dobry plan startow i treningow. 4 lata wczesniej robilem pierwsza polowke. Myslalem, ze to nedzie tzw. bulka z maslem. Przeciez bylem sprawnym facetem, jezdzilem mtb… W jakim ja bylem bledzie!!!:)) Nie majac punktu odniesienia trudno ocenic jaki wysilek nalezy wlozyc w 1/2… Warto wiec wystartowac na dystansie 1/4. No i warto pamietac (zapominaja o tym czesto biegacze),ze triathlon to jedna dyscyplina a nie trzy po kolei…:) Moim zdaniem lepiej zrezygnowac z wiosennego maratonu i wystartowac w polowce w lipcu a wczesniej sprobowac sil w 1/8 i 1/4.

  17. Artur, dzieki za głos rozsadku 🙂 jako 'mlodzieniec’ 🙂 biore te podpowiedzi do siebie i zmienie troche plan. W mojej goracej glowie pelnej entuzjazmu nie mam jeszcze za bardzo punktu odniesienie co to znaczy wysilkowo polowka a co 1/4. Co do Berlina to chce poprawic zyciowke o 20 minut i wierze, ze to sie uda. Teraz musze tylko poprawic rozklad calosci w czasie

  18. Piekne plany:) Pozostaje trzymac kciuki za realizacje! Pociagne tylko watek poruszony przez Kubie. Maraton w Berlinie ma byc zyciowka i to dosc powaznie poprawiona w stosunku do br (patrzac na dychy to potencjal jest). Nie do konca sie zgadzam z Kuba, ze 4 tygodnie po polowce wystarcza. Polowka ma byc debiutem, nie jest to krotki dystans (Kuba, nie kazdy wciaga dwa irony w jedne wakacje!:)), w plywaniu jeszcze duzo do zrobienia (polecam jednak kraul), rower tez jeszcze troche w lesie (godzina rowerku pod dachem to troszke skromnie)… Z zyczliwoscia (duza:)) polecam wiekszy odstep czasowy jesli ona starty maja przyniesc satysfakcje. A na generalna probe to lepiej chyba wybrac 1/4 lub olimpijke. Tw dystanse powiedza troche wiecej o przygotowaniu do dystansu 70.3. Mysle, ze takie podejscie bedzie bardziej fizjologiczne, nawet dla takiego mlodzienca jak TY:))) Powodzenia!

  19. Sluszna uwaga… W takim razie idealny czas na połówkę wypadnie mi trochę wcześniej czyli koniec sierpnia, tak żeby mieć 4 tygodnie regeneracji przed Berlinem:) Drobna modyfikacja planu… Na pewno znajde jakieś fajne zawody w kalendarzu, już mam swój typ, ale dopóki się nie zapiszę to nie ma o czym mówić 🙂

  20. Brzmi to w miarę sensownie tylko jak chcesz zrobić połówkę we wrześniu / październiku skoro masz maraton w Berlinie ? Chyba że chcesz to zrobić jako przetarcie tylko tedy powinieneś mieć kolo 4 tygodni przerwy no bo Berlin masz robić na maksa wiec musisz złapać świeżość. Przemysl to jeszcze i popatrz dokładnie w kalendarz czy znajdziesz jakieś zawody

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Śledź nas

18,455FaniLubię
2,770ObserwującyObserwuj
19,600SubskrybującySubskrybuj

Polecane